Bruksela lekarstwem na finansowe bolączki Warszawy
Wicepremier Marek Belka obwieścił dzisiaj optymistyczny plan powrotu na ścieżkę 5-procentowego wzrostu gospodarczego.
Wicepremier Marek Belka obwieścił dzisiaj optymistyczny plan powrotu na
ścieżkę 5-procentowego wzrostu gospodarczego. Ważnym, jeśli nie najważniejszym,
punktem tego planu ma być umiejętne wykorzystanie funduszy z Unii Europejskiej.
Pomoc Brukseli może być bezcenna dla Polski. Tylko
jest mały szkopuł - trzeba umieć z niej korzystać. Do tej pory różnie z
tym bywało. Zdarzało się, że przechodziły nam koło nosa spore kwoty. Teraz
Marek Belka mobilizuje ministrów, by tworzyli programy, dzięki którym będzie
można skorzystać z unijnych funduszy. Chodzi o fundusze dotyczące różnych
dziedzin, np. transportu, ochrony środowiska, czy wspierania przedsiębiorczości.
Pieniądze z Unii Europejskiej nie tyle jednak finansowałyby, co współfinansowały
każdy z projektów, przygotowany przez dany resort.
Zdaniem niektórych polityków, otrzymanie z kasy Piętanstki pieniędzy na owe projekty, umożliwi dotarcie
do jeszcze większych funduszy Unii, które mogłyby być wykorzystane przez
Polskę. Wzorem dla ekipy Leszka Millera, stali się Hiszpanie, którzy dzięki
unijnym dotacjom, w ciągu 15 lat wyszli na gospodarczą prostą. I oni jednak
w początkowej fazie mieli takie kłopoty, jak Polska - kłopoty z wykorzystaniem
pieniędzy z Brukseli. Każdego roku nasz kraj dostaje już miliard euro,
a po przystąpieniu do Wspólnoty suma ta wzrośnie siedmiokrotnie. Każdego
roku tracimy również pieniądze, bo nie mamy własnych na współfinansowanie
wspomnianych już projektów. By dostać bowiem 1 euro z Brukseli sami musimy
dać, np. na budowę autostrady, 1 euro z własnej kasy.