Ceny mieszkań ostro w górę

W lipcu ceny mieszkań rosły szybciej niż w ciągu pierwszych sześciu miesięcy tego roku. Maciej Dymkowski, dyrektor ds. rozwoju Internetowego Serwisu Nieruchomości 'tabelaofert' twierdzi, że wyjaśnienie tej sytuacji tkwi w liczbie i rodzaju mieszkań znajdujących się w sprzedaży. O ile na początku roku na rynek dość regularnie trafiały nowe inwestycje, o tyle w lipcu inwestorzy zwolnili tempo wprowadzania nowych projektów, a jeśli już to czynili, to raczej w przypadku droższych inwestycji.

Spowodowało to dość gwałtowny wzrost średnich cen metra kwadratowego w dużych aglomeracjach.

Największy skok - o ponad 14 proc. w stosunku do czerwca - nastąpił tym razem w Trójmieście: za metr kwadratowy lokalu trzeba już zapłacić średnio 3,3 tys. zł. Stolica, pod względem dynamiki, znalazła się na drugim miejscu. Tu zmiana średniej wartości ceny przekroczyła 4 proc., po raz pierwszy została też przełamana psychologiczna bariera 4,5 tys. zł (cena kształtuje się na poziomie 4,555 tys. zł). Nieco spokojniej rosły ceny w Krakowie i Wrocławiu (odpowiednio 3,1 proc. i 2,3 proc.). Po lipcowych wzrostach, w głównych aglomeracjach, poza stolicą, za metr kwadratowy mieszkania zapłacimy średnio ponad 3 tys. zł.

Zdaniem M. Dymkowskiego, nic nie wskazuje na to, aby wzrost cen miał być wolniejszy. Wprawdzie deweloperzy wprowadzą jesienią kolejne projekty, jednak nie zaspokoją one zgłaszanego popytu. Tym bardziej, że coraz bliższa perspektywa wyższego VAT-u nadal będzie podgrzewać atmosferę na rynku. Coraz większą rolę odgrywać będą też zakupy dokonywane przez instytucjonalnych inwestorów zagranicznych. Prognozy zakładające wzrost średniej ceny metra kwadratowego o 10-15 proc. w ciągu roku są więc całkiem realne.