Chińczycy zwijają się z naszych autostrad

Konsorcjum COVEC chce zrezygnować z budowy odcinków autostrady A2, ale prosi o rozmowy - informuje Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad.

"Wczoraj GDDKiA przesłała firmie COVEC ostateczne wezwanie do przedstawienia realnego programu naprawczego dla budowanych odcinków autostrady A2. W odpowiedzi chińskie konsorcjum poinformowało dziś o zamiarze zrezygnowania z dalszej budowy" - czytamy na stronie Generalnej Dyrekcji. Firma poprosiła GDDKiA o możliwość spotkania i rozmów, które jak pisze COVEC umożliwiłyby "prowadzenie dalszych robót na podstawie zawartych umów".

Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad zapewnia, że spotkanie odbędzie się w nadchodzącym tygodniu.

Reklama

Ma to dać firmie COVEC możliwość przedstawienia propozycji rozwiązania kłopotów, które ma na budowie A2, przed upływem 7-dniowego ultimatum, postawionego chińskiemu konsorcjum w czwartek przez stronę polską. Jednocześnie, podaje GDDKiA, nieprzedstawienie przez COVEC konstruktywnych rozwiązań opartych o ofertę wykonawcy, zapisy kontraktu i obowiązujące w Polsce i Unii Europejskiej przepisy prawa będzie skutkować koniecznością rozwiązania umów. Upoważni to Skarb Państwa do wystąpienia z roszczeniem na kwotę co najmniej 741 mln złotych.

Doniesienia medialne i ustne oświadczenia COVEC - Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad oraz rządu o uregulowanie płatności, nie są satysfakcjonujące dla podwykonawców chińskiego konsorcjum odpowiedzialnego za budowę dwu odcinków autostrady A2.

Dlatego protestujący czekają na rozmowy z GDDKiA, na które zostali zaproszeni w poniedziałek o 13.00. Jeśli otrzymają wiążące zapewnienia, wrócą do domu.

Jeśli nie, będą blokować kolejne drogi - mówi jeden z podwykonawców Piotr Ochnio. Na razie usłyszeli tylko ustne zapewnienie, które nieoficjalnie złożył im wczoraj chiński dyrektor budowy A2, że pieniądze otrzymają pod koniec czerwca, kiedy kolejną transzę wypłaci COVEC-owi Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad- około 40-50 milionów. Tak długo na pieniądze polscy podwykonawcy czekać nie mogą i nie zamierzają.

OPINIA

W ocenie eksperta do spraw infrastruktury Adriana Furgalskiego z zespołu TOR, dobrze się stało, że Chińczycy wycofali się sami, bowiem przyspieszy to procedurę ratowania tej inwestycji. "Do Euro 2012 i tak nie zdążymy wybudować tej autostrady" - ocenił ekspert. Konsorcjum budowlane COVEC wycofało się dziś z budowy odcinków autostrady A2.

Wczoraj Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad wezwała firmę do przedstawienia realnego programu naprawczego dla budowanych odcinków autostrady A2. W odpowiedzi chińskie konsorcjum poinformowało o zamiarze zrezygnowania z dalszej budowy. W opinii Adriana Furgalskiego, od początku było wiadomo, że inwestycja jest realizowana poniżej realnych kosztów, ale miała to być reklama dla chińskich firm budowlanych przed ekspansją na Zachód. Jego zdaniem, nikt już nie będzie chciał zaufać Chińczykom. - Te drzwi są zamknięte, bowiem państwa zachodnie w ogóle nie chcą chińskich inwestycji, a teraz będą mieć kolejny pretekst w postaci polskiego przykładu - ocenił w rozmowie z Informacyjną Agencją Radiową.

- - - - -

A2 prawdopodobnie nie będzie gotowa przed ME 2012 - uważają eksperci, z którymi rozmawiała w piątek PAP. Przyznają jednak, że może się to udać, o ile rząd zapłaci ewentualnemu nowemu wykonawcy znacznie więcej niż kontrakt zapewniał Chińczykom.

Eksperci zaznaczali, że umowa z COVEC nie została jeszcze rozwiązana. Chińczycy mają tydzień na przedstawienie planów, które będą uwzględniały harmonogram spłat zobowiązań wobec polskich podwykonawców budowy oraz gwarancję finansowania pozostałej części inwestycji.

W piątek Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad poinformowała, że chińskie konsorcjum COVEC jest gotowe zrezygnować z budowy odcinka autostrady A2 między Strykowem a Konotopą. Od kilku tygodni na budowie trwa zastój, podwykonawcy domagają się od konsorcjum zapłaty za wykonane prace i wypożyczenie sprzętu. Zaległości płatnicze Chińczyków podwykonawcy szacują na kilkadziesiąt milionów złotych.

Ekspert PKPP Lewiatan Jeremi Mordasewicz zauważył, że jeżeli COVEC porzuci plac budowy, to polski rynek będzie dla tej firmy zamknięty. - Jeśli tak się stanie, to COVEC będzie miał na trzy lata zakaz uczestniczenia w przetargach publicznych w Polsce. Formalnie rzecz biorąc, mogą powołać inną spółkę i startować w przetargach. Ale tylko formalnie - jednak rozwiązanie umowy spowoduje, że ten wykonawca nie będzie wiarygodny - zaznaczył w rozmowie z PAP ekspert.

Jego zdaniem, jest możliwe zakończenie autostrady przed mistrzostwami Europy w piłce nożnej w 2012 r. - Są na polskim rynku firmy, które byłyby w stanie tego dokonać. Uważam to za bardzo mało prawdopodobne, prawdopodobieństwo zbliżone do zera, że jakaś firma zdecyduje się przejąć kontrakt po cenach oferowanych przez COVEC - ocenił Mordasewicz.

Prezes Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa Wojciech Malusi uważa, że terminowe oddanie do użytku autostrady nie jest możliwe. Jego zdaniem należy wyciągnąć konsekwencje wobec tych, którzy dopuścili do wybrania chińskiego konsorcjum i nie sprawowali należytego nadzoru nad inwestycją, czyli wobec ministra infrastruktury i kierownictwa GDDKiA. - Poza tym należy zrobić inwentaryzację na placu budowy i ogłosić przetarg na dokończenie inwestycji - powiedział Malusi.

Mordasewicz i Malusi podkreślali, że polskie władze popełniły błąd już na etapie przetargu. - Nie jest dobrze, gdy jedynym kryterium wyboru wykonawcy jest cena - powiedział Mordasewicz. Zaznaczył, że państwo oczywiście powinno wybrać ofertę o jak najlepszej cenie, ale też powinno zwracać uwagę na wiarygodność i doświadczenie oferenta. - Jest różnica między najtańszą ofertą a najkorzystniejszą. Najkorzystniejszą ofertą nie musi być ta najtańsza - powiedział Malusi.

(PAP)

IAR/PAP
Dowiedz się więcej na temat: COVEC | autostrady | Chińczycy | GDDKiA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »