Bogatsi się wywiną

Przybliżenie koncepcji podatku od zysków z oszczędności spotkało się z kolejnymi argumentami przeciwników tego podatku.

Przybliżenie koncepcji podatku od zysków z oszczędności spotkało się z kolejnymi argumentami przeciwników tego podatku.

Marek Belka, jeszcze jako kandydat na ministra finansów, zapowiedział wprowadzenie od przyszłego roku podatku od zysków kapitałowych, z wyłączeniem inwestycji giełdowych i oszczędności w funduszach emerytalnych. Podatek miałby jedną dla wszystkich stawkę 20 proc. i nie wchodziłby w skład podstawy opodatkowania podatkiem od dochodów osobistych, lecz odprowadzany byłby przez banki. Jak wynika z deklaracji, konstrukcja podatku ma być na tyle prosta, by banki nie miały kłopotu z przygotowaniem się do współpracy z aparatem skarbowym w ściąganiu tego podatku. Banki będą musiały po prostu sprawić sobie nakładki na swoje obecne systemy komputerowe. Większość z nich ma inwestorów zagranicznych z krajów, w których istnieją takie rozwiązania podatkowe, więc nie będzie żadnych problemów z transferem know-how w tym zakresie - uważa Marek Belka.

Reklama

Jednak najwyraźniej zapomniał, że bank, który ma zdecydowanie najwięcej depozytów, nie tylko nie ma zagranicznego inwestora (i nowy rząd wcale nie ma zamiaru go dla niego szukać), ale nie ma też centralnego systemu informatycznego. Problemy z racji podatku mogą mieć też banki spółdzielcze.

Podatek od zysków z lokat nabiera więc realnego kształtu, mimo że przedstawiane są coraz liczniejsze argumenty przeciwko niemu. Gdy pomysł został zgłoszony, jeszcze przez Jarosława Bauca, ekonomiści wskazywali podstawowy negatywny skutek - spadek skłonności do oszczędzania. Tak było na przykład w połowie lat 90. na Węgrzech, gdzie podatek wprowadzono, by później się z niego wycofać z powodu odpływu oszczędności z banków. Przerażające są też dane o spadku lokat terminowych po wprowadzeniu podatku we Włoszech, przytaczane przez Marię Wiśniewską, prezesa Pekao SA.

Przy okazji nieprawdziwa okazała się teza, że podatek od dochodów z kapitału trzeba wprowadzić ze względu na dostosowanie prawa do norm Unii Europejskiej. W zakresie rozwiązań fiskalnych państwa są suwerenne i żaden standard w tej sprawie nie obowiązuje.

Gdy Marek Belka odsłonił więcej szczegółów projektu i dyskusja wkroczyła w nową fazę, pojawiły się również nowe argumenty przeciwko wprowadzeniu podatku od zysków kapitałowych w kształcie zarysowanym przez Marka Belkę. Podatek nie obejmowałby zysków z inwestycji w giełdowe akcje, co jest nierównym traktowaniem poszczególnych segmentów rynku finansowego. Jeśli podatek nie uwzględniałby giełdy, to - jak zauważyła ?Rzeczpospolita" - z pewnością w bankach pojawią się takie produkty depozytowe, które przynajmniej dla fiskusa będą operacjami giełdowymi. Tego typu instrumenty, choćby ze względu na koszty transakcyjne, nie będą jednak dostępne dla wszystkich, a tylko dla bogatszych klientów. Jest jasne, że to bogatsi mają duże lokaty w bankach i oni łatwiej akceptują nowe instrumenty czy nowe sposoby lokowania oszczędności, pozwalające maksymalizować korzyści. Nowy podatek uderzy więc głównie w mniej zamożnych deponentów, którzy są na ogół tradycjonalistami. W ten sposób pada kolejny argument pomysłodawców podatku od

odsetek, że ludzie bogatsi powinni mieć większy udział w kosztach reform. Chyba że przyjęto by wariant - stosowany w kilku krajach - zwolnienia z podatku posiadaczy drobnych oszczędności.

W sumie podatek od zysków z odsetek od lokat i obligacji to w naszych warunkach kiepski pomysł. A warunki, na jakich miałby być wprowadzony, czynią go jeszcze gorszym.

Gazeta Bankowa
Dowiedz się więcej na temat: bank | Marek Belka | Oszczędności | podatek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »