Bessa na Wall Street. Disney, Tesla, Apple - co poszło nie tak w 2022 roku?
Ponad 40 wielkich spółek z giełdy w Nowym Jorku ma ceny niższe od notowanych w dołku covidowym w 2020 roku. O kilkadziesiąt procent potaniały w tym roku Disney, Tesla i Apple. Disney narzeka na spadek wpływów z biletów kinowych. Właściciel Tesli Elon Musk - zdaniem inwestorów - nazbyt uwikłał się finansowo w Twittera. Apple ma problemy z chińskimi fabrykami. Na rynkach giełdowych często działa jednak zasada, że jak coś jest już bardzo tanie, to zaczyna być okazją inwestycyjną dla kupujących.
- Filmowe hity Disneya nie gromadzą w kinach spodziewanej widowni - "Avatar: Istota wody" w weekend otwarcia przyniósł rozczarowujące wpływy z biletów
- Elon Musk ogłosił, że przyczyną kłopotów Tesli jest ogólna sytuacja gospodarcza - nadciągająca recesja, osłabione łańcuchy dostaw, gwałtowne wzrosty cen energii w Europie i ostra polityka monetarna Fed
- Apple narzeka na covidowe lockdowny w Chinach, które paraliżowały działalność fabryk zajmujących się produkcją iPhone’ów
Kończący się rok będzie najgorszy dla giełd w Stanach Zjednoczonych od czasu kryzysu z 2008 roku. Indeks S&P500 spadł od początku roku o około 20 proc. Regres w takiej skali jest znakiem rozpoznawczym bessy. Przyczyniły się do niej tak wielkie spółki jak Disney, Tesla i Apple. Z drugiej strony, bardzo przecenione spółki często zaczynają być postrzegane jako okazje inwestycyjne.
Akcje Disneya licząc od początku tego roku zostały przecenione o niemal 45 proc., co oznacza, że są na drodze do osiągnięcia najgorszego rocznego wyniku od prawie pięciu dekad. Po raz ostatni taniały w podobnym tempie w 1973 roku. Spółka jest na ścieżce spadków niemal nieprzerwanie od marca 2021 roku, choć zakres jej oferty dla klientów jest bardzo duży - produkuje filmy i programy telewizyjne, oferuje rozrywkę strumieniową i gry wideo, ma swoje parki rozrywki, kurorty i sklepy detaliczne.
Dziś jeden walor Disneya kosztuje około 86 dolarów i jest niewiele droższy niż w dołku covidowym wiosną 2020 roku. Maciej Leściorz z CMC Markets podkreśla, że z technicznego punktu widzenia bardzo ważne jest wsparcie na poziomie 80 dolarów.
Ekspert CMC Markets zwraca uwagę na zmianę biznesowych proporcji, która stała się udziałem Disneya w ostatnich latach. Największa zmiana to osłabienie pozycji studiów filmowych wynikające z malejącej popularności oglądania filmów w kinach.
- Firma ze sprzedaży biletów w najlepszym 2019 roku uzyskała 42 miliardy dolarów. W tym roku będzie to około 23-25 miliardów, a w 2023 roku zapewne tylko nieco więcej. Najpierw pandemia, a potem inflacja sprawiły, że wiele rodzin zrezygnowało z premier kinowych. Ludzie wolą poczekać na film 2 miesiące i skorzystać z platform streamingowych - komentuje Maciej Leściorz. Trzeba tu dodać, że Disney Plus zwiększył liczbę płatnych subskrybentów z 27 milionów na koniec 2019 roku do 164 milionów na dzień 1 października 2022 roku.
O kłopotach, które Disneyowi mogą przysparzać hity kinowe świadczy ostatni przypadek filmu "Avatar: Istota wody". Zadebiutował w kinach w piątek, 16 grudnia, a eksperci szacowali, że może zarobić w weekend otwarcia 525 milionów dolarów, z czego z samych Stanów Zjednoczonych miało pochodzić 175 milionów dolarów.
Rzeczywistość okazała się gorsza od prognoz. Najnowsza produkcja Jamesa Camerona zarobiła w tym czasie 301 milionów dolarów, lecz wynik ten pochodzi również z krajów, w których film wyświetlany był od środy. Sprzedaż biletów w USA zamknęła się kwotą 134 milionów dolarów.
Bardzo poważny spadek notowań zanotowały w tym roku walory Tesli - potaniały z 344 do 125 dolarów. Spółka Elona Muska zajmuje czwarte miejsce na liście najgorszych w 2022 roku akcji indeksu S&P500 pod względem spadku wartości rynkowej. Niedawno notowania Tesli osunęły się poniżej "krytycznej linii bojowej" 150 dolarów za akcję. Teraz - zdaniem Macieja Leściorza z CMC Markets - niewykluczona jest konsolidacja dopiero na poziomie 110 dolarów.
Szef Tesli Elon Musk budzi kontrowersje jako nowy właściciel i dyrektor generalny Twittera, giganta mediów społecznościowych, którego kupił pod koniec października. Sprzedał już w tym roku akcje Tesli o wartości ponad 23 miliardów dolarów, aby sfinansować przejęcie Twittera. Za nowy nabytek zapłacił w sumie 44 miliardy dolarów, a wielu komentatorów jest zdania, że była to wyjątkowo przepłacona transakcja. Wartość Twittera jest bowiem szacowana w tej chwili na mniej niż 10 miliardów dolarów.
Elon Musk musi się zmagać z problemem malejącego popytu na samochody Tesli. - W Chinach zanotowano poważny spadek sprzedaży i dlatego Tesla obniżyła ceny pojazdów na tamtym rynku. Jednak następnym krokiem powinno być obniżenie cen także w innych krajach - komentuje Maciej Leściorz z CMC Markets.
Musk ogłosił, że przyczyną kłopotów jego firmy jest ogólna sytuacja gospodarcza - nadciągająca recesja, osłabione łańcuchy dostaw, gwałtowne wzrosty cen energii w Europie i ostra polityka monetarna Fed. Szef Tesli o tyle się nie myli, że zapewne stopy procentowe będą wysokie przez cały przyszły rok, a w obliczu groźby recesji, która wisi nad całym światem, jest to duży problem dla firm oferujących luksusowe samochody. - Produkcja pojazdów elektrycznych to biznes kapitałochłonny, a przy wysokich stopach procentowych koszty finansowania są bardzo duże - zauważa Maciej Leściorz z CMC Markets.
Jak podkreśla sam Elon Musk, obecna polityka Fed to problem nie tylko dla jego firmy, ale także dla potencjalnych nabywców samochodów. - Ponieważ stopy procentowe rosną, a kredyt staje się droższy, wielu kierowców będzie wstrzymywać się z zakupem nowego auta - przewiduje multimiliarder. Jego zdaniem, z podobnego powodu tanieją akcje Tesli. - Skoro oprocentowanie rachunków oszczędnościowych w bankach, które są gwarantowane, zaczyna zbliżać się do zwrotów z giełdy, które nie są gwarantowane, to ludzie będą coraz częściej przenosić swoje pieniądze z akcji na gotówkę - prognozuje Elon Musk.
Choć akcje Tesli szorują po dnie, to nadal nie są atrakcyjną propozycją dla poszukiwaczy giełdowych zysków. Dla wielu inwestorów wytyczną w tej sprawie jest wskaźnik C/Z (cena/zysk). Im mniejsza jest jego wartość, tym akcje mogą uchodzić z bardziej niedowartościowane. Niski C/Z ma na przykład Meta (Facebook), bo na poziomie 11,5. Niezbyt wysoki ma także Microsoft - 26. W wypadku Tesli jest to aż 46.
Wyjątkowo ciekawym przypadkiem jest Apple. Akcje firmy w tym roku straciły ponad jedną czwartą wartości. Kalifornijski gigant technologiczny dawno nie miał tak złego roku. Jednak zanim zaczęło się najgorsze, to w sierpniu cena akcji Apple zbliżała się do rocznego maksimum. Wyniki spółki za trzeci kwartał fiskalny (kończący się 25 czerwca 2022 roku) zostały bardzo dobrze odebrane przez inwestorów. W skali rok do roku sprzedaż wzrosła o 8 proc., a prawie wszystkie produkty (z wyjątkiem iPhone’a) radziły sobie dobrze.
W tamtym czasie Apple był najmocniejszym ogniwem branży technologicznej w USA. Akcje firmy przetrwały wysoką inflację, która powoduje wzrost kosztów pracy, energii i materiałów, a także oparły się presji mocnego dolara amerykańskiego, zmniejszającego międzynarodowe przychody.
Na przełomie lata i jesieni problemem dla Apple stały się zdecydowane działania antycovidowe władz chińskich. Największym zagrożeniem dla Apple są lockdowny w Chinach paraliżujące działalność fabryk Foxconn, czyli jednych z najważniejszych producentów iPhone’ów. Oczekuje się, że zakłady Foxconn wrócą do pełnej pracy dopiero pod koniec grudnia lub na początku stycznia. Utrzymujące się trudności w Chinach prawdopodobnie zmuszą Apple do szybszego przeniesienia się do krajów sąsiednich, zwłaszcza do Indii.
Łukasz Wardyn z CMC Markets podkreśla, że dla ceny akcji spółki kluczowy jest notowany właśnie teraz poziom 135 dolarów. Przełamanie tego wsparcia może być sygnałem kolejnej dużej wyprzedaży.
Jeszcze niedawno Apple ostrzegał, że z powodu trudności produkcyjnych sprzedaż iPhone’a 14 w okresie świątecznym może być nawet o 5 proc. mniejsza niż pierwotnie zakładano. Wiele wskazuje na to, że był to niepotrzebny alarm. - Magia produktów Apple nadal działa. Ich sprzedaż jest ciągle bardzo duża. Bardzo dobrze sprzedają się też usługi, a w dodatku obiecująco rozwija się rynek indyjski - komentuje Łukasz Wardyn z CMC Markets.
Choć firma Apple nie przedstawiła dokładnej prognozy na ostatni kwartał roku, który tradycyjnie jest dla niej najlepszy, to rynek spodziewa się rekordowego wyniku. Mówi się nawet o sprzedaży na poziomie ponad 125 miliardów dolarów. Pozytywna niespodzianka może podbić ceny akcji.
Inny czynnik, który powinien dobrze wpłynąć na notowania Apple w 2023 roku to słabnący dolar. Kurs już znacznie spadł z maksimów i może nadal się cofać w miarę zbliżania się końca cyklu podnoszenia stóp procentowych przez Fed. To byłby korzystny trend dla sprzedaży zagranicznej. Tym bardziej, że silniejszy dolar i wysoka inflacja skłoniły Apple do znacznego podwyższenia cen swoich produktów w niektórych krajach.
Jacek Brzeski
Zobacz także: