Białoruś nadal nie dogadała się z Gazpromem
Rosyjski koncern gazowy Gazprom poinformował, że nie doszło do przełomu w rozmowach z Białorusią w sprawie cen gazu dla tego kraju na przyszły rok.
- Rozmowy trwają. Nie należy jednak spodziewać się żadnego przełomu po tych spotkaniach do czasu przyjazdu do Moskwy głównego negocjatora, pierwszego wicepremiera Białorusi Uładzimira Siemaszko - oświadczył oficjalny przedstawiciel Gazpromu Siergiej Kuprijanow.
Piątkowa runda rosyjsko-białoruskich rozmów zakończyła się w Moskwie bez rezultatu.
Mińsk ma już tylko jeden dzień na zawarcie nowego kontraktu z Gazpromem. Rosyjski koncern zapowiadał, że jeśli umowa nie zostanie podpisana, 1 stycznia rano zamierza wstrzymać dostawy na Białoruś.
Strona rosyjska oferuje Białorusinom cenę 105 dolarów za 1000 metrów sześciennych gazu. Kuprijanow podkreślił w piątek, że jest to cena ostateczna, a przy tym "bardziej niż ulgowa", najkorzystniejsza w porównaniu z cenami dla innych krajów.
Do tej pory Mińsk kupował gaz po subsydiowanej cenie 46,68 USD za 1000 metrów sześciennych.
W piątek wiceszef Gazpromu Aleksandr Miedwiediew przypomniał, że z proponowanej ceny 105 dolarów za 1000 m sześciennych Mińsk miałby płacić tylko 75 dolarów pieniędzmi, a 30 dolarów Gazprom przyjmowałby w akcjach Biełtransgazu, operatora białoruskiej sieci przesyłowej, w którym chce mieć połowę udziałów.