BIEC ostrzega: Gospodarka nam hamuje
Wskaźnik Wyprzedzający Koniunktury, informujący z wyprzedzeniem o przyszłych tendencjach w gospodarce, w kwietniu br. spadł o 0,6 pkt - podał instytut BIEC. Według instytutu nasilają się sygnały zagrażające utrzymaniu wysokiego tempa wzrostu gospodarki w br.
- Rosnące ceny dóbr konsumpcyjnych zagrażają popytowi wewnętrznemu. Wzrost cen u naszych głównych partnerów handlowych w krajach Unii Europejskiej, w połączeniu z polityką ograniczania wydatków deficytów budżetowych redukuje popyt na polski eksport. Dodatkowo krajowe przedsiębiorstwa borykają się z rosnącymi kosztami produkcji, o czym świadczy wzrost cen producentów sięgający 9,3 proc. w skali roku. Wzrost kosztów funkcjonowania przedsiębiorstw ogranicza ich zyski i plany inwestycyjne - napisano w komunikacie.
BIEC podaje, że spośród 8 składowych wskaźnika 3 poprawiły się w stosunku do poprzedniego miesiąca, 2 pozostały na niezmienionym poziomie, a 3 uległy pogorszeniu.
- Największy wpływ na wzrost wskaźnika miała wyższa niż w poprzednich miesiącach podaż pieniądza M3. Przyrost ten traktować należy jako zdarzenie jednorazowe spowodowane znacznym wzrostem depozytów instytucji finansowych, co związane było z napływem środków z zagranicy przeznaczonych na realizację transakcji kupna-sprzedaży w sektorze bankowym - napisano.
- Ubyło gotówki w obiegu, zmniejszyła się również wartość depozytów przedsiębiorstw, co może być efektem pogorszenia się ich sytuacji finansowej. Nadal nie widać ożywienia po stronie kredytowania działalności inwestycyjnej firm. Niewielki wzrost zadłużenia przedsiębiorstw z tytułu kredytów w marcu ma raczej charakter sezonowy związany z ożywieniem w budownictwie, charakterystyczny dla tej pory roku - dodano.
Według BIEC, kolejne dwie składowe, które pozytywnie wpłynęły na wartości wskaźnika, to tempo napływu nowych zamówień w przedsiębiorstwach oraz ich sytuacja finansowa.
- W obu przypadkach poprawa w stosunku do poprzedniego miesiąca jest jednak niewielka. Od listopada ubiegłego roku zamówienia napływają znacznie wolniej niż w pierwszej połowie 2010 r. Dotyczy to zarówno zamówień realizowanych na rynek krajowy jak i tych pochodzących z zagranicy. Wolniej napływają zamówienia do producentów wszystkich kategorii dóbr konsumpcyjnych. Od początku roku powiększa się portfel zamówień u producentów dóbr pośrednich i dóbr inwestycyjnych - poinformował BIEC.
Od blisko 2 lat w magazynach przedsiębiorstw następuje wzrost zapasów wyrobów gotowych. "O ile w latach 2009-2010 wzrost ten związany był z dostosowaniem poziomu zapasów do fazy ożywienia gospodarczego, co gwarantowało firmom utrzymanie ciągłości dostaw, o tyle w 2011 roku produkcja przewyższająca popyt odkładała się w magazynach przedsiębiorstw. Nieco wolniejszy od spodziewanego, wzrost produkcji sprzedanej przemysłu był efektem uwalniania przez firmy nagromadzonych zapasów. W najbliższych miesiącach, wobec ograniczenia popytu, można spodziewać się nieco wolniejszego tempa wzrostu produkcji i dalszej redukcji zapasów w magazynach firm" - napisano.
- Pogorszenie sytuacji finansowej odczuwają w największym stopniu producenci dóbr konsumpcyjnych, a wśród nich producenci żywności. Nieznaczna poprawa nastąpiła u producentów dóbr inwestycyjnych. Równie dobre wyniki finansowe uzyskała w ostatnim czasie branża chemiczna - napisano.
W przedsiębiorstwach pogorszyła się wydajność pracy, co w dalszych miesiącach będzie skutkować pogorszeniem sytuacji finansowej. Przedsiębiorcy są mniej optymistyczni niż przed miesiącem co do oceny ogólnej sytuacji gospodarki.
- Najwięcej optymizmu wykazywali przedstawiciele firm w 2009 roku. Cały 2010 rok to stagnacja tych oczekiwań, zaś pierwsze miesiące tego roku przyniosły niewielkie pogorszenie nastrojów przedsiębiorców związanych z perspektywami rozwoju gospodarki kraju - napisano.