Bez ulgi nie ma kasy
W związku ze zlikwidowaniem ulgi podatkowej na oszczędzanie w kasach mieszkaniowych, w tym roku kasy mogą liczyć tylko na pojedynczych nowych klientów. Nie oznacza to jednak, że przez najbliższe lata nie będą miały co robić.
W kasie mieszkaniowej Banku Przemysłowo-Handlowego PBK od początku roku pojawiło się dwóch nowych klientów, podobnie w kasie banku Pekao. Klienci zostali poinformowani przez naszych pracowników o braku ulgi podatkowej - powiedziała nam Ewa Andrzejczak, zastępca dyrektora kasy Pekao. W kasie ING Banku Śląskiego nie pojawił się żaden nowy klient. Zdajemy sobie sprawę z tego, że po zniesieniu ulgi atrakcyjność oszczędzania w kasach znacznie zmalała. Jednak odliczenia od podatku nie były jedynym motywem oszczędzania w kasie - powiedział nam Edward Wałach, dyrektor kasy BPH PBK. Mamy grono klientów, którzy wcale nie korzystali z ulgi, a liczyli np. na niskooprocentowany kredyt - dodał Wałach. Także Ewa Andrzejczak przyznaje, że zdarzali się tacy klienci, którzy nie odliczali oszczędności od podatku.
Do ubiegłego roku oszczędzający w kasach mieszkaniowych mogli skorzystać z 30-proc. odpisu od podatku. Zadeklarowanie oszczędzania w kasie do końca ubiegłego roku dawało możliwość skorzystania z tego przepisu. Dlatego też w grudniu klienci szturmowali kasy. Większość nowych klientów z 2001 roku przypadła właśnie na koniec roku. W ubiegłym roku kasa Pekao podpisała 11 tys.
nowych umów, BPH PBK 7 tys., a ING BŚ 2 tys. Zniesienie ulgi miało też inny pozytywny wpływ na kasy - dotychczasowi klienci wydłużali czas deklarowanego oszczędzania.
Możliwość skorzystania z ulgi była podstawowym motywem oszczędzania w kasach. W okresie długoterminowym ich funkcjonowanie wydaje się być bezprzedmiotowe. Kasa będzie sukcesywnie ograniczała zakres swojego działania, ale znaczących zmian możemy spodziewać się dopiero za 5-7 lat - powiedział PG Marek Błoszczyński, dyrektor kasy ING BŚ. Ostatni klienci zawierali umowy na czas dłuższy od minimalnego, tak więc w ciągu najbliższych kilku lat będziemy jeszcze mieć ręce pełne roboty - dodaje Ewa Andrzejczak. Jeszcze przez przynajmniej 3 lata (minimalny okres) będą przyjmować oszczędności, potem przez przynajmniej drugie tyle będą obsługiwać kredyty udzielane klientom. Trudno oczekiwać też, że kasy będą funkcjonować w dotychczasowym kształcie do spłaty ostatniej raty przez ostatniego klienta - kasa BPH PBK musiałaby działać jeszcze 80 lat, ponieważ znalazł się tam klient, który zadeklarował 40-letni okres oszczędzania.