Bez pośpiechu

Co Europejski Bank Centralny zaleca krajom kandydującym do członkostwa w Unii Europejskiej?

Co Europejski Bank Centralny zaleca krajom kandydującym do członkostwa w Unii Europejskiej?

Europejski Bank Centralny nie bierze wprawdzie udziału w negocjacjach akcesyjnych z krajami ubiegającymi się o członkostwo w Unii Europejskiej, niemniej jego stanowisko wobec rozszerzenia UE ma istotne znaczenie dla krajów kandydackich co najmniej z dwu powodów. Po pierwsze, banki centralne tych krajów muszą spełniać określone kryteria, by móc stać się elementem Europejskiego Systemu Banków Centralnych, po wtóre - polityka pieniężna oraz polityka kursu walutowego kraju kandydackiego muszą zmierzać w kierunku, umożliwiającym przyszłe członkostwo w unii walutowej i przyjęcie wspólnej waluty.

Reklama

Jednak wzrost

Ponieważ nowe kraje członkowskie UE nie mogą liczyć na klauzulę opt-out i ich docelowy udział w UGW jest przesądzony, EBC przygląda się bardzo dokładnie przyszłym nowym członkom strefy euro. EBC odnotowuje duży postęp, dokonany przez kraje kandydackie. Równocześnie dostrzega szereg istotnych wyzwań, od sprostania którym zależeć będzie moment gotowości poszczególnych kandydatów na wejście do unii walutowej.

Na plan pierwszy wysuwa się realna konwergencja gospodarki kraju kandydackiego z gospodarką UGW. Jej najbardziej syntetycznym miernikiem jest poziom dochodu na jednego mieszkańca. Przeciętnie rzecz biorąc, PKB per capita w krajach kandydackich stanowi zaledwie 44 proc. średniej dla UGW, licząc przy pomocy parytetu siły nabywczej (jeśli się uwzględni kursy walutowe, wskaźnik ten będzie jeszcze niższy). Proces zmniejszania tego dystansu jest bardzo powolny i zapewne będzie trwał jeszcze wiele lat po wejściu do strefy euro. Sama różnica w poziomie dochodów nie jest przeszkodą w członkostwie w UGW, tym niemniej zmniejszanie tej różnicy ma istotne znaczenie dla budowania spójnej gospodarki wewnątrz strefy euro oraz dla minimalizacji ujemnych konsekwencji szoków asymetrycznych, jakie mogą się pojawić. Z tego to powodu EBC uznaje za niezwykle ważne, by kraje kandydackie restrukturyzowały swe gospodarki w sposób zwiększający ich potencjał wzrostowy.

W średnim okresie

Konwergencji realnej powinna towarzyszyć konwergencja nominalna, w tym zwłaszcza dezinflacja. Kraje kandydackie dokonały tu dużego postępu - pod koniec 2001r. oczekiwano średniej inflacji na poziomie 6-7 proc. EBC ma świadomość, że sprowadzenie inflacji z tego już niskiego poziomu do jeszcze niższego to zadanie trudne. Dlatego też podkreśla, że inflacyjnego kryterium z Maastricht nie należy traktować jako wymogu do natychmiastowego spełnienia, lecz jako zadanie średniookresowe. Jeśli chodzi o tzw. efekt Balassy-Samuelsona, to stanowisko EBC jest wyważone. Przyznaje się, że w krajach "doganiających" część wyższej inflacji jest skutkiem opłacania wyższej wydajności pracy, co obniża tempo dezinflacji. Skali efektu Balassy-Samuelsona nie należy jednak przeceniać - zdaniem EBC, mieści się ona w przedziale 1 - 3 punktów procentowych. Ponadto, za wyższą inflację w krajach kandydackich odpowiedzialne są także inne czynniki makroi mikroekonomiczne, takie jak zbyt luźna polityka fiskalna, inercja płac, utrwalone oczekiwania inflacyjne, liberalizacja cen czy prywatyzacja. Potwierdza to doświadczenie takich krajów jak Grecja, Hiszpania i Portugalia. Kluczem do ich sukcesu w wejściu do unii walutowej była skuteczna kontrola innych źródeł inflacji niż efekt B-S, a zwłaszcza wyważona kombinacja polityki pieniężnej i fiskalnej oraz kontrola wzrostu płac realnych. EBC jednoznacznie podkreśla, że pomimo występowania efektu B-S kraje kandydackie nie mają co liczyć na modyfikację kryterium inflacyjnego.

Kursowa według potrzeb

Co do samej polityki pieniężnej krajów kandydackich, to daje się wyraźnie zauważyć wzrastającą jej zbieżność z polityką monetarną prowadzoną przez EBC. Jest ona zogniskowana na stabilizacji cen i w coraz większym stopniu posiłkuje się pośrednimi, rynkowo zorientowanymi instrumentami kontroli płynności sektora bankowego.

Polityka kursu walutowego powinna zdaniem EBC wspierać proces konwergencji w taki sposób, by nie ograniczać wzrostu gospodarczego. Kraje kandydackie mają w okresie przedakcesyjnym pełną swobodę wyboru modelu polityki kursowej. Ani EBC, ani Rada Ecofin nie podejmują się rekomendować jakiejś konkretnej polityki kursowej jako najwłaściwszej na drodze dochodzenia do euro. Należy jednak pamiętać, że w momencie wchodzenia waluty nowego kraju członkowskiego UE do wspólnotowego mechanizmu kursowego ERM II polityka ta będzie musiała być nie sprzeczna z wymogami tego mechanizmu. Dla kraju, który będzie musiał w związku z tym odstąpić od pełnej płynności kursu (Polska) lub od związania krajowej waluty z walutą inną niż euro (Łotwa, Litwa) sprawą kluczową będzie wybranie właściwego momentu dla tej decyzji.

Wśród wyzwań, przed jakimi stoją kraje kandydackie na drodze do unii walutowej, bardzo istotne jest zdaniem EBC wykształcenie stabilnego, sprawnie funkcjonującego sektora finansowego. Jest on ciągle jeszcze zdominowany przez instytucje bankowe kosztem innych pośredników finansowych, a relacja pośrednictwa finansowego do produktu krajowego pozostaje niska. Wydajny i konkurencyjny sektor bankowy oraz głęboki i płynny rynek kapitałowy są nieodzowne dla zapewnienia makroekonomicznej stabilności krajów kandydackich oraz dla wsparcia dokonujących się w nich procesów konwergencji. Są one również potrzebne dla właściwego prowadzenia polityki pieniężnej i tym samym dla owocnego udziału w strefie euro. W tej ostatniej kwestii przedmiotem szczególnego zainteresowania EBC są przyjmowane w krajach kandydackich regulacje prawne dotyczące nadzoru ostrożnościowego, a także statusu banku centralnego, w tym jego niezależności.

Droga przez ERM II

EBC zwraca również uwagę na problem liberalizacji obrotów kapitałowych krajów kandydackich, przestrzegając zwłaszcza przed zbyt szybką i nie przygotowaną liberalizacją obrotów kapitału krótkoterminowego w krajach o kursie sztywnym lub ściśle kierowanym. Mogłaby ona zagrażać makroekonomicznej lub finansowej stabilności tych krajów.

Jak widać, EBC nie tylko akceptuje, ale i sam rekomenduje zróżnicowane podejścia do procesów dostosowawczych w okresie przedakcesyjnym, biorąc pod uwagę różne punkty startu w poszczególnych krajach kandydackich. Natomiast z chwilą członkostwa w UE droga do euro jest już wyraźnie zdefiniowana. Wiedzie ona, zdaniem EBC, przez ERM II. Od momentu wejścia do UE nowy kraj członkowski zobligowany będzie do traktowania swej polityki kursowej jako sprawy będącej przedmiotem wspólnego zainteresowania. Mechanizm kursowy ERM II, z szerokim pasmem odchyleń kursu rynkowego od kursu centralnego (-15 proc.) oraz możliwością korekty kursu centralnego, stwarza wystarczające pole manewru dla realizacji tych celów. Nie jest z góry przesądzone, że uczestnictwo w ERM II będzie ograniczone do 2 lat, które stanowią minimalny okres stabilizacji kursu waluty kandydującej do strefy euro. Zdaniem EBC, dłuższy pobyt w ERM II może być w interesie kraju realizującego proces realnej konwergencji, gdyż daje możliwość posługiwania się kursem walutowym jako instrumentem korygującym. Przywoływane są tu przykłady Portugalii, Hiszpanii i Grecji, które uczestniczyły we wspólnotowym mechanizmie kursowym przez dłuższy okres, w którym wielokrotnie korygowały kursy centralne swych walut. Dlatego też ERM II nie należy traktować jako zwykłej poczekalni, w której biernie oczekuje się na przyjęcie euro, tylko jak elastyczne ramy dla zwiększenia nominalnej i realnej konwergencji ze strefą euro.

Nie tak szybko

EBC wypowiada się w sposób kategoryczny przeciw idei jednostronnej euroizacji. Omija ona bowiem proces konwergencji, który ma kluczowe znaczenie dla zdolności nowego członka do skutecznego uczestnictwa w unii walutowej. Ponadto przy jednostronnej euroizacji unika się procedury wielostronnej oceny kandydata przez aktualnych członków UE, a to trudno byłoby pogodzić z duchem współpracy we wspólnocie równoprawnych partnerów. EBC podkreśla, że jednostronne wprowadzenie euro nie jest korzystne dla samych krajów kandydackich, gdyż w ten sposób rezygnowałyby z możliwości posługiwania się stopą procentową i kursem walutowym w bardzo wczesnym etapie konwergencji. Utraciłyby ponadto instytucję kredytobiorcy ostatniej instancji (EBC nie pełni takiej roli w stosunku do euro) oraz dochody z emisji pieniądza narodowego. Wreszcie - włączenie banku centralnego kraju, który zdecydowałby się na jednostronną euroizację do Eurosystemu, stałoby się dużo bardziej trudne, jeśli w ogóle możliwe.

Czy proces rozszerzania UE zmieni coś w prowadzeniu wspólnej polityki pieniężnej? Jednoznaczna odpowiedź EBC brzmi: nie. Wśród celów polityki monetarnej w poszerzonej strefie euro nie będzie mogło znaleźć się wspieranie nowych członków w procesie skracania dystansu do krajów wyżej rozwiniętych, ani przeciwdziałanie możliwym szokom asymetrycznym. Zdaniem EBC, najlepszym sposobem, w jaki może przyczynić się do szybszego wzrostu gospodarczego aktualnych i przyszłych uczestników unii walutowej, jest zagwarantowanie stabilnych cen. Polityka EBC będzie nadal zogniskowana na utrzymaniu stabilnych cen w strefie euro traktowanej jako całość, bez względu na liczbę członków tej strefy. Definicja stabilnych cen zostanie utrzymana w jej obecnym kształcie i nadal będzie służyć jako trwały i wiarygodny punkt odniesienia, niezależny od zmieniających się okoliczności.

Autor jest doradcą prezesa NBP. Tekst został opracowany na podstawie wypowiedzi prezesa EBC Willema F. Duisenberga oraz członka zarządu EBC Christiana Noyer'a z października i listopada 2001 r.

Gazeta Bankowa
Dowiedz się więcej na temat: EBC | polityka | bank | banki centralne | bank centralny | ERM2 | waluty | strefy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »