Bogata biedna stocznia
Przedłużają się negocjacje związane z uruchomieniem gwarancji dla Stoczni Gdynia.
Stocznia Gdynia, zajmująca obecnie 7-me miejsce na świecie pod względem wielkości portfela zamówień nie ma pieniędzy na wypłaty dla pracowników.
Zaproponowane przez rząd gwarancje na budowę dwóch statków ( ok. 200 mln zł) nie wystarczą dla przetrwania stoczni. Pewną szansą są proponowane przez ministerstwo finansów gwarancje rolowane, tzn. przenoszone z jednego budowanego statku na drugi, ale zdaniem banków, one również nie załatwiają sprawy. Z nieoficjalnych źródeł PG otrzymało informacje, iż kwota zadawalająca banki, to ok. 800 mln zł w gwarancjach., z czego 200 miałoby pochodzić z KUKE. Rząd rozważa możliwość niższych kwot, stanowiących ok. 60 proc. całości niezbędnego finansowania. Decyzje muszą zostać podjęte w najbliższych dniach, ponieważ firma zagrożona jest utratą płynności finansowej, co oznaczać może przerwanie produkcji. Z niepotwierdzonych danych wynika, iż współwłaściciel stoczni KredytBank ( 20proc. udziałów ) rozważa możliwość utworzenia konsorcjum banków w celu rozpoczęcia kredytowania budowy statków. Na decyzje rządu, z olbrzymim napięciem oczekuje załoga - obawiająca się, iż obietnice zawarte w rządowym programie ( gwarancje na 7 statków) nie znajdą pokrycia w rzeczywistości. Wczoraj wieczorem, jak dowiedzieliśmy się przed zamknięciem wydania g.18, premier Leszek Miller miał spotkać się ze związkowcami w stoczni.