Brytyjskie puby i restauracje padają jak muchy. Kryzys najgłębszy od lat

Branża gastronomiczna w Wielkiej Brytanii zmaga się z ogromnymi problemami. Firmy mają do czynienia z rosnącymi kosztami czynszów, energii, a także mniejszym zainteresowaniem klientów. Dane pokazują, że codziennie na Wyspach zamykanych jest 10 lokali z sektora hotelarsko-gastronomicznego.

W październiku 2022 r. media donosiły, że skala bankructw w Wielkiej Brytanii była najwyższa od 2009 r. Tamtejsi przedsiębiorcy zmagali się z rosnącymi kosztami energii, brakiem pracowników oraz mniejszym popytem.

Brytyjczycy masowo zamykają swoje lokale

Jak informuje serwis dlahandlu.pl, branża hotelarsko-gastronomiczna na Wyspach nie podniosła się z kryzysu, a brytyjscy przedsiębiorcy są w coraz gorszej sytuacji i wielu z nich kończy z prowadzeniem biznesu. Każdego dnia znika tam nawet 10 lokali.

Bankructwa firm z branży hotelarsko-gastronomicznej mają związek z wysokimi cenami energii, rosnącym kosztem utrzymania pracowników i wysokimi czynszami za lokale. To wszystko sprawia, że rentowność wielu biznesów spada. W walce z kryzysem nie pomaga również to, że coraz mniej Brytyjczyków dokonuje rezerwacji. Właściciele barów, restauracji i pubów twierdzą, że jest to skutek inflacji i brexitu.

Reklama

Każdego dnia zamykano 10 lokali. Brytyjczycy w trudnej sytuacji

Powołując się na dane zagranicznych mediów branżowych serwis podaje, że liczba licencjonowanych lokali w Wielkiej Brytanii spadła z 103 682 do 99 916, czyli o ok. 3,6 proc, co oznacza, że każdego dnia zamykano ponad 10 miejsc. - Moja firma straciła ponad 1 mln funtów od czasu uderzenia pandemii - mówi cytowany przez "The Independent" Tom Kerridge, szef kuchni i restaurator.

Polska gastronomia również zmaga się z kryzysem

Polska branża gastronomiczna również zmaga się z problemami. Business Insider podaje, że dla restauratorów obecny kryzys jest dużo bardziej odczuwalny niż pandemia, kiedy to przedsiębiorcy otrzymali spore wsparcie od państwa. Do upadku wielu restauracji przyczyniły się coraz wyższe opłaty. - Opłaty wzrosły kilkunastokrotnie. Za energię elektryczną musieliśmy zapłacić 60 tys. zł, 40 tys. zł kosztował nas gaz. (...) Podnoszenie cen w menu do wartości, w których miałoby się opłacać, mijało się z celem - powiedział w rozmowie z serwisem właściciel jednej z gdyńskich restauracji.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: brexit | Wielka Brytania | bankructwo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »