Co ma hokej do komórek i kojotów?
Phoenix Coyotes - klub z National Hockey League - zbankrutował, ale jest czterech chętnych na jego przejęcie. Wśród nich miliarder, prezes kanadyjskiej firmy produkującej telefony komórkowe BlackBerry.
Nazywa się Jim Balsillie i współprowadzi spółkę Research In Motion (RIM) Ltd. Jeśli jednak kupi Coyotes poprzez wehikuł PSE Sports & Entertainment ze stanu Delaware, klub ten zniknie z Arizony i pojawi się w... innym kraju (wróci do Kanady). Będzie wtedy ekipą z miasta Hamilton w prowincji Ontario. Nie przeraża go jednak, że w tej prowincji są już potężne kluby o długiej historii - Toronto Maple Leafs oraz Ottawa Senators. Są też tacy, którzy chcą przejąć klub i zatrzymać go w Arizonie. Tym osobom na razie sprzyja NHL. Są to: Jerry Reinsdorf - właściciel drużyny baseballa Chicago White Sox (MLB) oraz ekipy koszykarskiej Chicago Bulls (NBA); Howard Sokolowski i David Cynamon, współwłaścicieleToronto Argonauts (Canadian Football League) a także biznesmen z Las Vegas John Breslow, który ma 3 proc. udziałów Coyotes.
Prezes Coyotes Jerry Moyes poprosił w maju o ochronę przed wierzycielami (tzw. Chapter 11) mając 400 mln USD długu. Chciał sprzedać klub na przetargu, lecz Balsillie zaoferował tylko 212 mln USD. Balsillie wcześniej próbował przejąć inne kluby NHL mające kłopoty - Nashville Predators oraz Pittsburgh Penguins i przenieść je do Hamilton.
Największy hokeista wszech czasów - Wayne Gretzky - jest w Kojotach trenerem, piastuje funkcje "managing partner" i "alternate governor" (w rzeczywistości szara eminencja i doradca właścicieli), ma też w klubie mniejszościowe udziały.
Były już przypadki przenosin klubów NHL z kraju do kraju - Atlanta Flames przeniosły się z USA do kanadyjskiego Calgary (teraz Calgary Flames) w 1980 r. Quebec Nordiques przeszli z Kanady do Denver w 1995 r. tworząc dzisiejsze Colorado Avalanche. Coyotes to do 1996 r. kanadyjski Winnipeg Jets.
Krzysztof Mrówka, INTERIA.PL