Cała żywność pod dyktando sieci handlowych

Handel: Obecnie cała produkcja w zakładach przetwórstwa żywności musi być układana pod dyktando Lidla, Biedronki i pozostałych sieci handlu nowoczesnego uważają analitycy runku detalicznego.

Obecnie mamy okres, kiedy firmy sektorów mięsa, mleka i słodyczy przeprowadzają duże inwestycje technologiczne, zwłaszcza w pakowanie. Wynika to ze zmian, jakie zaszły na rynku, po tym jak został on zdominowany przez sieci handlowe, na czele z dyskontami.

Cała produkcja w zakładach przetwórstwa żywności musi być teraz układana pod dyktando Lidla, Biedronki i pozostałych sieci handlu nowoczesnego - zauważa w rozmowie z serwisem portalspozywczy.pl Konr

Łukasz Rawa: Od niedawna Mitsubishi oferuje rozwiązania z zakresu automatyki przemysłowej dedykowane branży spożywczej. Które branże znalazły się na Państwa celowniku?

Reklama

Konrad Pilarski, Food & Beverage Market Coordinator Mitsubishi Electric Europe BV: - Naszą ofertę kierujemy przede wszystkim do branż mleczarskiej, mięsnej, drobiarskiej oraz do firm produkujących słodycze. Obecnie mamy okres, kiedy firmy z tych sektorów przeprowadzają duże inwestycje technologiczne, zwłaszcza w pakowanie. Wynika to ze zmian, jakie zaszły na rynku, po tym jak został on zdominowany przez sieci handlowe, na czele z dyskontami. Cała produkcja w zakładach przetwórstwa żywności musi być teraz układana pod dyktando Lidla, Biedronki i pozostałych sieci handlu nowoczesnego.

Współpraca z dyskontem może być dla producenta przetworów mleczarskich czy wędlin sposobem na skokowe zwiększenie obrotów.

- Dlatego firmy są nią zainteresowane, co pośrednio przekłada się również na naszą strategię. W przypadku wędlin firmy muszą radzić sobie z ogromną ilością opakowań, związanych z dużą liczbą asortymentów produkowanych z zakładach mięsnych: parówki, kiełbasy czy np. coraz popularniejsze wędliny plasterkowane. Dzisiaj powoli odchodzi się od wędlin podawanych z lady, tym bardziej, że ludzie zaczęli zwracać uwagę na etykiety; chcą znać skład i wartości odżywcze produktów. Panuje moda na zdrową żywność, a nawet jeśli nie do końca zdrową - to przynajmniej nie przeładowaną chemicznymi dodatkami. To wszystko przekłada się na inwestycje zakładów mięsnych w automatyzację końcówek linii produkcyjnych.

Poza tym, w dyskontach sprzedawane są wyłącznie zapakowane mięsa i wędliny...

- To prawda. Jeszcze kilka lat temu konsument tego nie akceptował, więc sklepy Biedronka czy Lidl kojarzyły się z czymś słabym. W tej chwili jest inaczej. Dzięki kampaniom promocyjnym i wprowadzeniu na półki produktów klasy delikatesowej, początkowo przez Lidl, później również przez Biedronkę, postrzeganie dyskontów znacząco się poprawiło. Dziś osoba robiąca zakupy w Lidlu czy Biedronce nie kojarzy się już z kimś, komu zależy wyłącznie na niskiej cenie produktu. Dyskontom udało się przyciągnąć konsumentów, którym zależy na jakości. Jednocześnie wzrosło zaufanie do mięs i wędlin paczkowanych.

Wspominał Pan, że dla Mitsubishi szczególnie interesująca jest branża drobiarska.

- Oczywiście. Sektor drobiarski znakomicie się rozwija, jednak wbrew pozorom nie jest to branża, w której automatyzacja stałaby na wysokim poziomie. Nie mam tu na myśli samych linii produkcyjnych, bo te rzeczywiście spełniają współczesne standardy w zakresie automatyzacji, jednak na końcu linii zazwyczaj spotkamy pracownika, który ręcznie pakuje gotowe produkty do opakowania zbiorczego. Moim zdaniem to się niebawem zmieni.

Czy można zaryzykować twierdzenie, że generalnie automatyzacja końcówek linii produkcyjnych jest piętą achillesową polskiego przemysłu spożywczego?

- Tak. Myślę, że wynika to z faktu, że jeszcze kilka lat temu inwestycja w robota wiązała się z potężnymi kosztami. W tej chwili zakres cenowy robotów wyraźnie spadł - do tego stopnia, że w dzisiejszych czasach, kiedy mamy linię przy której pracuje zaledwie kilka osób, można już rozważać czy nie efektywniej byłoby zainwestować w robota. W takiej sytuacji okres zwrotu inwestycji wynosi zazwyczaj między dwoma a trzema latami. Czasami udaje się go skrócić nawet do półtora roku lub mniej. Dlatego obecnie coraz więcej firm spożywczych rozważa automatyzację procesu pakowania. To rozwiązanie stanowi przyszłość dla producentów żywności.

Jak wygląda poziom automatyzacji w firmach z branży słodyczy?

- U największych producentów słodyczy jest już pod tym kątem bardzo dobrze, natomiast w szerokim gronie mniejszych firm linie nie są jeszcze zautomatyzowane.

Czy rozdrobnienie sektora spożywczego spowalnia tempo automatyzacji branży? Branże mięsna i słodyczy są dość mocno rozdrobnione, zaś mleczarstwo lepiej skonsolidowane - jak to wpływa na omawiane procesy?

- Z branżą mleczarską wiąże się taki problem, że często mówimy o wielkich markach, jak Mlekpol czy Mlekovita, ale prawda jest taka, że za każdą z nich stoi nawet po kilkanaście małych podmiotów. Wbrew pozorom nie jest tu tak, jak w branży mięsnej, gdzie duża firma posiada potężne zakłady, np. Zakłady Mięsne Tarczyński, Zakłady Mięsne Henryk Kania, Pini Polonia lub, z branży drobiarskiej, Superdrob - każdy z tych podmiotów zatrudnia co najmniej kilkaset osób. Tymczasem jeśli odwiedzimy zakład Mlekpolu, czyli marki kojarzonej z rynkowym gigantem i liderem branży, to okazuje się, że jest to tylko jedna z mleczarni wchodzących w skład spółdzielni, zatrudniająca ok. 30 osób i produkująca dwa typy produktów. Tak to wygląda.

Specjalizacja produkcji to chyba akurat duży plus?

- Jak najbardziej. Kiedy zakłady skupiają się na produkcji dwóch lub trzech produktów, wtedy automatyzacja jest o wiele prostsza do wdrożenia, niż w przypadku bardziej rozbudowanego asortymentu.

Łukasz Rawa

Więcej informacji na portalspozywczy.pl

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »