Choruj, ale nie płać

Dzisiaj ma być ogłoszony wyrok sądu grodzkiego w Białymstoku w sprawie pobierania dobrowolnych opłat od pacjentów przez szpital kliniczny Akademii Medycznej. Jak do tej pory jest to jedyna sprawa dotycząca nieformalnych opłat, która znalazła się na wokandzie. Tylko w ubiegłym roku w całym kraju kilkanaście placówek ochrony zdrowia wprowadziło lub myślało o pobieraniu opłat od pacjentów.

Nie ma jednak szczegółowych danych dotyczących liczby takich placówek. Pomysły takie pojawiły się m.in. w Tczewie, Wrocławiu, Inowrocławiu, Gryficach oraz w Warszawie. W szpitalu powiatowym w Tczewie, w zamian za podpisanie odpowiedniego oświadczenia zrzeczenia się wszelkich praw wynikających z ubezpieczenia zdrowotnego, pacjent po uiszczeniu dodatkowej opłaty miał mieć możliwość uzyskania świadczenia zdrowotnego poza kolejnością. Natomiast w listopadzie 2004 r. szpital w Kościerzynie wprowadził możliwość wpłacania przez pacjentów zaliczek za wykonanie konkretnych zabiegów. Jednocześnie podpisywali oni z placówką umowy o dzieło na uzyskanie danego badania czy operacji.

Reklama

W listopadzie 2003 r. były dyrektor (Jerzy K.) szpitala klinicznego AM w Białymstoku zdecydował, że pacjenci, którzy dobrowolnie zapłacą 15 zł i podpiszą deklarację o zrzeczeniu się prawa do ubezpieczenia zdrowotnego, będą przyjmowani przez lekarzy specjalistów poza limitem. Akcja trwała tylko dwa dni. Szpital wycofał się z tego pomysłu pod wpływem krytyki oraz dlatego, że akcję zaczęli bojkotować lekarze, którzy nie chcieli przyjmować pacjentów. Były dyrektor szpitala twierdził, że było to działanie w interesie ubezpieczonych pacjentów, którzy musieliby czekać po kilka miesięcy na przyjęcie przez specjalistów.

W niektórych placówkach ochrony zdrowia wprowadzono opłaty, ale na bardzo krótki okres. Wówczas zaprotestował stanowczo minister zdrowia. Jego zdaniem polskie prawo nie pozwala na pobieranie opłat od osób ubezpieczonych przez publiczne zakłady opieki zdrowotnej, po to by ominąć kolejkę. Przypomniał także, że w czerwcu ub.r. w czasie sejmowych prac nad ustawą o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych pojawiła się propozycja rządu, żeby wprowadzić taką możliwość. Niestety, w parlamencie żaden z posłów nie poparł tego rozwiązania.

Z taką argumentacją nie zgadzają się lekarze. Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy twierdzi, że taki zakaz pozbawia publiczne szpitale potencjalnego zarobku. Zwłaszcza że, ich zdaniem, obowiązujące prawo dopuszcza możliwość uzyskiwania środków finansowych przez szpitale z odpłatnych świadczeń zdrowotnych udzielanych na podstawie umowy, chyba że przepisy odrębne stanowią inaczej (art. 54 ustawy o ZOZ). Zdaniem związku, żadne odrębne przepisy nie zabraniają publicznej placówce zdrowia "umówić" się z prywatnymi osobami na oferowanie odpłatnych usług medycznych.

Dominika Sikora

OPINIA

Grażyna Pawelec, rzecznik podlaskiego NFZ: Przypadek wprowadzenia dodatkowych opłat dla pacjentów przez byłego dyrektora szpitala klinicznego w Białymstoku jako jedyny trafił do sądu. Doniesienie o domniemaniu popełnienia przestępstwa w 2003 r. zostało złożone do prokuratury przez nasz oddział funduszu oraz związki zawodowe, w tym przez lekarzy oraz pielęgniarki i położne. W marcu 2004 r. prokuratura umorzyła jednak sprawę, uznając, że przestępstwo nie zostało popełnione. Sprawa została przekazana więc do policji w celu zbadania, czy doszło do wykroczenia. Policja prowadziła dalsze czynności wyjaśniające i obecnie ona jest oskarżycielem w tej sprawie. Oskarżonemu grozi kara grzywny.

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: szpital | zdrowie | wyrok sądu | zarobki | Białystok
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »