Powstaną strefy wolne od fajerwerków? "Pracę straci kilkadziesiąt tysięcy osób"
Upadnie tysiące małych firm, a pracę straci nawet kilkadziesiąt tysięcy osób - alarmuje branża pirotechniczna w Polsce. Ma to związek z trzema projektami ustaw dotyczącymi dobrostanu zwierząt, które prowadzą do zakazu świętowania z fajerwerkami. Branża obawia się, że wprowadzenie przepisów może być przesądzone, dlatego proponuje wprowadzenie tzw. stref wolnych od fajerwerków. W jej ocenie ma to być rozwiązanie kompromisowe.
Według Stowarzyszenia Importerów i Dystrybutorów Pirotechniki (SIiDP), każdy z trzech projektów ustaw związanych z dobrostanem zwierząt, może doprowadzić do szybkiej likwidacji branży pirotechnicznej w naszym kraju.
"Upadną tysiące małych, często rodzinnych firm, a pracę straci kilkadziesiąt tysięcy osób" - alarmują przedsiębiorcy w piśmie przekazanym Interii Biznes.
Branża pirotechniczna plasuje się na piątym miejscu na świecie, jeżeli chodzi o eksport i import fajerwerków. Zatrudnia ponad 30 tys. osób. To przede wszystkim małe i średnie firmy rodzinne z wieloletnią tradycją - i to oni głównie obawiają się nowych przepisów. Producenci ostrzegają, że nowe prawo może ostatecznie uniemożliwić komukolwiek używanie bezpiecznych fajerwerków.
Można skupić się na poprawie dobrostanu zwierząt, nie niszcząc całej branży pirotechnicznej, jak to postulują złożone w Sejmie projekty ustaw. "To klasyczny przykład wylewania dziecka z kąpielą" - przestrzega Marta Smolińska, prezes Stowarzyszenia Importerów i Dystrybutorów Pirotechniki.
"Całkowity zakaz używania fajerwerków zniszczy całą branżę i będzie trudny do wyegzekwowania" - dodaje mecenas Piotr Kruk z Kancelarii Dudkowiak Kopeć sp. J.
Według producentów zakaz fajerwerków spowoduje, że rynek zaleją niebezpieczne produkty niewiadomego pochodzenia, z czym aktualnie nie mamy do czynienia. "W miejsce certyfikowanych produktów pojawią się nielegalne, z przemytu, których sprzedaż zasili jedynie szarą strefę" - ostrzega SIiDP.
Powołuje się ono na przykład Holandii, gdzie skonfiskowano 250 ton fajerwerków niewiadomego pochodzenia, bez certyfikatów bezpieczeństwa, do sprzedaży na czarnym rynku.
Branża pirotechniczna w obawie, że wprowadzenie nowych przepisów może być przesądzone, już nie chce całkowitego zaniechania wprowadzenia przepisów chroniących zwierząt. Zamiast tego zmienia ton i proponuje wprowadzenie - według niej - "rozwiązania kompromisowego".
"Wraz ze wzrostem świadomości społecznej prawa zwierząt są coraz częściej podnoszone w publicznej debacie. Nam również leżą one na sercu. Dlatego zaproponowaliśmy rozwiązanie kompromisowe, uwzględniające opinie i interesy wszystkich zainteresowanych" - mówi Smolińska.
Zadowolić obrońców zwierząt i uratować branżę pirotechniczną przed upadkiem miałyby "strefy wolne od pirotechniki". Obejmowały one m.in.:
- parki narodowe,
- rezerwaty przyrody;
- obszary Natura 2000;
- tereny szpitali;
- tereny placówek oświatowych i wychowawczych;
- obiekty zabytkowe;
- obszary śródmiejskie;
- tereny sąsiadujące z ogrodami zoologicznymi, schroniskami dla bezdomnych zwierząt oraz lecznicami weterynaryjnym;
- place centralne i rynki.
Te ostatnie miałyby zostać objęte zakazem z racji tego, że charakteryzują się wysokim poziomem zabudowy i zaludnienia, co eliminowałoby zjawisko odbić i natężeń akustycznych. Ograniczeniom podlegałyby także obszary, na których odbywają się imprezy masowe organizowane przez samorządy oraz społeczności lokalne.
Pomysł stref wzorowany jest na niemieckich doświadczeniach. Miasta takie, jak Berlin, Hamburg, Monachium, Hanower, Brema czy Norymberga wprowadziły tak zwane "zony", czyli strefy, w których zakazane jest korzystanie z fajerwerków przez użytkowników indywidualnych.
Strefy miałyby określoną powierzchnię lub ograniczenia wprowadzane byłyby czasowo. "Strefowe podejście jest bardziej elastyczne i może być lepiej akceptowane przez społeczeństwo, ponieważ nie odbiera całkowicie możliwości korzystania z fajerwerków, ale ogranicza ich negatywne skutki" - uważa mecenas Piotr Kruk.
Polacy sceptycznie podchodzą do całkowitego zakazu fajerwerków, wszystko z powodu przywiązania do świętowania ważnych wydarzeń przy użyciu tego rodzaju pirotechniki. Z badań Ogólnopolskiego Panelu Badawczego Ariadna prowadzonych w latach 2021 -2024 wynika, że aż 65 proc. ankietowanych używało środków pirotechnicznych lub uczestniczyło w wydarzeniu z ich udziałem.
Aż 75 proc. badanych ma obawy przed pirotechniką z czarnego rynku, o niesprawdzonej jakości.
Jakie jest nastawienie do wprowadzenia stref wolnych od pirotechniki? Jak wynika z Ogólnopolskiego Panelu Badawczego Ariadna, aż 75 proc. respondentów uważa, że takie rozwiązanie jest lepsze od całkowitego zakazu fajerwerków. Co ciekawe, panuje ponadpartyjna zgoda w elektoratach. Strefy popiera 75 proc. wyborców KO, 76 proc PiS, 78 proc. Trzeciej Drogi i 67 proc. Lewicy.
Zapytaliśmy, co na temat stref wolnych od fajerwerków, proponowanych przez producentów pirotechniki, sądzi WWF Polska (organizacja działająca w ochronie zwierząt). Jak tylko otrzymamy odpowiedź, opublikujemy ją w Interii Biznes.
Sebastian Tałach