Biznes obawia się dalszych ustępstw...

Krajowy biznes jest zaniepokojony nagłą zmianą wielu stanowisk w negocjacjach Polski z Unią Europejską. Co gorsza, część przedsiębiorców uważa, że polscy dyplomaci nie mają już argumentów, które pozwoliłyby im na skuteczne prowadzenie negocjacji.

Krajowy biznes jest zaniepokojony nagłą zmianą wielu stanowisk w negocjacjach Polski z Unią Europejską. Co gorsza, część przedsiębiorców uważa, że polscy dyplomaci nie mają już argumentów, które pozwoliłyby im na skuteczne prowadzenie negocjacji.

W negocjacjach z Unią Europejską Polska przekroczyła granicę tzw. odkładania tematów, które nie sprawiały większych problemów. Teraz rozmowy z Brukselą weszły w obszary wymagające ustępstw, jednak - jak podkreślają przedsiębiorcy - powinny one dotyczyć obu stron. Tymczasem - przynajmniej jak na razie - sygnały o złagodzeniu stanowisk pochodzą jedynie znad Wisły.

Ledwie Polska wycofała z większości wniosków o okresy przejściowe w ochronie środowiska oraz znacznie złagodziła stanowisko w sprawie podatków, a już Jan Kułakowski, główny negocjator ds. członkostwa RP w UE, zapowiedział ustępstwa w kilku następnych kwestiach. Należą do nich: przemysł energetyczny i transportowy, prawo spółek oraz polityka konkurencji.

Reklama



Groźna rejterada



Taka polityka budzi obawy przedsiębiorców, który najbardziej odczują skutki wszelkich decyzji, jakie zapadną przy negocjacyjnym stole. Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że dopiero teraz utworzono zespół ekspertów, który będzie konsultował wszelkie zmiany w stanowiskach negocjacyjnych ze światem biznesu.

- Rozpoczęliśmy negocjacje w dziedzinach, w których koszty materialne, jakie poniesie krajowy biznes, są znaczące i nie do końca oszacowane - mówi Jan Kaczurba, dyrektor Euroconsultingu przy Krajowej Izbie Gospodarczej.

Jednocześnie, jego zdaniem, krajowi negocjatorzy podjęli niepokojącą przedsiębiorców decyzję o wycofaniu się z większości wniosków o okresy przejściowe w ochronie środowiska.

- Decyzja ta nie była konsultowana z przedsiębiorcami, a spełnienie wymogów unijnych w tym obszarze pociągnie za sobą największe koszty. Poniosą je oczywiście krajowi przedsiębiorcy. Tymczasem dłuższe okresy przejściowe zapewniają dłuższe finansowanie ekologicznych inwestycji przez stronę unijną - podkreśla Janusz Kaczurba.



Być albo nie być



Przedstawiciele biznesu nie ukrywają też, że negocjatorzy wielokrotnie byli głusi na ich postulaty. Tak stało się w przypadku akceptacji 22-proc. VAT na usługi budowlane wraz z chwilą akcesji. Innym przykładem jest sprawa związana z rejestracją leków. W tym przypadku Polska nie wystąpiła z wnioskiem o okres przejściowy, który jest kwestią "być albo nie być" dla wielu krajowych zakładów farmaceutycznych. Kolejnym - skrócenie okresu przejściowego na dochodzenie do wymaganego przez Unię 57-proc. podatku akcyzowego na papierosy oraz wprowadzenie 3-proc. VAT na książki.

- Obserwujemy dość gwałtowną i nieoczekiwaną zmianę stanowisk negocjacyjnych. To zjawisko staje się niepokojące, zwłaszcza w kontekście kolejnych ustępstw Ń twierdzi Julian Pawlak, prezes firmy Tymbark, producenta soków.

Dodaje, że to, w jakim stopniu Unia otwarta jest na współpracę na równych warunkach, widać po tkwiących w martwym punkcie rozmowach na temat liberalizacji w handlu artykułami przetworzonymi.

- UE nie chce zrezygnować z subsydiowania wielu produktów, stosując ukryte cła w przypadku tych, które importuje - mówi Julian Pawlak.

Tymczasem przedsiębiorcy przestrzegają, że nagłe ustępstwa w tak wielu dziedzinach mogą świadczyć o tym, że wnioski o okresy przejściowe czy inne ulgi nie były dobrze przemyślane.

- Takie zachowanie może znacznie obniżyć wiarygodność polskich negocjatorów Ń uważa Janusz Kaczurba.



Odkryte karty



Zdaniem części przedsiębiorców, Polska popełniła błąd pierworodny podpisując tzw. Białą Księgę, czyli Układ Stowarzyszeniowy w 1992 r.

- Porozumienie de facto otworzyło jednostronnie polski rynek na produkty oraz kapitał unijny. Dalsze wydarzenia są jedynie konsekwencją tego otwarcia - uważa Waldemar Roszkowski, prezes Polskiej Izby Przemysłu Farmaceutycznego i Sprzętu Medycznego Polfarmed.

Jarosław Pietras, podsekretarz stanu w Urzędzie Komitetu Integracji Europejskiej oraz sekretarz zespołu negocjacyjnego nie ukrywają, że była to chwila, kiedy Polska oddała praktycznie wszystkie karty, którymi mogłaby rozgrywać poszczególne sekwencje procesu negocjacyjnego z "piętnastką".

- Negocjacje z UE polegają w zasadzie na wyznaczaniu granic, do których możemy pójść na ustępstwa - podkreśla Jarosław Pietras.

Waldemar Roszkowski dodaje, że wobec braku jakichkolwiek argumentów trudno cokolwiek negocjować. Dlatego obarczanie krajowych negocjatorów winą za nie przemyślane i zbyt pochopne decyzje uważa za nieporozumienie.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: Biznes | przedsiębiorcy | ustępstwa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »