Bukmacherzy mogą zrezygnować ze sponsorowania sportu
Nowe przepisy prawne komplikują działalność firm bukmacherskich, co może ograniczyć sponsorowanie przez nie polskiego sportu. "Nowa rzeczywistość prawna może zmusić nas do wycofania się z rynku polskiego" - podkreśliła szefowa marketingu Unibet na region Europy Środkowo-Wschodniej Katarzyna Davies. Jej firma jest sponsorem 1. ligi piłkarskiej.
Zaangażowanie firm bukmacherskich w sponsorowanie polskiego sportu szacowane jest na ok. 50 mln złotych rocznie. Nowa ustawa hazardowa nakłada na bukmacherów dodatkowe obowiązki, m.in. konieczność rejestracji działalności w Polsce oraz dodatkowe opłaty, np. wprowadza 12- zamiast 10-procentowego podatku od przychodów.
Minister sportu i turystki Adam Giersz, choć dostrzega zagrożenie dla klubowych budżetów, to wprowadzenie nowych przepisów uważa za niezbędne.
"Wprowadzenie przepisów dotyczących zakładów wzajemnych było wyższą koniecznością. Sprawy te wymagały uregulowania prawnego, tak aby firmy oferujące zakłady wzajemny rejestrowały się w Polsce i odprowadzały podatki z tytułu własnej działalności do budżetu" - wyjaśnił, podkreślając, że prace nad ustawą toczyły się w Ministerstwie Finansów i resort sportu nie miał wpływu na jej kształt.
Zdaniem członka zarządu PZPN i rady nadzorczej Ekstraklasy SA Jacka Masioty, mało prawdopodobne jest, by firmy bukmacherskie kontynuowały działalność sponsorską w oparciu o przepisy nowej ustawy.
"Z tego co wiem, ze względu na obciążenia fiskalne, które nakłada ustawa, nie jest możliwe, by firmy bukmacherskie poddały się temu reżimowi. One działają na rynku globalnym, a zarejestrowane są w dwóch miejscach na świecie - na Malcie bądź na Gibraltarze. Pomysł, żeby rejestrowały się w Polsce jest dla nich raczej nie do przyjęcia. W rachubę wchodzi jedynie rejestracja oddziałów. Przy czym, jak podkreślają przedstawiciele spółek, rentowność tych podmiotów poważnie zmaleje, a ich działalność może stać się nawet nieopłacalna" - powiedział PAP Masiota.
W jego ocenie nowa ustawa jest niespójna, a w niektóre zapisy wręcz sprzeczne ze sobą. "Pierwszy z brzegu przykład - trudno jest zrozumieć pojęcie +miejsca dokonywania zakładu+ w przypadku bukmacherów internetowych. Nie wiem czy jest nim serwer znajdujący w Londynie, czy to miejsce, gdzie gracz klika i dokonuje zakładu w sensie fizycznym. Nie rozumiem też, dlaczego dopuszczono możliwość informowania o sponsoringu, a jednocześnie w innych przypadkach, informowanie o tym ma być karane grzywną" - podkreślił Masiota.
Opinię Masioty podziela m.in. Katarzyna Davies z firmy Unibet, która od września jest sponsorem tytularnym 1. ligi.
"Zaangażowanie sponsoringowe w piłkę nożną jest od lat wpisane w globalną strategię marketingową naszej firmy. Po rundzie jesiennej rozgrywek 1. ligi możemy stwierdzić, że zarówno sponsor, jak i kluby są bardzo zadowolone z dotychczasowej współpracy. Obawiamy się jednak, że nowa rzeczywistość prawna może zmusić nas do wycofania się z polskiego rynku. W rachubę wchodzi renegocjacja lub nawet rozwiązanie kontraktu z Piłkarską Ligą Polską (PLP), gdyż zapisy nowej ustawy dotyczące zakazu reklamy i informowania o sponsorowaniu są niejasne. Z podjęciem ostatecznych decyzji poczekamy jednak na analizy i opinie prawne" - powiedziała PAP Davies.
Mniej jednoznaczne jest stanowisko firmy BetClic, która sponsoruje piłkarzy Lecha Poznań.
"Trudno w tej chwili jednoznacznie odpowiedzieć, czy dalsza współpraca będzie możliwa. Z jednej strony dopuszczalne jest informowanie o sponsoringu, z drugiej nie ma konkretnych zapisów, że firmy legalnie działające w internecie na terenie Unii Europejskiej mogą to robić również w Polsce. Prawników, którzy zajmują się tymi sprawami, czeka trudne zadanie. Zapisy nowej ustawy zostały zaczerpnięte z ustawy o zakazie reklamy alkoholu i papierosów, ale one nijak mają się do sponsoringu. Nikt chyba w Polsce w tej chwili nie potrafi powiedzieć, co będzie po 1 stycznia nowego roku" - poinformowano PAP w firmie BetClic, która prowadzi rozmowy także z innymi klubami.
"Zaawansowane były też negocjacje z jednym z polskich związków sportowych. Były już pewne ustalenia, ale po wybuchu tzw. afery hazardowej, rozmowy zostały przerwane. Okazało się bowiem, że firmy bukmacherskie mogą być niemile widziane w naszym kraju" - powiedział przedstawiciel firmy, Tomasz Mazur.
Od 1 grudnia sponsorem walczącej o utrzymanie w ekstraklasie Odry Wodzisław jest "Fortuna zakłady bukmacherskie" - "naziemna" firma z Cieszyna. Umowę zawarto na dwa lata, czyli do połowy sezonu 2011/2012. Po ewentualnym spadku Odry do pierwszej ligi sponsor może, ale nie musi, wycofać się z umowy.
"Obowiązujące przepisy pozwalają na reklamę tylko w punktach sprzedaży. Poza nimi możliwa jest tylko prezentacja nazwy jako sponsora, czyli Fortuna Group, ale bez określania specyfiki działalności. Liczymy na to, że nowa ustawa pozwoli dodać pozostałą część nazwy firmy, np. na bandach reklamowych. W każdym przypadku oczywiście podporządkujemy się rozwiązaniom prawnym. Odrę wybraliśmy, ponieważ na Śląsku mamy najwięcej punktów, szybko też osiągnęliśmy porozumienie z klubem, położonym niedaleko od nas" - wyjaśnił menadżer działu marketingu Fortuny Marcin Walczysko.
Interesy wszystkich firm bukmacherskich nie są jednak zbieżne. "Naziemne", reprezentowane przez Stowarzyszenie Pracodawców i Pracowników Firm Bukmacherskich, popierają wynikający z nowej ustawy obowiązek uregulowanie działalności spółek zagranicznych, które nie płacą podatków w Polsce.
"Po wejściu w życie nowej ustawy, bukmacherzy internetowi nie będą mogli tak jak obecnie reklamować się np. na koszulkach zawodników, jeżeli nie zaczną prowadzić legalnej działalności w Polsce i płacić w naszym kraju podatków" - wyjaśnił były dyrektor departamentu gier resortu finansów, reprezentujący obecnie Stowarzyszenia Pracodawców i Pracowników Firm Bukmacherskich Marek Oleszczuk.