Ceny energii będą podobne
Po uwolnieniu ceny energii będą podobne u wszystkich sprzedawców. Rozmawiamy z Leszkiem Kosiorkiem, prezesem zarządu EnergiaPro Gigawat
Gospodarstwa domowe to około 25 proc. rynku energii, ale sprzedawcy nie zabiegają o nie. Dlaczego?
- To skutek tego, że ceny energii dla gospodarstw domowych nadal są zatwierdzane przez Urząd Regulacji Energetyki. Te ceny są o kilka procent niższe niż to wynika z uwarunkowań rynkowych i sprzedaż energii nowym klientom po cenach zatwierdzonych przez regulatora nie ma uzasadnienia, bo pogłębiałby straty na sprzedaży energii gospodarstwom domowym.
Sprzedawcy zaczną konkurować o odbiorców indywidualnych, jeśli ceny zostaną uwolnione, co URE zapowiada na styczeń 2009 r.?
- To jest warunek podstawowy rozwoju konkurencji, ale również zaraz po uwolnieniu cen nie będzie ostrej konkurencji cenowej. Po uwolnieniu ceny detaliczne będą podobne u wszystkich sprzedawców, bo ceny hurtowe dla wszystkich sprzedawców będą zbliżone. To efekt tego, że w energetyce mamy dzisiaj rynek producenta, co znaczy, że nie ma nadwyżek energii umożliwiających spadek jej cen. W takich warunkach można oczekiwać, że sprzedawcy konkurować będą nie tylko ceną, ale także poprzez dodatkowe oferty czy produkty, w tym sposoby i terminy płatności. I nie będzie już ofert jednakowych dla wszystkich, a będą zróżnicowane oferty kierowane do grup odbiorców wśród gospodarstw domowych, podobnie jak to się dzieje w bankowości czy telekomunikacji.
Mocy brakuje, cykle inwestycyjne są długie, a więc jeśli dojdzie do przewagi podaży energii nad popytem, to miną lata. Dopiero wtedy skorzystamy na otwarciu rynku?
- Bez wątpienia przewaga podaży nad popytem pozwoliłaby na obniżki cen hurtowych, a tym samym ceny dla odbiorców końcowych byłyby niższe. Jednak nawet przewaga popytu nad podażą nie eliminuje działań rynkowych. Oznacza tylko, że walka konkurencyjna przenosi się na wyższy cenowo poziom. W naszych realiach osłabiałaby tendencje wzrostu cen, a wbrew pozorom wysokie ceny energii nas nie cieszą. Wraz z nimi rosną również zobowiązania klientów i mamy coraz większe kłopoty z ich odzyskiwaniem.
Ponad 90 proc. energii w hurcie sprzedawane jest w kontraktach dwustronnych. To nie ogranicza konkurencji?
- Doprowadzenie do dużej płynności rynku hurtowego jest istotne, bo pozwoliłoby na ustalenie wiarygodnego indeksu cenowego dla energii elektrycznej, na wprowadzenie do obrotu energią instrumentów pochodnych i wyrównywałoby szanse na zakup energii wszystkim zainteresowanym. Byłoby to w interesie wszystkich uczestników rynku energii elektrycznej, w tym odbiorców.
Załóżmy, że ceny energii są wolne, nie brakuje jej, ale energetyka nadal jest zdominowana przez firmy państwowe. Będziecie konkurować?
- Struktura właścicielska nie stanowi bariery w rozwoju konkurencji. Nie mogę mówić o kuchni naszych działań, ale zdziwiłby się pan, jak konkurencja między państwowymi firmami jest ostra już teraz. Potwierdzeniem tego są intensywne działania podejmowane przez grupy energetyczne w celu budowy nowych mocy wytwórczych.
Czy barierą ograniczającą konkurencję jest blokowanie przez dystrybutorów dostępu do rynku sprzedawcom spoza grup energetycznych, w których działają ? W jakim zakresie sprzedawcy są przygotowani do umów kompleksowych pozwalających klientowi po zmianie sprzedawcy rozliczać się jedną fakturą, a nie dwiema, czyli z operatorem i nowym sprzedawcą? Czy sprzedawcy są przygotowani organizacyjnie do konkurencji?
Rozmawiał Ireneusz Chojnacki. - Więcej: Gazeta Prawna 6.08.2008 (153) - str.6