Bezrobotni nie stoją jeszcze po zupę

Kryzys jest głębszy niż Wielkie Załamanie w latach 30. XX wieku. Rynki oczekują terapii szokowej rządu USA dla powrotu światowej gospodarki na drogę wzrostu. Ciekawe poglądy jak na szefa działu ekonomicznego angielskiego dziennika "Daily Telegraph" Ambrose'a Evans-Pritcharda.

"Dramatyczny upadek gospodarek trwa dopiero ostatnich pięć miesięcy. Dramat dopiero się zacznie - nadejdą zwolnienia na wielką skalę. Społeczna tragedia z tym związana potrwa około roku" - napisał Evans-Pritchard.

"Zgodnie z badaniami Merrill Lyncha, eksport Tajwanu do Chin spadł w styczniu o 55 procent, Japonii o 45 procent. Produkcja przemysłowa w regionie Szanghaju spadła w tym samym miesiącu o 12 procent. Jak tu nie mówić o kryzysie, skoro taki potentant nie importuje i nie produkuje tyle co wcześniej? Dla porównania - produkcja przemysłowa Europy kontynentalnyej w fatalnym 1930 r. spadła zaledwie o 2,8 procent, o 5,1 procent w 1931 r. i 3,9 procent w 1932 r.- napisał Evans-Pritchard. Oddaje, że bezrobotni robotnicy nie stoją w kolejkach po zupę.

Reklama

Napisał jednak, że jeszcze nie stoją... i dodał, że nigdy w historii nie było tak niskich stóp procentowych. "Tymczasem rynek długu jest systematycznie psuty np. przez 10-letnie papiery skarbowe USA, których oprocentowanie wzrosło w osiem tygodni z 2 do 3,04 procent - rośnie koszt pieniądza, nadchodzi deflacja".

Upada też rynek nieruchomości w Stanach. Ceny domów zniżkowały tam w rok o 27 procent. Spadek przyspiesza. Dojdzie do tego - zdaniem Evans-Pritcharda - że indeks Dow Jones IA spadnie do 4000 punktów (w piątek = 6626,94 pkt po wzroście o 0,49 procent) najpóżniej w lecie. Ekspert jest zdania, że władze USA winny teraz obniżyć rentowność 10-letnich obligacji do 1 procenta,a oprocentowanie kredytów hipotecznych do 2,5 procent. "To ryzykowne remedium, ale jedyny sposób wyjścia z kryzysu finansowego, który stanowi teraz skrajne niebezpieczeńśtwo dla świata".

Inni eksperci widzą już światełko w tunelu. Stephen Roach - prezes Morgan Stanley Asia - uważa, że lekka poprawa sytuacji nastąpi już w II połowie 2009 roku skutkiem aktów prawnych i pomocy administracji prezydenta Obamy. Nie zatrzyma to jednak wzrostu bezrobocia w najbliższym okresie 1-1,5 roku. Roach napisał w dzienniku "The New York Times", że recesja może nie skończyć się nawet na początku 2011 roku.

Krzysztof Mrówka, Interia.pl

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: procent | Daily Telegraph | bezrobotni | "Daily Telegraph" | USA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »