Chiny w ogniu krytyki USA

Amerykańska administracja coraz ostrzej atakuje Chiny za politykę gospodarczą i monetarną. A Państwo Środka odpowiada grzecznie i zdecydowanie: będziemy robić swoje.

Prezydent George W. Bush, mianując wczoraj Roba Portmana przedstawicielem Stanów Zjednoczonych do spraw handlu, wzywał Chiny, by przestrzegały zasad uczciwej konkurencji. W podobnym tonie wypowiadał się sam Portman. - Nasz deficyt handlowy jest zbyt wysoki po części dlatego, że Chińczycy nie zawsze grają według przepisów - mówił.

Z kolei amerykański Departament Skarbu skrytykował Chiny za to, że ściśle powiązały kurs narodowej waluty juana z dolarem. Przez to gospodarka USA jest mało konkurencyjna. Ale chiński premier zapowiedział, że jego kraj nie ugnie się pod naciskiem z zewnątrz i nie pozwoli sobie narzucić standardów innych niż te, którymi kieruje się reszta świata.

Reklama
RMF FM
Dowiedz się więcej na temat: Chiny | USA | China
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »