BofA ML: Czy pogorszył się bilans Polski?
Ujemne saldo na rachunku obrotów bieżących Polski jest wysokie i wymaga znacznego napływu inwestycji portfelowych - stwierdzili analitycy Bank of America Merrill Lynch (BofA ML).
W komentarzu z wtorkową datą (GEMs Daily London Edition) BofA ML dokonuje porównania między Polską a Rumunią, opatrując analizę tytułem: "Rumuński żółw dogonił polskiego zająca".
"Z końcem ub.r. bilans płatniczy Rumunii z powodu wysokiego deficytu, niemrawego ożywienia i pogarszającej się sytuacji politycznej był najsłabszy w regionie Europy Centralnej. W przypadku Polski był tak silny, że nadwyżka na rachunku kapitałowym była powodem skłaniającym NBP do opóźnienia zacieśnienia polityki pieniężnej" - napisano w komentarzu.
Według BofA ML, polski bilans płatniczy od sześciu lat wykazuje wysoką pozycję rachunku błędów i pominięć, w szczytowym okresie ożywienia sięgającą 15 mld euro. Nie stawało się to powodem do obaw tak długo, jak długo ujemne saldo było finansowane z nawiązką.
Jednak ostatnie osłabienie złotego skoncentrowało uwagę na polskim bilansie płatniczym i skłoniło NBP do przyznania, że dane mogą nie odzwierciedlać rzeczywistości.
W ocenie BofA ML powodem wysokiego odczytu błędów i pominięć może być niedoszacowanie importu, co nie jest nietypowe dla wschodzących gospodarek.
Jednym z powodów, na jaki zwraca komentarz, może być niedoszacowanie odpływu kapitału z Polski, biorąc pod uwagę wysokie transfery między międzynarodowymi korporacjami i trudności w ich monitorowaniu.
BofA ML nie wyklucza, że już w czwartek 31 marca NBP może skorygować dane o bilansie płatniczym.
Inflacja, bezrobocie, PKB - zobacz dane z Polski i ze świata w Biznes INTERIA.PL
"Może to rzucić nowe światło na wcześniej ogłoszone wyniki PKB i przyszłą politykę fiskalną. Korekta może zmusić także RPP do uznania, że Polska jest bardziej podatna na szoki zewnętrzne niż Rada przyznaje to" - stwierdza komentarz.
"Ostatnie, ostrożne w tonie wypowiedzi przedstawicieli NBP w tej sprawie stały się powodem spekulacji sugerujących, że bank jeszcze w tym tygodniu skoryguje dane wstecz wraz z publikacją wyników bilansu obrotów bieżących za IV kw. 2010 r." - stwierdzają analitycy.
"Ze swej strony nie sądzimy, by korekty miały się zmaterializować tak szybko, ponieważ rozbieżności są duże i najprawdopodobniej wymagać będą wyczerpujących analiz i zmian w sposobie gromadzenia danych" - dodają.
"Co więcej, zmiany będą miały reperkusje dla polityki fiskalnej i jest to powód, dla którego NBP nie będzie się z nimi spieszyła. Oddolna korekta PKB oznaczałaby, że przekroczenie 55 proc. długu do PKB nastąpiłoby stosunkowo szybko, uruchamiając kroki zaradcze, w tym kolejną zwyżkę podstawowej stawki VAT o 1 pkt proc. - wydarzenie niepożądane w roku wyborczym" - oceniono w komentarzu BofA ML.
"Według nas stawka jest zbyt duża, by NBP spieszył się z zasadniczą korektą danych. Nie oznacza to jednak, by dynamika bilansu płatniczego nie była czymś, czemu nie warto się blisko przyglądać" - podsumowano.
_ _ _ _ _
- Możliwe, że przy okazji czerwcowej publikacji danych dotyczących bilansu za pierwszy kwartał 2011 roku, NBP dokona rewizji, które doprowadzą do ograniczenia salda błędów - wynika z wypowiedzi Józefa Soboty, dyrektora Departamentu Statystyki NBP.
- Jest co najmniej kilka hipotez (tłumaczących wielkość salda błędów i opuszczeń - PAP). (...) Na przykład nie jest w pełni doszacowany import samochodów używanych sprowadzanych do Polski - powiedział w wywiadzie dla "Parkietu".
- Szacujemy, że prywatny import samochodów używanych zmniejszy nam saldo błędów i opuszczeń o ok. 20 proc. i zwiększy relację ujemnego salda obrotów bieżących do PKB o około 1 pkt proc. Żeby nie było żadnych wątpliwości: nie ma to żadnego wpływu na poziom nominalnego PKB. Rachunek PKB ma dwie strony - tworzenia i rozdysponowania.
Nie mam żadnych podstaw, by twierdzić, że wielkość PKB obliczona przez GUS jest przeszacowana- powiedział Sobota.
- Jeśli uzgodnimy z GUS sposób zakwalifikowania prywatnego importu, to zapewne będziemy mieli do czynienia z jakimiś niewielkimi zmianami po stronie rozdysponowania PKB między eksportem netto, który się zmniejszy, a konsumpcją, która wzrośnie - dodał.
Sobota zauważył, że osoby prywatne nie mają obowiązku składać sprawozdania na potrzeby statystyki handlu zagranicznego, gdyż wartość samochodów jest z reguły poniżej progu sprawozdawczego. - W tej chwili pracujemy nad rozwiązaniem tej kwestii poprzez wykorzystanie innych administracyjnych źródeł informacji - powiedział.
Zdaniem Soboty wzrost salda błędów i opuszczeń może być powodowany dużą liczbą małych podmiotów, które w danym roku nie przekazują informacji na potrzeby statystyki.
- Niemiecki instytut statystyczny wyjaśnił w ostatnich dniach, że te różnice są całkowicie dopuszczalne i przywołał tzw. efekt Rotterdamu. W tym przypadku lepszą nazwą jest efekt Hamburga" - powiedział Sobota, pytany czy prywatny import używanych samochodów wyjaśnia także różnice między wielkością naszego importu z Niemiec w statystyce GUS, a niemieckim eksportem do Polski według danych niemieckich.
Sprawdź: PROGRAM PIT 2010