Będzie można płacić więcej

Rozmawiamy z Adamem Leszkiewiczem, z-cą szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.

Rozmawiamy z Adamem Leszkiewiczem, z-cą szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.

Niektórzy eksperci twierdzą, że nie ma potrzeby uchwalania nowej ustawy o pracownikach samorządowych. Wszystkie poruszone w niej kwestie reguluje już kodeks pracy.

- Nie zgadzam się z taką opinią. Projekt reguluje w sposób przełomowy m.in.: zasady naboru, oceny i wynagradzania pracowników. Kodeks pracy nie zawiera tych regulacji. Przy okazji warto zaznaczyć, że obecnie obowiązująca ustawa funkcjonuje już od 18 lat. W tym czasie była nowelizowana blisko 20 razy, zawiera dużo odwołań i jest nieczytelna. Dlatego zdecydowaliśmy się przygotować całkowicie nowy projekt.

Reklama

Zabrakło w nim rozwiązań zbieżnych z tymi funkcjonującymi w Służbie Cywilnej. A miało być inaczej.

- To prawda, że zakładaliśmy ujednolicenie rozwiązań w ustawach dotyczących pracowników administracji publicznej. Nawet część ekspertów opowiadała się za stworzeniem jednej spójnej ustawy. Jednak to nie oznacza, że wszystko musi być identyczne. Należy dostrzec odrębności w korpusie służby cywilnej i wśród pracowników samorządowych. Choć są też elementy wspólne, np. nabór czy oceny pracownicze. Ostatecznie rozwijamy dwa, nieco odrębne podsystemy zarządzania zasobami ludzkimi w administracji publicznej: rządowy i samorządowy.

Korpus pracowników służby cywilnej znajduje oparcie w konstytucji i dotyczy urzędów rządowych, funkcjonujących na podobnych formalnych zasadach. Natomiast korpus pracowników samorządowych jest tworzony jedynie na podstawie ustawy, która jest dość ogólna. Szczegółowe rozwiązania są zdecentralizowane i elastyczne. Decydują o nich samorządy, biorąc pod uwagę własne lokalne potrzeby, potencjał i zadania.

Dlaczego jednak rząd rezygnuje z mianowania?

- Instytucja mianowania w samorządzie wywołała dużą dyskusję. Wydawało się, że mianowanie dawałoby kierownikom jednostek szansę docenienia wyróżniających się pracowników. W kontekście zmian na rynku pracy utrzymanie mianowania ułatwiłoby więc prowadzenie skutecznej polityki personalnej. Organizacje samorządowe stwierdziły jednak, że większość urzędów odchodzi już od mianowania. Dziś zresztą taka możliwość istnieje tylko na poziomie gminy. Dlatego pojawiła się koncepcja przyznawania mianowania na czas określony. Tę propozycję jednak skrytykowano podczas konsultacji międzyresortowych.

Przedstawiciele ministerstw uznali, że mianowanie powinno być przyznawane na cały okres pracy w urzędzie. Ponadto zauważyli, że bez dodatkowej gratyfikacji finansowej nie ma ono sensu. W Służbie Cywilnej mianowanie wiąże się z przyznaniem dodatku Służby Cywilnej. W samorządzie zatem powstałaby grupa pracowników mianowanych, która tak naprawdę nie byłaby znacząco wyróżniona. Dlatego uznaliśmy, że w ogóle zrezygnujemy z mianowania.

Dlaczego w projekcie nie ma też rozdziału poświęconego odpowiedzialności dyscyplinarnej - a odpowiednie postępowanie funkcjonuje m.in. w Służbie Cywilnej? Kto będzie kierownikiem urzędu: wójt czy sekretarz? Sekretarz będzie zatrudniony na podstawie umowy o pracę, a skarbnik na podstawie powołania. Czy słusznie eksperci uważają, że powołanie powinno zniknąć z urzędów ? Czy nie ma obawy, że zniesienie górnych widełek w wynagrodzeniach pracowników samorządowych spowoduje, że bardzo dobrze będą zarabiać tylko protegowani wójta?

Rozmawiała Jolanta Góra - Więcej: Gazeta Prawna 24.06.2008 (122) - str.14

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: ekspert
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »