Budka telefoniczna w każdej gminie

Urząd Komunikacji Elektronicznej określił minimalną liczbę publicznych aparatów jakie zobowiązana jest utrzymywać Telekomunikacja Polska. Do tej pory na 1000 mieszkańców powinny przypadać dwa telefony. Od nowego roku będzie jeden aparat na 950 osób. Wcale to jednak nie znaczy, że TP SA zacznie demontować automaty. Odwrotnie - postawi nowe.

Obecnie TP SA utrzymuje 76,5 tys. aparatów publicznych, co daje 1 telefon na 500 mieszkańców. TP SA wypełnia tym samym wymogi ministerialnego rozporządzenia z 2004 r., które ustala minimalną liczbę na 2 automaty na 1000 mieszkańców. Prezes UKE obniżyła poprzeczkę stawianą Telekomunikacji - chociaż nie do końca. Ale o tym za chwilę.

Urząd zgodził się z argumentami operatora, że ruch telefoniczny w sieci publicznej z roku na rok maleje i utrzymywanie takiej liczby aparatów jest niecelowe. Z badań przeprowadzonych w lipcu tego roku wynika, że liczba użytkowników automatów, korzystających z nich przynajmniej raz w miesiącu spadła w porównaniu z rokiem poprzednim prawie o połowę i stanowi obecnie jedynie 4,4 proc. populacji. Spośród tej grupy Klientów 92 proc. deklaruje posiadanie własnego telefonu komórkowego albo stacjonarnego lub też dostęp do telefonu w pracy lub u znajomych/sąsiadów. 75 proc. klientów posiada własny telefon /stacjonarny lub komórkowy.

Reklama

Poza tym liczba telefonów powszechnie dostępnych jest w Polsce całkiem przyzwoita. We Francji France Telecom musi utrzymywać 45 tys. publicznych aparatów, co przy 63 mln mieszkańców daje jeden telefon na 1400 osób. W Holandii jeden aparat powinien przypadać na co najmniej 5 tys. mieszkańców, w Belgii na 1288 osób, na 1000 na Węgrzech i we Włoszech, oraz 960 w Niemczech, i 750 w Hiszpanii. W niektórych krajach, jak np. w Wielkiej Brytanii, Finlandii, czy Danii w ogóle nie ma obowiązku utrzymywania minimalnej liczby aparatów publicznych.

TP SA planowała od przyszłego roku ograniczyć liczbę telefonów publicznych do 43 tys. UKE nie zgodził się na tak drastyczną redukcję i uznał, że operator musi zapewnić utrzymanie co najmniej jednego telefonu na 950 mieszkańców oraz jednego telefonu na 2000 mieszkańców przystosowanego do potrzeb osób niepełnosprawnych.

Chociaż wskaźnik ten jest niższy niż obowiązujący dotąd to jednak wcale nie znaczy, że TP SA będzie mogła likwidować nierentowne aparaty. Więcej - operator będzie musiał postawić 3 289 nowych telefonów publicznych. Dlaczego? Ponieważ UKE uznał, że wprawdzie w miastach z dostępnością do publicznej sieci jest nieźle, ale na wsiach jest z tym znacznie gorzej. Urząd chce, żeby jeden automat przypadał nie na statystycznych 950 mieszkańców kraju, lecz konkretnej gminy. Ponieważ w wielu mniejszych miejscowościach liczba telefonów jest mniejsza niż określona przez urząd minimalny wskaźnik, dlatego TP SA będzie musiała tam postawić nowe aparaty.

ET

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: automaty | Orange Polska S.A. | 1000 | UKE | budka telefoniczna | Budka | telefon
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »