Będzie terminal LNG: w Polsce czy...

Rząd postanowił: powstanie terminal LNG. Eksperci się głowią: budować go w Polsce czy korzystać z niemieckiego...

Rząd postanowił: powstanie terminal LNG. Eksperci się głowią: budować go w
Polsce czy korzystać z niemieckiego...

Gazowy konflikt między Rosją i Ukrainą po raz kolejny przypomniał Polsce o jej zależności od dostaw surowców energetycznych z Rosji. O dywersyfikacji źródeł zaopatrzenia Polski w gaz mówi się dużo i od dawna. Ale ani rząd AWS, ani rządy SLD nie zdołały przekuć słów w rzeczywistość. Nasz kraj więc narażony jest na kaprysy Rosji i Gazpromu, ale działać trzeba szybko. Pojawia się kluczowe pytanie, który z licznych projektów dywersyfikacji dostaw gazu do Polski jest - obiektywnie rzecz ujmując - najbardziej korzystny i najszybszy do zrealizowania. Jest w czym wybierać. Problem polega na tym, że w Polsce ścierają się różne koncepcje dywersyfikacji. Ich zwolennicy blokują się wzajemnie i w efekcie nie dzieje się nic.

Reklama

Były zarząd Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa (PGNiG), kierowany przez Marka Kossowskiego pozostawił listę takich projektów. Są to: połączenie międzysystemowe Polska-Niemcy, które PGNiG miało realizować z niemieckim VNG, terminal LNG (gaz skroplony) na polskim Pomorzu, zwiększenie krajowego wydobycia gazu z 4,3 mld m sześc. do 5,5 mld m sześc. czy wreszcie plany gazowej współpracy z Ukrainą.

Terminal bezpieczeństwa

Kryzys na linii Moskwa - Kijów zmobilizował decydentów do wyboru projektu, który stanie się fundamentem bezpieczeństwa energetycznego. Przedwczoraj Rada Bezpieczeństwa Narodowego rekomendowała Prezydentowi RP bezzwłoczne podjęcie decyzji o budowie gazoportu i zwiększeniu wydobycia krajowego gazu. Wczoraj rząd podjął decyzję o budowie gazoportu (morskiego terminala LNG).

Premier Kazimierz Marcinkiewicz podkreślił, że dywersyfikacja dostaw gazu do Polski jest priorytetem. - Rozpoczęliśmy rozmowy zarówno na tzw. kierunku północnym, jak i na kierunku wschodnim, ale nie rosyjskim. Myślę, że w najbliższym czasie przystąpimy także do budowy gazoportu na gaz skroplony - poinformował szef rządu. Premier stwierdził również, że konieczne jest zbadanie spraw niekorzystnych dla Polski umów z Rosjanami, dotyczących sektora surowców energetycznych, zawartych w poprzednich latach oraz zaniechań, które doprowadziły do obecnej sytuacji w dostawach tych surowców. Piotr Woźniak, minister gospodarki, zadeklarował, że w ciągu czterech lat kadencji rządu zostaną podpisane kontrakty z różnymi dostawcami, które ostatecznie uniezależnią Polskę od rosyjskich gazociągów.

Można szybciej, ale...

Jednym z kandydatów do takiej współpracy chce być Bartimpex, który wspólnie z E.ON Ruhrgas już dostosowuje strategię do planów rządu. - Terminal LNG powinien być podstawą dywersyfikacji dostaw gazu do naszego kraju, gdyż powrót do dużego kontraktu norweskiego jest już niemożliwy. Realnie budowa terminalu może potrwać nawet 6-7 lat. Polska powinna więc np przyłączyć się do projektu budowy terminalu LNG, który w Wilhelmshaven przygotowują już Niemcy i tam kupować gaz skroplony. Aby go przesłać do Polski, potrzebne jest jednak połączenie gazowe między systemem naszego kraju i Niemiec. Bartimpex i Ruhrgas mają już przygotowaną trasę pod budowę gazociągu Bernau-Szczecin. Nie ma obecnie w Polsce bardziej zaawansowanego projektu dywersyfikacji - twierdzi Stefan Geroń, dyrektor rozwoju w Bartimpeksie. Jego zdaniem, współpraca z Niemcami nie przeszkodzi w budowie terminalu LNG w rejonie Gdańska w dalszej przyszłości. - PGNiG ma w swoich archiwach studium wykonalności takiego terminalu sporządzone jeszcze w 1998 r. - mówi Stefan Geroń.

- Decyzja o budowie terminalu LNG jest dobra, ale spóźniona. Świat już od dłuższego czasu podąża tą drogą. Nawiązanie współpracy z Niemcami i budowa gazociągu z Niemiec do Polski mogłaby przyśpieszyć taką formę dywersyfikacji dostaw gazu do naszego kraju. Możemy też budować terminal samodzielnie, ale będzie to wymagało rozbudowy skomplikowanej infrastruktury gazowej - twierdzi Włodzimierz Ostaszewski, dyrektor Oil, Gas&Chemicals w SGS.

Róbmy swoje

Te sugestie sceptycznie ocenia Marek Kossowski, były prezes PGNiG. - Współpracę z Niemcami przy budowie terminalu LNG na ich wybrzeży braliśmy pod uwagę jako wariant alternatywny, gdyby z przyczyn technicznych taki projekt okazał się niemożliwy do realizacji na polskim wybrzeżu. Ale nie ma ku temu przeciwwskazań. Skoro więc można zainwestować w Polsce 2 mld zł, którymi dysponuje przecież PGNiG i tworzyć miejsca pracy, to po co je wydawać w Niemczech? - pyta. Dodaje, że jego zdaniem - pod względem cenowym ?-skroplony gaz jest realną konkurencją wobec paliwa rosyjskiego.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: LNG | gaz | ekspert | PGNiG | terminal | rząd
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »