Billingi dostępne przez 15 lat
15 lat, a nie jak dotąd 12 miesięcy - PiS chce, żeby operatorzy telekomunikacyjni i providerzy internetowi przez taki okres przechowywali nasze billingi. Partia uważa, że nie zwiększy to kosztów działania tych firm. Co innego twierdzą specjaliści.
O propozycjach zmian w Prawie Telekomunikacyjnym poinformował podczas wtorkowej konferencji prasowej w Sejmie szef klubu parlamentarnego PiS Przemysław Gosiewski. Jego partia chce wprowadzić zmiany do końca roku.
Zdaniem PiS, taka zmiana nie spowoduje żadnych kosztów. Eksperci Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji uważają jednak, że koszty będą duże, a poprawka zaszkodzi małym i średnim firmom.
Uzasadniając poprawkę Gosiewski stwierdził, iż dane o połączeniach są niezbędnym dowodem w wielu śledztwach przeciwko zorganizowanym grupom przestępczym.
"Przeważająca liczba przestępstw w Polsce przedawnia się po 20 latach. Tak więc 15 lat jest okresem dostatecznie zabezpieczającym wymiar sprawiedliwości" - wyjaśnił Gosiewski.
Jego zdaniem, poprzednie regulacje określające czas przechowywania danych na 12 miesięcy były "zbyt liberalne i nieprzystające do warunków polskich".
"Nastąpiła zbyt szybka implementacja prawa europejskiego do warunków polskich, bez rozważenia skutków tego działania dla postępowań karnych. Stąd też, skoro już wprowadzono obowiązek przechowywania danych, poprawka nie będzie stanowiła większego problemu po stronie operatorów, natomiast bardzo wspomoże działanie wymiaru sprawiedliwości" - dodał poseł PiS.
Analitycy telekomunikacyjni uważają, że wnioskodawcy nie wykazali, dlaczego chcą okresu 15-letniego, skoro okres 20-letni zastrzeżony jest dla przedawnienia w sprawach dotyczących zbrodni.
"Trzeba podać argumenty, które uzasadniałyby tak długi okres przechowywania danych. Jeśliby zostały przedstawione wyliczenia, z których wynikałoby, że przeciętne postępowanie w sprawach aferalnych i takich, w których potrzebne są billingi wynosi 15 lat, to można by tak długi okres przechowywania danych rozpatrywać" - powiedział prezes Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji Wacław Iszkowski.
Dodał, że za wydatki poniesione na stworzenie bezpiecznego centrum archiwizacji danych przez każdego operatora zapłacą w ostatecznym rachunku klienci.
Eksperci PIIT, twierdzą ponadto, iż poprawka PiS wobec nowych przepisów unijnych "raczej nie ma sensu".
"Właśnie przygotowywane dwa projekty unijne o okresie tzw. retencji danych telekomunikacyjnych. Jeden w formie dyrektywy ramowej, a drugi tworzony przez Parlament Europejski. Najdłuższy okres przechowywania danych w nich zawarty wynosi 3 lata. Zgłosiły go przy tym państwa dotknięte terroryzmem jak Wielka Brytania i Hiszpania, a i tak skończyło się to bardzo długą i ostrą dyskusją" - podkreślił wiceprezes PIIT Maciej Rogalski.
Jego zdaniem, jeśli zostanie przyjęta decyzja Komisji Europejskiej ustalająca okres trzyletni jako maksymalny czas przechowywania danych, wówczas, trzeba będzie prawodawstwo polskie do niej dostosowywać.
Zdaniem wnioskodawców, zmiana nie przyniesie "znaczących kosztów" dla operatorów, ponieważ posiadają już oni "urządzenia do przechowywania takich danych".
Analitycy PIIT uważają jednak, iż poprawka PiS przyczyni się do powstania bardzo dużych kosztów u operatorów. Będą oni musieli je archiwizować w tzw. bezpiecznym centrum danych zapatrzonym w systemy bezpieczeństwa i kontroli dostępu, spełniającym wymogi ustawy o przechowywaniu danych osobowych i danych ważnych dla obronności państwa, zabezpieczonym przed każdym typem włamań.