Budżet 2001 nie jest dobry dla Polski
Budżet, który byłby dobry w każdym kraju Europy Zachodniej, nie jest niestety najlepszy dla Polski - tak oceniali wczoraj założenia budżetu na rok 2001 członkowie Business Centre Club.
Budżet, który byłby dobry w każdym kraju Europy Zachodniej, nie jest niestety najlepszy dla Polski - tak oceniali wczoraj założenia budżetu na rok 2001 członkowie Business Centre Club. Mówili też o wpływie specjalnych stref ekonomicznych na przedsiębiorstwa funkcjonujące poza nimi oraz niedostatku uregulowań prawnych
związanych z leasingiem. Zdaniem BCC Polsce potrzebne jest przyspieszenie
rozwoju gospodarczego, ograniczenie bezrobocia i zmniejszenie dystansu do państw
wysoko rozwiniętych, co wymaga trudnych decyzji politycznych. Tymczasem
ograniczenie deficytu ekonomicznego z 2 proc. PKB w roku 2000 do 1,6 proc. w
roku 2001 jest zbyt małe. Rada Polityki Pieniężnej nie może w tej sytuacji obniżyć
stóp procentowych. Polskie przedsiębiorstwa, zamiast mieć dostęp do kredytów
takich jakie mogą zaciągać konkurujące z naszymi firmami przedsiębiorstwa
węgierskie, czy czeskie, nadal będą musiały korzystać z najdroższego kredytu w
Europie. Udział dochodów publicznych w PKB zamiast maleć ma wzrosnąć z 40,2
do 40,9 proc. Propozycja wydatków budżetowych przewiduje wzrost dotacji do
m.in. FUS o 26 proc., Funduszu Pracy o 65 proc. Wszystko to kosztem nakładów
na dziedziny takie jak edukacja, nauka i sądownictwo, które mają poważny wpływ
na gospodarkę.
Odpowiedzialnością za taki budżet nie obciążamy jedynie ministra finansów, ktory
jest tylko dysponentem budżetowych pieniędzy. Obciążamy rząd i
parlamentarzystów, którzy nie odważyli się podjąć siedmiu ważnych dla budżetu
decyzji - mówił Jeremi Mordasewicz. Owe decyzje to: ograniczenie subsydiowania
przedsiębiorstw, zdyscyplinowanie zarządów funduszy celowych i jednostek
budżetowych, zmniejszenie liczebności administracji państwowej, zaostrzenie
warunków przyznawania rent i zasiłków chorobowych, ograniczenie możliwości
korzystania z zasiłków przedemerytalnych, zwiększenie udziału zamożnych rolników
w finansowaniu własnych emerytur, ograniczenie przywilejów emerytalnych służb
mundurowych.
W opinii członków BCC Specjalne Strefy Ekonomiczne nie dość, że rozwijają się
powoli i nierównomiernie, to często zdarza się, że działający w otoczeniu SSE
przedsiębiorcy finansują z własnych podatków ulgi swoich konkurentów. SSE nie
spełniły też pokładanych w nich nadziei dotyczących zwalczania bezrobocia:
najdynamiczniej rozwijają się dwie strefy - katowicka i legnicka, w których to
regionach bezrobocie jest i tak niższe od przeciętnego.