Będą zakazane połowy dorsza
Obradujący w Ustce (Pomorskie) Sztab Kryzysowy Rybołówstwa jednomyślnie poparł rybacki protest przeciwko zakazowi połowów dorsza na Bałtyku Wschodnim - poinformował prezes Związku Rybaków Polskich Jerzy Wysoczański.
Według Wysoczańskiego, poparcie protestu oznacza zgodę zrzeszającego właścicieli ok. 500 jednostek Sztabu Kryzysowego Rybołówstwa na masowe wyjście w morze na połów zakazanego przez Komisję Europejską dorsza.
Pod decyzją sztabu - według Wysoczańskiego - podpisało się 8 rybackich organizacji: Związek Rybaków Polskich, Krajowa Izba Producentów Ryb, Stowarzyszenie Armatorów Rybackich, Stowarzyszenie Armatorów Łodziowych, Zrzeszenie Rybaków Morskich Organizacja Producencka, Organizacja Producentów Rybnych Władysławowo, Przedsiębiorstwo Połowów i Usług Rybackich "Szkuner" oraz Polskie Stowarzyszenie Przetwórców Ryb.
Sztab Kryzysowy Rybołówstwa - jak poinformował Bogdan Waniewski, prezes Stowarzyszenia Armatorów Rybackich - wezwał również ministra gospodarki morskiej do jasnego określenia swojego stanowiska w sprawie karania rybaków łamiących unijny zakaz.
Dotychczas prowadzenie zakazanych przez Komisję Europejską połowów dorsza na Bałtyku Wschodnim (na wschód od 15. południka przebiegającego przez miejscowość Trzęsacz w woj. zachodniopomorskim) stwierdzono na 6 polskich jednostkach rybackich.
W ubiegłym tygodniu nieco ponad 3,5 tony dorsza inspektorzy rybołówstwa znaleźli na trzech jednostkach z Jastarni (Pomorskie). W minioną sobotę naruszenie zakazu stwierdzono na dwóch łodziach z Chłopów (Zachodniopomorskie). W poniedziałek 300 kg tej ryby znaleziono na kutrze z Kołobrzegu.
We wszystkich sprawach wszczęto postępowania administracyjne. Z informacji uzyskanych przez od okręgowych inspektorów rybołówstwa w Gdyni i Słupsku wynika, iż żaden z rybaków nie został dotychczas ukarany, bo postępowania są na wstępnym etapie.
Zgodnie z obowiązującym rozporządzeniem w sprawie wysokości kar pieniężnych za naruszanie przepisów o rybołówstwie, za naruszenie Wspólnej Polityki Rybackiej Unii Europejskiej można wymierzyć grzywnę od 2 do 20 tys. zł.
Ministerstwo Gospodarki Morskiej (MGM) nie zamierza karać rybaków. W poniedziałek na konferencji prasowej w Szczecinie (Zachodniopomorskie) szef resortu Marek Gróbarczyk przypomniał, że choć Polska nie popiera łamania unijnego zakazu, to nie może "być gwałtu na rybakach" i ich karania.
- Chcemy ratować naszych rybaków. Jeżeli oni biorą sprawy w swoje ręce, łamią zakaz wypływając w morze, nie zamierzamy ich za to karać - powiedział Gróbarczyk.
Minister dodał, że resort zlecił analizy prawne, które odpowiedzą na pytanie czy rybacy łamią prawo, wypływając w morze mimo unijnego zakazu. Zaznaczył, że nasz rząd wszedł w sprawie zakazu w spór z UE, a jedynym jego rozwiązaniem jest cofnięcie zakazu.
MGM prawdopodobnie będzie musiało również dokonać analizy prawnej w kwestii zakupu dorsza złowionego na Bałtyku Wschodnim przez przetwórców ryb.
Prezes Aukcji Rybnej w Ustce Wiesław Kamiński, poprosił w poniedziałek MGM "o zajęcie jednoznacznego stanowiska" czy polskie firmy skupujące, w tym Aukcja Rybna, mogą skupować dorsza złowionego na Bałtyku Wschodnim, w związku z rozpoczęciem przez polskie kutry połowów wbrew rozporządzeniu Wspólnoty Europejskiej.
W przesłanym faksem do MGM piśmie, Kamiński podkreślił, iż "oczekuje pilnej odpowiedzi, z uwagi na to, że 25 września rozpoczną się pierwsze wyładunki dorszy, które trzeba zagospodarować zgodnie z prawem".
Komisja Europejska wydała zakaz połowów dorsza przez statki pływające pod polską banderą na Bałtyku Wschodnim do końca 2007 roku. Zaczął on obowiązywać 16 września, po zakończeniu trzymiesięcznego okresu ochronnego na tę rybę.
Podstawą zakazu były wyniki kontroli przeprowadzonej przez inspektorów z UE w I kwartale br. w kilku polskich portach i na części rybackich jednostek. Z kontroli wynikało, że polscy rybacy trzykrotnie przekroczyli przyznany na ten rok limit wynoszący na tym akwenie 10,8 tys. ton.