Chiny odpowiadają na cła Trumpa. "Zdecydowane i mocne środki"

Gigantyczna 104-procentowa stawka celna na import z Chin do USA stała się faktem. Na odpowiedź Pekinu nie trzeba było długo czekać. Państwo Środka zapowiada "zdecydowane i mocne" kroki w reakcji na cła Donalda Trumpa. Głos zabrał rzecznik chińskiego MSZ Lin Jian, którego cytuje AFP.

Rzecznik chińskiego resortu spraw zagranicznych Lin Jian podkreślił w oświadczeniu, że "prawo chińskiego narodu do rozwoju jest niezbywalne". Mianem "nienaruszalnych" określił suwerenność Chin, ich bezpieczeństwo i żywotne interesy związane z rozwojem.

Chiny odpowiadają na cła Trumpa. "Zdecydowane i mocne środki"

"Będziemy nadal stosować zdecydowane i mocne środki w celu ochrony naszych usankcjonowanych praw i interesów" - dodał. Wskazał też, że jeśli USA chcą rozwiązać obecne problemy w drodze negocjacji i dialogu, powinny "przyjąć postawę równego traktowania, szacunku i wzajemnych korzyści".

Reklama

Od środy 9 kwietnia towary importowane do USA z Chin obłożone są 104-procentowym podatkiem. Ta zawrotna stawka to efekt kumulacji serii działań Donalda Trumpa. Już w lutym amerykański przywódca nałożył na Chiny 20-procentowe cło. Tydzień temu, 2 kwietnia, ogłaszając wprowadzenie tzw. ceł wzajemnych, oznajmił, że dodatkowa stawka ceł dla Państwa Środka wyniesie 34 proc. 

Kiedy Pekin w odwecie zapowiedział, że od 10 kwietnia nałoży 34-procentowe cła na cały import ze Stanów Zjednoczonych, Donald Trump nie pozostawił tego bez odpowiedzi. Oznajmił, że jeśli Chiny nie wycofają się z tego kroku, uderzy w nie dodatkowym 50-procentowym podatkiem celnym. Pekin nie ustąpił, a Trump zrealizował swoją groźbę.

Resort handlu Chin: Będziemy walczyć do końca

Głos w sprawie ceł Trumpa zabrało również chińskie ministerstwo handlu. W oświadczeniu resortu upublicznionym przez chińską państwową agencję informacyjną Xinhua czytamy, że Pekin ma "niezachwianą wolę", by prowadzić wojnę celną z Waszyngtonem. Ale dokument podkreśla też, że w wojnie handlowej "nie ma zwycięzców" i dlatego Chiny jej nie chcą. Są jednak zmuszone do niej przystąpić.

"Okazując silną wolę i stosując liczne środki, Chiny z determinacją podejmą działania odwetowe i będą walczyć do końca, jeśli Stany Zjednoczone będą nalegać na dalszą eskalację środków ograniczających gospodarkę i handel" - przekazał resort handlu.

"Stany Zjednoczone wykorzystują cła jako narzędzie wywierania maksymalnej presji w celu osiągnięcia egoistycznych korzyści. (...) To klasyczny unilateralizm, protekcjonizm i zastraszanie gospodarcze" - zaznaczyło ministerstwo.

Donald Trump tymczasem jest przekonany, że Chiny chcą pójść na układ z jego administracją - nie wiedzą tylko, jak rozpocząć negocjacje. Tak o przemyśleniach prezydenta USA wypowiadała się we wtorek 8 kwietnia rzeczniczka Białego Domu Karoline Leavitt. Powiedziała też, że Donald Trump jest skłonny okazać "wielką łaskawość" wobec Pekinu, jeśli ten pierwszy zwróci się z prośbą o rozpoczęcie negocjacji ws. ceł.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Donald Trump | amerykańskie cła | Chiny | cła
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »