Ceny energii wzrosną jeszcze o 60 procent
Drugi dołek kryzysu może spowodować spadek dynamiki konsumpcji energii elektrycznej oraz stagnację jej cen w 2012 roku - uważają eksperci firmy Deloitte. Cenowy trend wzrostowy energii elektrycznej może znowu ulec zachwianiu.
- Nie chcę dzisiaj wygłaszać żadnych proroctw w sprawie, czy będzie drugi dołek recesji, ale niewykluczone jest, że będziemy mieli również drugi dołek w konsumpcji energii elektrycznej. Jeżeli wzrost PKB zwalnia, to konsumpcja energii elektrycznej zwalnia takoż, co oznacza, że cenowy trend wzrostowy energii elektrycznej może znowu ulec zachwianiu. To zjawisko obserwowaliśmy w roku 2009, kiedy dynamika wzrostu popytu na energię elektryczną właściwie osiągnęła zero i ceny efektywnie spadły w całym regionie. Być może rok 2012 będzie właśnie takim rokiem stagnacji cenowej - powiedział Wojciech Hann, partner w Dziale Doradztwa Finansowego firmy Deloitte.
Deloitte powołuje się na badanie EnergSys z 2008 roku, które analizuje wpływ wprowadzenia polityki klimatycznej UE. Zgodnie z nim wydatki sektora energetycznego związane z inwestycjami technologicznymi i paliwowymi wyniosą ok. 2 mld zł w 2015 r. i będą rosły do poziomu 8 mld zł w 2020 r. i 15 mld w 2030 r.
Natomiast ceny energii w Polsce wzrosną o 60 proc. do roku 2030 r. w stosunku do scenariusza bez polityki klimatycznej, a wzrost cen energii dla polskich gospodarstw domowych wyniesie w tym okresie ok. 14 proc. - Biorąc pod uwagę inne czynniki, że tak naprawdę uprawnienia do emisji dwutlenku węgla są w pewien sposób wbudowane w ceny energii czy chociażby, że będziemy mieć drugi dołek (kryzysu - PAP) i te ceny mogą spaść, to tutaj trudno jednoznacznie przewidzieć, jak ukształtują się ceny energii w Polsce - powiedziała Agnieszka Walter, menedżer w Dziale Doradztwa Podatkowego firmy Deloitte.
Eksperci Deloitte zwrócili uwagę na fakt, że jeżeli nic się nie zmieni w polskim ustawodawstwie, to od października 2013 r. zostanie wprowadzona dodatkowo akcyza na gaz ziemny. - Może się to przełożyć na obniżkę efektywności finansowej elektrowni gazowych albo/i podwyżkę cen energii - powiedział Hann.