Co czeka rosyjską gospodarkę? Ekspert mówi o "pustym wzroście" i "spadającym poziomie dobrobytu"
Na temat tego, co może czekać Rosję w najbliższych miesiącach, wypowiedział się Jan Starosta, ekspert ds. Rosji Instytutu Nowej Europy. W rozmowie z "Pulsem Biznesu" ekspert przyznał, że choć gdy patrzymy na suche dane, to gospodarka Rosji wygląda nieźle, to poziom dobrobytu obywateli tego kraju spada z każdym rokiem. Przełom, zdaniem eksperta, może nastąpić w 2026 r.
Nie milkną echa po środowej decyzji Ukrainy. Przypomnijmy, że w środę rano wygasła 5-letnia umowa między Moskwą a Kijowem o tranzycie gazu przez Ukrainę. Ukraina podała, że tranzyt rosyjskiego gazu wstrzymano przez wzgląd na bezpieczeństwo narodowe. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski podkreślił z kolei, że nie chce, by Rosja dalej zarabiała miliardy na krwi ukraińskich obywateli. Więcej na temat zakręcenia kurka z gazem przeczytasz tutaj.
Na początku grudnia informowaliśmy o tym, że Władimir Putin zatwierdził budżet na lata 2025-2027. Tylko w przyszłym roku Rosja chce przeznaczyć na obronę równowartość 518 mld zł.
Sytuację gospodarczą Rosji skomentował Jan Starosta, ekspert ds. Rosji Instytutu Nowej Europy. "Jest to pusty wzrost napędzany przez konsumpcję wewnętrzną, która jest formą ucieczki od wysokiej inflacji" - powiedział ekspert, którego słowa przytacza "Puls Biznesu".
"Na papierze gospodarka rzeczywiście prezentuje się całkiem nieźle, jednak zwykłym Rosjanom z każdym rokiem żyje się coraz trudniej, poziom dobrobytu spada" - dodał.
Zdaniem Jana Starosty rosyjska gospodarka radzi sobie nieźle dzięki przestawieniu jej na wojenne tory. "Gospodarka jest rozgrzana do czerwoności. Samo przestawienie produkcji na wojenne tory w 2022 r. było drogie, bo według danych tylko impuls fiskalny kosztował około 10 proc. PKB, czyli około 150 mld dol." - stwierdził rozmówca gazety.
Wyjaśnił, że ponowne przestawienie produkcji wiązałoby się m.in. z koniecznością poniesienia dodatkowych kosztów, co w konsekwencji doprowadziłoby do niepokojów społecznych. Co czeka Rosję w najbliższym czasie? "W 2024 r. gospodarka sięgnęła sufitu i na pewno lepiej już nie będzie. Co prawda w 2025 r. produkcja wojenna jeszcze będzie napędzać PKB, ale ten dopalacz niedługo zgaśnie" - stwierdził ekspert. Jego zdaniem "pogorszenie dynamiki wzrostu powinno nastąpić w 2026 r.".
Mimo wojny Ukraina lepiej sobie radzi na polu gospodarczym niż Rosja - ocenił tygodnik "Economist" w opublikowanym w drugiej połowie grudnia 2024 r. artykule, którego treść przytacza PAP. W pierwszej fazie konfliktu ukraińskie władze zajmowały się "gaszeniem pożarów", ponieważ wojna na pełną skalę zmieniła zasady gry.
PKB Ukrainy w 2024 roku pozostaje o jedną czwartą mniejszy niż w 2021 roku. Narodowy Bank Ukrainy przewiduje, że wzrost gospodarczy osiągnie 4 proc. w 2024 roku, a w 2025 roku będzie to 4,3 proc. Ukraińska waluta, hrywna, jest stabilna, a stopy procentowe wynoszą 13,5 proc.; są na najniższym poziomie od 30 miesięcy.
Jednocześnie w Rosji stopy procentowe sięgną w tym roku 23 proc., co jest m.in. skutkiem spadku wartości rubla; banki są w słabej kondycji, a ponadto przewiduje się, że PKB w 2025 roku wzrośnie tylko o 0,5-1,5 proc - przytoczył tygodnik.