BGK: pracujemy nad programem gwarancji dla dużych firm
Rządowy pakiet działań jest przystosowany do sytuacji, że kryzys wywołany przez epidemię będzie tymczasowy. Potem uda się zapanować nad pandemią i w drugiej połowie roku wrócimy do spokojnego życia społecznego i gospodarczego. Ale rząd musi być jednak gotowy na gorszy scenariusz i musi zachować możliwość kolejnych działań - mówi Interii Mateusz Walewski, główny ekonomista Banku Gospodarstwa Krajowego
Aleksandra Fandrejewska: W programie osłonowym rządu, przewidzianym na ponad 200 mld zł, bezpośrednie świadczenia gotówkowe to ok. 66 mld zł, pozostałe kwoty wynikają z policzenia różnych kwot, których przedsiębiorcy nie zapłacą (lub zapłacą w terminie późniejszym), z sum tanich kredytów, czy kwoty, którą NBP może przeznaczyć na wykup obligacji. Czy taka proporcja prawie jeden do trzech pomiędzy dotacją - gotówką, a innymi możliwościami jest dobra?
- Mateusz Walewski, główny ekonomista BGK: Gdyby w pakiecie osłonowym więcej pieniędzy było przeznaczonych na świadczenia gotówkowe, bezpośrednią pomoc finansową dla pracowników i firm, to zapewne padłby zarzut, że wydawane są środki, których nie ma i nie korzysta się z możliwych rozwiązań opartych o rynek. Pakiet przystosowany jest do sytuacji, do projekcji, że kryzys wywołany przez epidemię będzie tymczasowy. Potem uda się zapanować nad pandemią i w drugiej połowie roku wrócimy do spokojnego życia społecznego i gospodarczego. Wszystkie programy osłonowe w wielu krajach, które je właśnie ogłaszają i wprowadzają są budowane na takim założeniu. I gdy je przyjmiemy, to polski program jest dobry i wystarczający.
- Rząd musi być jednak gotowy na gorszy scenariusz i musi zachować możliwość kolejnych działań - to kwestia odpowiedzialności. W "Tarczy" zaproponowano podobne rozwiązania dotacyjne do tych, które przygotowywane są w innych krajach: niepobieranie lub opóźnienie pobierania składek, czy podatków, czy bezpośrednie świadczenia "postojowe". Niemcy, które są państwem znacznie bogatszym od Polski, najbogatszym w Europie, założyły w programie osłonowym, że państwo przekaże 60 proc. wynagrodzenia pracownikom za czas przestoju, w Polsce jest to 40 proc.
- Ważne jest to, że znaczącym elementem "Tarczy" są te rozwiązania rynkowe, oparte na bankach, które mają ratować płynność firm, a wkład finansów publicznych w te działania przynosi efekty mnożnikowe. One zostały przygotowane szybko i wymagały kompleksowego podejścia i współpracy wielu instytucji publicznych - rządu, NBP, UKNF, a także sektora bankowego.
W jaki sposób firmom i osobom indywidualnym mogą pomóc działania wymienione w programie, które nie są świadczeniami gotówkowymi? Na czym polega rola Narodowego Banku Polskiego?
- Polski rząd, by móc zwiększyć wydatki, musi sprzedać obligacje. Gdy rząd wypuści nowe obligacje i będzie ich dużo na rynku, ich cena może spadać. To będzie miało wpływ na cenę obligacji, które już posiadają banki, a w konsekwencji na wynik finansowy banków. Będą w gorszej kondycji finansowej niż są teraz, a to oznacza, iż mogą nie móc udzielać kredytów na poziomie, który jest potrzebny gospodarce. A przecież chodzi nam właśnie o to by go udzielały! Ochrona NBP polega więc na tym, by zapobiec gwałtownemu spadaniu cen obligacji. Bank będzie - już to robi - kupował je na wtórnym rynku, czyli będzie kupował je od banków. Już pierwszego dnia działania wydał na to 2,6 mld zł.
NBP jest gwarantem, że cena polskich obligacji nie spadnie. Ale czy w ten sposób pomaga bankom, czy gospodarce?
- Część mechanizmów pomagających firmom przetrwać kryzys polega właśnie na stworzeniu warunków, by mogły otrzymać preferencyjne i zabezpieczone kredyty. Stąd niestandardowe działania NBP polegające na kreacji pieniądza, stąd rola Banku Gospodarstwa Krajowego w tym programie, który dostarcza specjalnie opracowanych na tą sytuację produktów gwarancyjnych i stąd rola UKNF, który umożliwia bankom kredytowanie firm w bardzo trudnej sytuacji. Po raz pierwszy bank centralny w Polsce będzie działał w ten niestandardowy sposób, inne banki robią to od dłuższego czasu, na przykład FED, czy EBC.
Na czym ma polegać rola Banku Gospodarstwa Krajowego?
- Działania BGK to jeden z mechanizmów wspomagających ratowanie płynności firm Bank rozszerza gwarancje de minimis ( zabezpieczenie spłaty kredytu obrotowego lub inwestycyjnego - przyp. redakcji) dla małych i średnich firm do 80 proc. kredytu i daje tę gwarancję za darmo. Pracujemy też nad programem gwarancji dla dużych firm. W kontekście krytyki programu warto także zdać sobie sprawę, że mechanizm gwarancji także opiera się na Skarbie Państwa.
To znaczy?
- Gdyby okazało się, że sytuacja firm jest naprawdę zła i potrzebna będzie duża liczba wypłat gwarancyjnych, to przecież BGK jest państwowym bankiem rozwoju i pieniądze potrzebne na wypłatę gwarancji będą w dużym stopniu pochodzić ze Skarbu Państwa. Dzięki temu mechanizmowi potencjalnie zaangażowane środki publiczne kreują znacznie więcej funduszy dostępnych na rynku, niż byłoby to w przypadku bezpośrednich dopłat.
Jednak 66 mld zł wpisane jako wydatki do programu to spora kwota. Czy wystarczy pieniędzy, które są w funduszach celowych: Funduszu Pracy i Funduszu Rezerwy Demograficznej by zrealizować program osłonowy?
- Najprawdopodobniej będzie musiał zostać zmieniony budżet. 66 mld zł to jest ok. 3 proc. PKB. Jest to niewielki deficyt na czas kryzysu, mieścimy się w granicach wymagań europejskich. Nawet jeśli zwiększylibyśmy deficyt budżetowy do ok 5 proc. PKB, czyli 100 mld zł, to w czasie kryzysu nie jest to dużo, przy poprzednim mieliśmy 8 - 9 proc. PKB. Mówię o tym przy założeniu, że spowolnienie wywołane epidemią potrwa ograniczony czas i nie będzie wracało.
Premier powiedział jednak, ze na razie nie przewiduje zmian w budżecie (projekt nie został jeszcze przyjęty przez parlament), być może trzeba będzie nowelizować budżet w połowie roku, czyli za kwartał...
- Zapewne powiedział tak bo ważne jest byśmy policzyli ile rzeczywiście potrzebnych będzie pieniędzy, a to będzie możliwe za jakiś czas, gdy zorientujemy się jak długo będzie trwało przezwyciężanie kryzysu. Podstawowym determinantem tego co będzie jest to jak zachowuje się wirus i my wobec niego. Teraz o sytuacji gospodarczej decyduje nie gospodarka tylko biologia i medycyna.
Rozmawiała Aleksandra Fandrejewska