Ceny paliw na stacjach. "Embargo nie musi oznaczać podwyżek"
Embargo na import rosyjskich produktów naftowych nie musi oznaczać podwyżek cen paliw na stacjach - uważają analitycy BM Reflex. Dodają, że są szanse na spadki cen w detalu, większe dla diesla niż benzyny.
"W obecnej sytuacji, przy odbudowanych zapasach diesla na rynku ARA (PAP - Antwerpia, Rotterdam, Amsterdam), wejście w życie embarga na import rosyjskich produktów naftowych nie musi oznaczać automatycznych podwyżek cen paliw na stacjach, a rzeczywisty jego wpływ na rynek poznamy za kilka, a może nawet za kilkanaście tygodni" - ocenili analitycy Refleksu.
Eksperci wskazali, że ceny kwietniowej serii kontraktów na ropę naftową kończą tydzień poniżej poziomu 82 dol. za baryłkę. W skali tygodnia ropa Brent potaniała o blisko 5 dol. na baryłce. Notowania diesla na rynku ARA spadły w skali tygodnia 91 dol. za tonę, natomiast benzyn - 67 dol. za tonę.
Spadek poziomu hurtowych cen paliw - jak dodano - również na rynku krajowym, notowany po 25 stycznia, wpływa na wyhamowanie podwyżek cen paliw na stacjach.
"Choć benzyna w hurcie w stosunku do początku stycznia jest jeszcze o 20 gr droższa, to i tak tańsza niż w połowie miesiąca, z kolei diesel jest najtańszy od początku roku. Korekty z ostatniego tygodnia oraz to, że jest jeszcze miejsce na spadek w hurcie, dają szanse na spadki cen także w detalu, większe w przypadku diesla niż benzyny" - zwrócili uwagę.
"Obecnie średnie ceny na stacjach wynoszą odpowiednio: benzyny bezołowiowej 95 - 6,69 zł/l (+4 gr/l), bezołowiowej 98 - 7,39 zł/l (+3 gr/l), oleju napędowego 7,66 zł/l (0 gr/l), autogazu 3,22 zł/l (+2 gr/l)" - podał Reflex.
Analitycy ocenili, że na dwa dni przed wejściem w życie unijnego embarga na import rosyjskich produktów naftowych, czyli głównie olejów napędowych, opałowych, smarowych, benzyn, nafty i paliwa lotniczego, europejski rynek wydaje się być dobrze zaopatrzony.
"Embargo nie obejmuje gazu płynnego LPG. Na pełny efekt embarga trzeba będzie poczekać nawet kilkanaście tygodni. Rynek oczekuje, że rosyjskie rafinerie zmniejszą w kolejnych miesiącach produkcję paliw płynnych, gdyż łatwiej Rosji będzie sprzedać w obecnej sytuacji ropę naftową niż produkty naftowe" - przewidują analitycy Refleksu.
Podali, że blisko 2/3 produkowanych przez rosyjskie rafinerie paliw (2,6-2,8 mln baryłek dziennie) trafiało zazwyczaj na eksport, z tego ponad 46 proc. (1,2-1,3 mln baryłek dziennie) na rynki europejskie.
"Europa odbierała ponad 90 proc. całkowitego rosyjskiego eksportu diesla. Aktualnie Rosja szuka rynków alternatywnych dla tego paliwa w krajach Ameryki Łacińskiej i Afryki" - zauważył analitycy.
Wskazali, że wspólny Ministerialny Komitet Monitorujący OPEC+ (JMMC) nie zarekomendował żadnych zmian polityki podażowej OPEC+, uzasadniając, że "aktualny obraz rynkowy i perspektywy są niejasne".
Dodano, że następne posiedzenie komitetu JMMC zaplanowane jest na 3 kwietnia, natomiast oficjalne spotkanie OPEC+ na poziomie ministerialnym ma odbyć się dopiero 3-4 czerwca.
"OPEC chce poczekać z decyzjami, aby mieć czas na ocenę efektu unijnego embarga na rosyjską ropę, produkty naftowe oraz mechanizmu górnego pułapu cenowego wprowadzonego przez kraje G7, UE i Australię" - stwierdzili analitycy.