Biotechnologie rosną w siłę

Biotechnologie są w oczach inwestorów obszarami wzrostu, z dużym potencjałem na przyszłość, cieszącymi się odpowiednio dużym popytem - komentują analitycy z grupy Union Investment.

Biotechnologie są w oczach inwestorów obszarami wzrostu, z dużym potencjałem na przyszłość, cieszącymi się odpowiednio dużym popytem - komentują analitycy z grupy Union Investment.

Podczas gdy papiery z obszaru biotechnologii umocniły się, w przypadku akcji firm farmaceutycznych doszło do odczuwalnych spadków kursów.

Taki rozwój sytuacji pokrywa się z ogólnym trendem giełdowym: biotechnologie są w oczach inwestorów obszarami wzrostu, z dużym potencjałem na przyszłość, cieszącymi się odpowiednio dużym popytem. Z kolei przedsiębiorstwa farmaceutyczne postrzegane są jako inwestycje defensywne, raczej zaniedbywane w fazie gwałtownego wzrostu na rynku. W ostatecznym rozrachunku wskaźnik MSCI farmaceutyków i biotechnologii stracił w okresie sprawozdawczym 4,4%. Ta wyraźna zmiana na minus w stosunku do wzrostu wartości walorów na szerszym rynku zaskakuje zwłaszcza na tle przeważnie pozytywnych nowinek, jakie pojawiły się w sektorze. Mimo krótkoterminowych strat jesteśmy przekonani, że branża utrzyma swój długotrwały wzrost - twierdzą analitycy z grupy Union Investment.

Reklama

Na początku okresu sprawozdawczego wiele firm farmaceutycznych i biotechnologicznych opublikowało raporty kwartalne, które w przeważającej części wypadły pozytywnie. To, co jednego cieszy, a drugiego smuci to fakt, że na obecnym kryzysie dolara skorzystały zwłaszcza spółki z USA, podczas gdy ich europejskie odpowiedniki wyraźnie straciły.

Berliński producent farmaceutyków Shering na koniec lipca zaszokował rynek informacją o zagrożeniu zysku za 2003 r. Do tej pory firma wielokrotnie zapewniała, że w bieżącym roku osiągnie w końcowym rozrachunku wysoki, jednocyfrowy wzrost. W tej chwili zarząd zakłada już nawet lekki spadek zysku.

Analizując sytuację firmy można pokusić się o wniosek, że w drugim kwartale miało miejsce niewystarczające zabezpieczenie od wahań kursowych. Na trudną sytuację w zakresie dochodowości firma zareagowała planami redukcji 300 miejsc pracy w Niemczech. Pozytywnie należy ocenić fakt, że koszty oszczędności w obszarze zatrudnienia uwzględnione są już w zrewidowanych prognozach zysku. Wskazuje to na konserwatywną politykę informacyjną kierownictwa. Mimo obecnej, trudnej sytuacji podtrzymujemy naszą długoterminową pozytywną ocenę akcji Scheringa. Uzasadnia to poważny potencjał racjonalizacyjny, który może być wykorzystany w nadchodzących latach - oceniają analitycy z grupy Union Investment.

Marża EBIT Scheringa wynosi obecnie zaledwie 14%, podczas gdy wskaźnik ten dla branży międzynarodowej osiąga średnio ponad 30%. W konsekwencji chwilowe problemy z zyskiem mogą się okazać wręcz impulsem dla szeroko zakrojonej restrukturyzacji koncernu Schering.

Uspokoić rynek mogły natomiast raporty kwartalne obu brytyjskich firm farmaceutycznych: GlaxoSmithKline i AstraZenec. GlaxoSmithKline poczuło lekkie wytchnienie, ponieważ w Stanach Zjednoczonych, wbrew oczekiwaniom, nie dopuszczono do tej pory do sprzedaży żadnego leku generycznego wobec antydepresyjnego Wellbutrinu. Nie najgorzej, jak pokazują dane, wiedzie się również AstraZeneca, która czerpie korzyści z faktu prowadzenia sprawozdawczości finansowej

w dolarach amerykańskich, co czyni ją odporną na obecny słaby kurs dolara.

Głośno było również o firmie Aventis. Poruszenie wywołała możliwość złożenia wniosku o rejestrację leku generycznego wobec Luvenoxu, środka spowalniającego krzepnięcie krwi. Gdyby lek zastępczy został dopuszczony, mogłoby to mocno zaszkodzić zyskom Aventisu.

Zaskoczenie wywołał niewielki producent leków generycznych Mylan, wprowadzając niedawno na rynek drugi preparat analogiczny do leku Prilosec. Prilosec jest środkiem przeciwko wrzodom żołądka, opracowanym pierwotnie przez AstraZeneca. To, co jednak wprawiło branżę w osłupienie, to fakt, że Mylan jest obecnie w trakcie sądowego sporu z AstraZeneca (z czego wynika, że Mylan wprowadził produkt na rynek na własne ryzyko). Gdyby przedsiębiorstwo to przegrało proces z AstraZeneca, musiałoby zapłacić przeciwnikowi trzykrotność zysku osiągniętego z produkcji leku generycznego, co w przypadku producenta niszowego takiego jak Mylan, niewątpliwie doprowadziłoby do upadku firmy.

Zamieszczone w tekście oceny dokonane przez analityków grupy Union Investment nie mają charakteru rekomendacji i nie mogą być tak traktowane.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: przyszłość | union investment | analitycy | siła
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »