Budżet groźny dla gospodarki
Ustawa budżetowa to rządowy samobój. Zamiast stymulować rozwój gospodarczy de facto go ogranicza. Przedsiębiorcy zmuszeni będą do ograniczania inwestycji i tworzenia nowych miejsc pracy, aby zrekompensować sobie wyższe wydatki związane z podatkami.
Tylko nieliczni przedsiębiorcy mają obojętny stosunek do projektu przyszłorocznego budżetu, który zakłada m.in. podniesienie stawki podatku od dochodów przedsiębiorstw (CIT) do 27 proc. z 24 proc. pierwotnie planowanych.
Zdecydowana większość z nich zapowiada ograniczenie lub odłożenie zaplanowanych na przyszły rok inwestycji. Pieniądze przeznaczone na ten cel trafią do fiskusa.
Z punktu widzenia eksporterów powodów do niezadowolenia jest więcej. Obawiają się oni, że w skutek licznych niedoróbek budżetowych po stronie dochodowej (o tym, że część założeń budżetowych jest błędna mieli okazję przekonać się obserwując losy ustawy abolicyjnej i nikły odzew przedsiębiorstw na propozycje zawarte w ustawie o restrukturyzacji zobowiązań publiczno-prawnych), Ministerstwo Finansów będzie musiało uzupełnić niedobór budżetowy decydując się na nowe emisje obligacji.
To zaś może zwiększyć presję na złotego i wzmocnić krajową walutę. W konsekwencji zmaleć mogą przychody i zyski eksporterów. Ale nawet gdyby tak się nie stało, dziś mało który z nich zakłada, że przyszły rok przyniesie zauważalną poprawę wyników sprzedaży zagranicznej. A przecież m.in. na wzroście eksportu opiera się założenie 3,5-proc. przyszłorocznego PKB.