Cała Polska buduje lotniska
Według analityków, w tym roku zostanie "uziemionych" co najmniej 25 przewoźników europejskich, głównie linie tanie. Przytłumienie rynku przewozów lotniczych odbije się na pracy portów lotniczych. Także w Polsce?
W minionych latach polskie lotnictwo cywilne rozwijało się bardzo dynamicznie. Wystarczy powiedzieć, że po wejściu do Unii Europejskiej, po "uwolnieniu" nieba i pojawieniu się w Polsce linii niskokosztowych, liczba przewozów pasażerskich w 12 portach lotniczych wzrastała o ponad 30 proc. każdego roku. W 2004 roku odprawiono w Polsce 8,8 mln pasażerów - w roku 2007 aż 19,1 mln, czyli o 116 proc. więcej. Dynamika w portach regionalnych była jeszcze większa - blisko 260 proc. I oto eksperci światowi wieszczą nadejście wielkiego kryzysu w lotnictwie.
Zapowiadają falę bankructw, fuzji - słowem poważną dekompozycję rynku. Czy te zjawiska zahamują rozwój lotnictwa cywilnego w Polsce? - Lotnictwo cywilne w Polsce jest ciągle w fazie dynamicznego rozwoju. Ewentualny kryzys może oznaczać spowolnienie tego wzrostu, ale nie spodziewam się jego zupełnego zahamowania bądź tendencji spadkowej - ocenia Michał Marzec, dyrektor Przedsiębiorstwa Państwowego "Porty Lotnicze". - Mimo dużych wzrostów notowanych w większości polskich portów, ciągle mamy wiele do nadrobienia w stosunku do lepiej rozwiniętych rynków.
Okres boomu w polskim lotnictwie cywilnym mija, ale to nie oznacza, że czeka nas katastrofa.
- Kryzys w branży lotniczej będzie miał jakiś wpływ na naszą działalność, bo jesteśmy elementem globalnej gospodarki - przyznaje Artur Tomasik , prezes Górnośląskiego Towarzystwa Lotniczego, spółki zarządzającej Międzynarodowym Portem Lotniczym "Katowice" w Pyrzowicach.
- Spadek ruchu, głównie na Wyspy Brytyjskie, jest już zauważalny i odczuwalny w portach lotniczych, głównie przez ograniczenie lotów w tamtym kierunku. W MPL Katowice na razie tego nie odczuwamy.
Liczby wskazują, że w tym roku rozwijamy się w sposób ponadprzeciętny. Mamy 30 procent wzrostu w ruchu regularnym i ponad 40 w ruchu czarterowym.
Wytracanie prędkości
W najbliższych latach nie będzie już takiej dynamiki rozwoju w polskich portach lotniczych. Rynek wyhamuje. Przewoźnicy zamykają lub ograniczają połączenia, a zimą zamierzają "bazować" samoloty. Takich sygnałów jest coraz więcej. Należy się także spodziewać, że miejsce likwidowanych połączeń zajmą połączenia nowe, z rynku znikną słabi przewoźnicy, a pojawią się nowi.
Na polskim niebie w ostatnich miesiącach pojawiło się pięciu nowych przewoźników.
Hiszpańska linia Air Nostrum (Kraków - Madryt), Sun-Air of Scandinavia (pod marką British Airways), Astraeus oraz Hello AG (Warszawa do Keflawik w Islandii) i ukraińska Dniproavia (loty do Dniepropietrowska). Tani przewoźnicy uruchomili w tym roku 36 nowych tras. Zlikwidowali 12 (bez Centralwings).
Zresztą tego należało się spodziewać - po boomie zawsze następuje dekompozycja, potem stabilizacja.
- Wzrost ruchu pasażerskiego na świecie zamiast osiem, osiągnie pięć procent.
W Polsce powinien być wielokrotnie większy, jako że jesteśmy wciąż młodym rynkiem, z daleko odstającym od średniej europejskiej współczynnikiem lotów na mieszkańca - twierdzi Adrian Furgalski, dyrektor w Zespole Doradców Gospodarczych TOR.
W 2003 roku, w ramach przygotowań polskiej akcesji do UE, w Ministerstwie Infrastruktury powstał dokument "Informacja o kierunkach rozwoju lotnictwa cywilnego do 2010 r.". Przewidywane w tym dokumencie, bardzo optymistyczne założenia, szybko zweryfikowało życie. Wystarczy wspomnieć, iż wówczas zakładano, że skoro w 2001 roku Balice (Kraków) odprawiły 540 tys. pasażerów, to w 2010 mogą obsłużyć aż 2,3 mln osób. Tymczasem już w 2007 roku odprawiły 3,1 miliona pasażerów. Dla Pyrzowic ustalono optymistyczne 900 tys. pasażerów w 2010 r., a już ubiegły rok port lotniczy "Katowice" zamknął odprawieniem prawie 2 mln osób. Prognozy ekspertów IATA były jeszcze ostrożniejsze. Nikt wówczas nie wierzył w tak dynamiczny rozwój polskiego lotnictwa cywilnego.
Obecny rozwój rynku lotniczego w Polsce stwarza możliwości zwiększenia liczby regionalnych portów lotniczych w kraju.
W Niemczech działają 502 lotniska, we Francji - 460, w Anglii - 390, a w Stanach Zjednoczonych - 19,5 tysiąca. Tymczasem infrastruktura lotnicza w Polsce obejmuje port lotniczy centralny (Okęcie), jeden port lotniczy regionalny główny (Balice), 10 portów regionalnych i 42 lotniska lokalne.
Według standardów Organizacji Międzynarodowego Lotnictwa Cywilnego (ICAO), w Polsce mogłoby działać 170 lotnisk.
W czasach boomu przewozowego w latach 2004-05, każdy z portów lotniczych stworzył nowoczesne, kosztowne wizje rozbudowy.
Czy teraz, w obliczu zahamowania rozwoju lotnictwa cywilnego, te ambitne plany trzeba będzie okroić? - Nie ma takiej konieczności - twierdzi Furgalski. - Trend wzrostowy będzie utrzymany, może z ewentualnym jego osłabieniem w przypadku portów o specyficznym rodzaju pasażerów, jak np. w Krakowie, gdzie spadają przyjazdy turystów z racji wzrostu cen i wartości złotego.
Jednak w Balicach to nie burzy ani najbliższych zamierzeń, ani tym bardziej planów perspektywicznych. Również spokojnie przyjęto wycofanie się z regularnego latania Centralwingsu, który akurat z Krakowa miał sporo połączeń. Spółka zarządzająca portem im. Jana Pawła II nie koryguje założeń Master Planu opracowanego dla Balic przez Crowley Infrastructure Development Group.
Również w Katowicach nie będzie korekty planów inwestycyjnych. Już przed budową poprzedniego terminalu zarzucano GTL, że inwestuje stanowczo na wyrost.
I co? Minęły dwa lata i znów jest ciasno.
W planie budowa następnego terminalu pasażerskiego. Jest zaprojektowany modularnie i będzie wznoszony etapami, w zależności od sytuacji na rynku i potrzeb.
W pierwszej kolejności do obsługi 2-3 milionów pasażerów - docelowo dla pięciu milionów. Jednak w pierwszej kolejności powstaną w Pyrzowicach nowe duże płyty postojowe dla samolotów (koszt - 88 mln zł).
Lotnisko w każdym mieście?
Wielkie plany inwestycyjne mają także pozostałe lotniska i wszyscy są zdeterminowani do ich realizacji, bo wierzą ekspertom, że ruch pasażerski i przewozy cargo będą się w Polsce nadal rozwijać.
W Łodzi powstanie kolejny terminal 3 kosztem ok. 130 mln zł, w Gdańsku także za blisko 450 mln zł, w Balicach rozbudowane będą płyty postojowe i drogi kołowania za 30 mln zł. Włodarze wrocławskiego portu do 2015 roku na inwestycje związane z rozbudową wydadzą 481 mln zł.
Ambitne plany inwestycyjne mają także mniejsze lotniska w Rzeszowie, Bydgoszczy i Babimoście. Powstają nowe w Świdniku, Sochaczewie i Białymstoku.
Już w 2009 roku mają startować tanie linie lotnicze z Kamienia Śląskiego koło Opola. W najbliższych latach powstanie port lotniczy w Rudnikach koło Częstochowy.
Drugim lotniskiem Trójmiasta ma być obiekt w Gdyni Kosakowie. Jest już projekt nowoczesnego terminalu dla lotniska w Szymanach. O lotnisku cywilnym, odciążającym Okęcie, myśli się w Nowym Mieście nad Pilicą. Kanadyjski Air Service zainteresowany jest budową lotniska w Pile, a pewnie wsparcia do tego obiektu nie poskąpi miejscowy Philips Lighting Poland.
Jest jeszcze "przegadany" plan drugiego Okęcia w Modlinie.
"Hamulcowy" tego boomu znalazł się w najmniej spodziewanym miejscu. Porty czekają na rozporządzenie dotyczące unijnych pieniędzy. Rozporządzenia utknęły najpierw w rządzie, a teraz czekają w Brukseli na zaakceptowanie. Potem będą jeszcze raz weryfikowane. A bez przepisów wykonawczych nie można rozpocząć inwestycji dotowanych z UE. Do stracenia jest ponad 700 mln euro z rządowego i z regionalnych programów. Pierwsze inwestycje rozpoczną się więc nie wcześniej niż za pół roku.
Dużą szansę daje samorządom skomunalizowanie nieużywanych lotnisk wojskowych.
I to w końcu jest już łatwiejsze, bo od 22 sierpnia obowiązuje ustawa umożliwiająca wykorzystanie infrastruktury lotnisk wojskowych na lotniska użytku publicznego. Takich obiektów jest kilkanaście, a jeśli doliczyć do tego kilka obiektów aeroklubów, to ma szansę powstać spory front inwestycyjny.
Długa kolejka inwestorów
Sprawą kluczową będzie pozyskanie środków na inwestycje. Plany przygotowane do roku 2015 zakładają, że w infrastrukturę lotniczą trzeba będzie zainwestować 5 mld zł. Zdaniem doradców ekonomicznych, potencjalnych inwestorów nie zabraknie.
Po polskim rynku intensywnie rozglądają się m.in. Fraport, Meinl Airports International (MAI), Crowley Infrastructure Development Group, Airport Development Partners, Vienna Airports, Bouygues czy Swissport.
Pierwsze transakcje już były. MAI objął 48,99 proc. udziałów w bydgoskim porcie i 40 proc. w powstającym porcie w Sochaczewie.
Z kolei dzięki planom objęcia 60 proc. akcji przez European Business Partners szanse na reaktywację ma port w Szymanach koło Szczytna. Natomiast polsko-hiszpańskie konsorcjum Sener- ARE-Polconsult zaprojektuje terminal Portu Lotniczego Lublin.
Konieczna jest nowelizacja ustawy o PPL, a także lepsze zrozumienie systemu własności, zarządzania lotniskami oraz zrozumienie różnorodności interesów, które można i należy rozwijać w obszarach lotnisk i ich pobliżu - to warunek sukcesu w budowie infrastruktury lotniczej na miarę potrzeb.
- Trwają wstępne prace przygotowujące grunt pod przekształcenie PPL w jednoosobową spółkę Skarbu Państwa. Proces jest skomplikowany - wyjaśnia dyrektor Michał Marzec.
Trzeba trzymać za słowo sekretarza stanu w Ministerstwie Infrastruktury Tadeusza Jarmuziewicza, który na rok przyszły zapowiada komercjalizację PP Porty Lotnicze i komunalizację udziałów tej firmy w portach regionalnych.
Tadeusz Garczarczyk