Cały świat trzyma kciuki za Alana Greenspana

Szef amerykańskiego banku centralnego jest od wczoraj na ustach wszystkich. Po raz czwarty w tym roku kierowany przez niego Amerykański Zarząd Rezerwy Federalnej obniżył stopy o 0,5 pkt. proc.

Szef amerykańskiego banku centralnego jest od wczoraj na ustach wszystkich. Po raz czwarty w tym roku kierowany przez niego Amerykański Zarząd Rezerwy Federalnej obniżył stopy o 0,5 pkt. proc.

Zaskoczenie inwestorów i analityków giełdowych było tym większe, że obniżka ta znowu (po raz pierwszy - 3 stycznia) została dokonana pomiędzy posiedzeniami Federalnego Komitetu Otwartego Rynku. Tak więc po czterech obniżkach oprocentowanie amerykańskich funduszy federalnych spadło z 6,5 proc. na początku roku do 4,5 proc.

Zarówno skala, częstotliwość, jak i forma podejmowania decyzji o kolejnych obniżkach świadczy o wyjątkowej determinacji kierowanego przez Greenspana Fed-u w dążeniu do zahamowania zagrożeń recesyjnych w gospodarce amerykańskiej. A nikomu nie trzeba przecież tłumaczyć, że jak gospodarka USA kichnie, to cały świat dostaje kataru.

Reklama

Warto natomiast zwrócić uwagę, jak Greenspan pozytywnie manipuluje rynkami. Ostatnia decyzja, nie dość, że została podjęta w najmniej oczekiwanym momencie, to jeszcze została ogłoszona krótko po rozpoczęciu notowań na giełdzie w Nowym Jorku, a nie - jak zwykle - pod koniec. W uzasadnieniu Fed przywołał spadki kursów na giełdzie w ostatnich miesiącach, związane z tym zmniejszenie się zasobów ludności i zdolności kredytowej, spadek produkcji przemysłowej oraz niskie inwestycje przedsiębiorstw. Czy te uzasadnienia nie pasują przypadkiem jak ulał do naszej sytuacji gospodarczej? Dodać by tylko jeszcze można bardzo wysokie bezrobocie.

Mam wrażenie, że Alan Greenspan strzelił niezłego gola - i to przewrotką z połowy boiska. Komu? Chociażby szefom Europejskiego Banku Centralnego, którzy - w zbliżonych warunkach makroekonomicznych - nie zdecydowali się na kwietniowym posiedzeniu na obniżkę stóp, mimo wielkiej presji ze strony polityków, biznesmenów i finansowych instytucji międzynarodowych. Stopa podstawowa w eurolandzie jest teraz wyższa niż w USA i wynosi 4,75 proc.

Ale najboleśniejszego gola strzelił samozwańczym obrońcom naszej Rady Polityki Pieniężnej. Jej polityka utrzymywania stóp procentowych na niebywale wysokim poziomie, w obliczu malejącej inflacji, wysokiego kosztu kredytu, niskiej produkcji, silnej (za silnej) złotówki, niskiego wzrostu PKB, możliwej recesji i gigantycznego, i szybko rosnącego bezrobocia - jest trudna do zrozumienia. Tym bardziej, że RPP niechętnie i nader mętnie tłumaczy swoje decyzje. Ale jest suwerenna i jej decyzje trzeba uszanować. Natomiast jej samozwańczy obrońcy, wcieliwszy się w rolę adwokata diabła - chociaż nikt ich o to nie prosił - gotowi są tworzyć nową ekonomię i przekonywać nas, że od poziomu inflacji, stóp procentowych, kosztów kredytu tak naprawdę nic nie zależy: ani koniunktura, ani wysokość produkcji przemysłowej, ani konkurencyjność eksportu, ani wreszcie poziom bezrobocia czy tempo wzrostu PKB.

W obliczu ostatnich wydarzeń są tylko dwie możliwości: albo Alan Greenspan jest idiotą, albo to z wami - Szanowni Panowie - jest coś nie tak. Tylko że za to, by Greenspanowi się powiodło, kciuki trzyma cały świat.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: cały | Alan | greenspan | świat
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »