Ceny nam odleciały
Na wolnym rynku ceny drobiu poszybowały do góry. Zdaniem producentów to dopiero początek. Według analityków prócz popytu krajowego, ceny napędza gwałtownie rosnący eksport.
Kurczaków brakuje w innych krajach Europy, tam upały przetrzebiły stada tego lata dlatego z kraju wyjechało już 21 proc. całej rocznej produkcji drobiu, (ok. 230 tys. ton). W tym roku rekord ten zostanie znacznie pobity - już w pierwszym półroczu sprzedaliśmy o 40 proc. mięsa więcej niż w analogicznym okresie roku ubiegłego.
UE podbije nam ceny
Zdaniem analityków rynku, eksport rośnie, bo polski drób mimo wzrostu cen jest ciągle stosunkowo najtańszy w całej UE. Do tego omijała nas ptasia grypa, która ograniczyła stada na Zachodzie.
Z analiz unijnych ekspertów wynika, że to Polska ze względu na stosunkowo niskie koszty produkcji stanie się w Unii w najbliższych latach głównym dostawcą mięsa drobiowego.
Według szacunków Krajowej Rady Drobiarstwa grupującej największe zakłady w kraju, nawet połowa dostaw do Rosji może pochodzić z Polski.
Z danych GUS
wynika, że spożycie drobiu w kraju wyraźnie rośnie. Po raz pierwszy w ubiegłym roku przekroczyliśmy średnią unijną. Przeciętny obywatel UE zjada rocznie 22,5 kg, zaś przeciętny Polak w roku ubiegłym zjadł 23 kg tego mięsa.
Po ile w 2008?
Niestety już wiadomo, że ceny drobiu będą rosły, bo gwałtownie drożeją pasze. Obecnie drobiarze karmią kurczaki paszami z zeszłorocznych zbiorów, a te są tańsze o blisko 40-50 proc. od tegorocznych zbóż. W październiku ta sytuacja się zmieni, bo do kurników zacznie trafiać droższe tegoroczne zboże. Tylko z tego powodu mięso drobiowe może zdrożeć do 20 proc. Być może konieczny będzie import tańszych kurczaków z Czech czy Słowacji, jedno jest pewne tanio już było.
MZ