Brytyjczycy płacą za swoje "zabawy"

Na ekscesy pijanych brytyjskich turystów w Krakowie skarżą się właściciele pubów i tanich hoteli, taksówkarze oraz mieszkańcy miasta. Ale wśród 34 cudzoziemców, których dane w ciągu czterech pierwszych miesięcy tego roku trafiły do kartotek policji, było zaledwie dwóch mieszkańców Wysp - zauważa "Dziennik Polski".

Jest tak, bo Brytyjczycy często regulują rachunki za połamane krzesła czy stoły zanim nadjedzie policja i właściciele lokali wycofują skargi. Jeśli sprawy trafią do sądu, to na ogół kończy się na grzywnie - pisze gazeta. Policja przyznaje, że za wykroczenia i drobne przestępstwa zatrzymała w ostatnim czasie także Francuzów, Szwedów, Irlandczyków, a nawet Meksykanina.

W ubiegłym roku, jak wynika z danych Urzędu Statystycznego w Krakowie, Małopolskę odwiedziło ponad 140 tys. turystów z Wielkiej Brytanii. Krakowska policja zatrzymała tylko siedmiu Brytyjczyków i dwóch Irlandczyków. Odpowiadali m.in. za udział w bójkach, rozbój i posiadanie narkotyków. Karano ich za to grzywnami lub wyrokami pozbawienia wolności, ale w zawieszeniu.

Reklama

Policyjnych interwencji związanych z niesfornymi Anglikami jest jednak znacznie więcej, niż wykazują statystyki, co przyznają sami funkcjonariusze. Zwykle są one związane z demolowaniem pubów i hosteli, ale często jeszcze zanim radiowóz przyjedzie na miejsce, Wyspiarze regulują z właścicielami rachunki za szkody, a ci wycofują zgłoszenia. Nic dziwnego, zależy im przecież na naprawieniu szkody, a nie na postawieniu cudzoziemca przed sądem.

Bywa też inaczej. "Kilka dni temu dostaliśmy zgłoszenie od właściciela jednego z hosteli, w którym czterech gości z Irlandii zdewastowało pokoje. Spustoszenia zostały odkryte już po opuszczeniu przez nich hostelu, a straty oszacowane na 5 tys. zł. Zatrzymaliśmy podejrzanych już na lotnisku i doprowadziliśmy ich do sądu w trybie przyśpieszonym" - mówi kom. Sylwia Bober-Jasnoch z zespołu małopolskiej policji. Sąd zobowiązał Irlandczyków do zrekompensowania strat właścicielowi hostelu i ukarał ich grzywną. Zapłacili i wyjechali, chociaż z dwudniowym opóźnieniem.

Weekendowi turyści są zmorą w dyskotekach. Zdarzają się awantury z powodu zazdrości o nowopoznane Polki, bardzo często obrażane są kelnerki. Z tego powodu niektóre kluby zrezygnowały z organizowania wieczorów kawalerskich, inne wzmocniły ochronę - czytamy w "Dzienniku Polskim".

PAP/Dziennik Polski
Dowiedz się więcej na temat: zabawy | Kraków | rachunki | policja | Brytyjczycy | właściciele
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »