Ceny jak w Eurolandzie

W drugiej połowie maja żywność potaniała o 1 proc., jej ceny były niższe niż przed miesiącem o 1,3 proc. - poinformował GUS. Można się zatem spodziewać, że inflacja w ujeciu rocznym spadła w maju do poziomu poniżej 2 proc., z 3 proc. w kwietniu.

W drugiej połowie maja żywność potaniała o 1 proc., jej ceny były niższe niż przed miesiącem o 1,3 proc. - poinformował GUS. Można się zatem spodziewać, że inflacja w ujeciu rocznym spadła w maju do poziomu poniżej 2 proc., z 3 proc. w kwietniu.

Dane GUS są bardzo optymistyczne. Na ich podstawie można szacować, że w maju żywność potaniała o 0,7-0,8 proc. Natomiast ceny paliw, które mają także istotny wpływ na inflację, nie uległy już zmianie, po wahaniach w górę i w dół - dowiedział się PG w Nafcie Polskiej. W rezultacie, miesięczny wskaźnik wzrostu cen towarów i usług konsumpcyjnych prawdopodobnie wyniósł w maju minus 0,1 proc., a inflacja w ujęciu rocznym spadła do poziomu 1,8-1,9 proc., z 3 proc. w kwietniu - szacuje PG. Natomiast resort finansów spodziewa się, że przy spadku cen w maju o 0,1 proc., inflacja w ujęciu rocznym wyniesie 2 proc.

Reklama

Spadek inflacju w maju spowoduje, że pod względem poziomu wskaźnika cen towarów i usług konsumpcyjnych, drugi kolejny miesiąc będziemy spełniali kryteria wyznaczone w Maastricht dla krajów, które aspirują do strefy euro. Według tych kryteriów, inflacja nie może być wyższa od średniego jej poziomu zanotowanego w 3 krajach Eurolandu o najniższym wzroście cen, powiększonego o 1,5 pkt. proc. W sytuacji, gdy inflacja w ujęciu rocznym wyniosła w kwietniu w Belgii, Niemczech i Austrii ok. 1,6 proc. - po dodaniu do tego 1,5 pkt. proc. - okazuje się, że inflację mamy już od kwietnia niższą od wymaganej w strefie euro.

Duży spadek inflacji nie wszystkich może cieszyć. Na pewno nie są zadowoleni rolnicy, ponieważ ceny żywności po raz pierwszy od kilku lat były już w maju niższe niż w roku poprzednim. Przy równoczesnym wzroście cen towarów i usług kupowanych przez rolników, produkcja rolna jest nieopłacalna.

Prawdopodobnie zmusi to rząd do interwencji na rynku rolnym w obawie przed rosnącym niezadowoleniem wsi. Takie działania są już zapowiadane. Gdy do nich dojdzie, zwiększą się wydatki budżetu, które i tak są już za duże w stosunku do produktu krajowego brutto. Chociaż finanse publiczne jeszcze nie pękają w szwach, ale są bardzo napięte.

Interwencja na rynku rolnym może też spowodować wzrost cen żywności, co odbiłoby się negatywnie na inflacji.

Mimo takiej groźby, analitycy spodziewają się, że w końcu roku inflacja spadnie poniżej 3 proc. Będzie to znacznie mniej niż przewidywano w budżecie i znacznie mniej niż wynosi cel inflacyjny ustalony przez Radę Polityki Pieniężnej.

Prawo i Gospodarka
Dowiedz się więcej na temat: inflacja | żywność | GUS | strefa euro
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »