Co Marcinkiewicz wie o bankowości?

Premier obiecał Kazimierzowi Marcinkiewiczowi posadę prezesa PKO BP. Minister skarbu jeszcze dzisiaj będzie rozmawiał o tej kandydaturze z szefem rady nadzorczej banku. Zanim były premier obejmie stanowisko upłynie jednak trochę czasu.

Kilka dni temu Kazimierz Marcinkiewicz odmówił wejścia do rządu Jarosława Kaczyńskiego. Chciał dostać tekę wicepremiera odpowiedzialnego za gospodarkę. Tej zaś ani myślała oddać Zyta Gilowska - przypomnijmy, osoba, którą kiedyś łączyła "specjalna chemia" z Marcinkiewiczem.

Były premier zdecydował, że zwykłym ministrem nie będzie i woli już raczej zostać prezesem jakiejś dużej państwowej firmy.

Jarosław Kaczyński spełnił jego życzenie. Wczoraj po południu zgodził się, by Marcinkiewicz został prezesem PKO BP. Były premier i niedoszły prezydent Warszawy ma jednak pewien problem z nową posadą. Otóż zgodnie z prawem bankowym, prezesem banku może zostać osoba, posiadająca "odpowiednie wykształcenie i doświadczenie".

Reklama

Kazimierz Marcinkiewicz jest fizykiem z wykształcenia i w banku nigdy nie pracował. Mimo to jest przekonany, że na nowym odcinku pracy świetnie sobie poradzi. Skoro był premierem 40-milionowego kraju, to równie dobrze może zarządzać, dużym, bo dużym, ale jednak tylko bankiem.

Inne zdanie na ten temat mają ekonomiści i specjaliści od prawa bankowego.

Kto się nadaje na szefa banku

- Gdyby w Polsce poważnie traktować prawo, to nie można dokonać wyboru Kazimierza Marcinkiewicza na stanowisko prezesa PKO BP - ocenia ekspert Centrum im. Adama Smitha dr Andrzej Sadowski. - Rząd wielokrotnie deklarował, że na stanowiska kierownicze w spółkach Skarbu Państwa będą trafiały osoby kompetentne i merytoryczne, które mają właściwe kwalifikacje do kierowania spółkami, do których są kierowane. Dlatego trzeba publicznie zadać pytanie, czy dotychczasowe kwalifikacje b. premiera są zbieżne z funkcją prezesa tak dużego banku - mówi Sadowski.

Maria Wiśniewska, była prezes banku Pekao SA, uważa, że desygnowanie premiera na tak ważną funkcję, wymagającą wiedzy i kompetencji, jest "bardzo niebezpiecznym precedensem".

- Osoby, które twierdzą, że bycie premierem dużego kraju jest wystarczającą kwalifikacją do objęcia prezesury dużego banku, nie mają zielonego pojęcia o zarządzaniu bankami - Maria Wiśniewska.

Była prezes Pekao SA podkreśliła, że banki są instytucjami zaufania publicznego, których prezesi byli nominowani przy wykorzystaniu procedury wynikającej z Prawa bankowego. Jednym z najważniejszych wymogów tego prawa, jest posiadanie doświadczenia w kierowaniu instytucjami finansowymi.

Żeby Kazik się sprawdził

Zgodnie z przepisami, kandydatura Marcinkiewicza musi uzyskać akceptację Komisji Nadzoru Finansowego. Raczej nie powinno być z tym problemu, bo szefem tej instytucji jest Stanisław Kluza, były minister w rządzie Kaczyńskiego.

Otwartym pozostaje jednak pytanie o to, jak desygnowanie Marcinkiewicza ma się do programu wyborczego PiS, które obiecywało wprowadzenie ostrych procedur weryfikacyjnych na stanowiska w spółkach skarbu państwa. Miały one przestać pełnić funkcję "przechowalni" dla polityków, którym nie powiodło się w wyborach lub z innych przyczyn odsuniętych na boczny tor.

Doświadczenia Polskie w tym zakresie są bowiem niezwykle bogate. Żeby przypomnieć tylko nominację Stanisława Dobrzańskiego, ministra obrony w rządzie SLD-PSL. Po przegranych wyborach do parlamentu otrzymał posadę szefa Polskich Sieci Elektroenergetycznych. Minister skarbu Wiesław Kaczmarek, wyjaśniając powody tej dość niezwykłej nominacji powiedział po prostu: "Staszek chciał się sprawdzić w biznesie".

Obecny szef resortu skarbu Wojciech Jasiński jest przekonany, że były premier poradzi sobie na nowym stanowisku. W rozmowie z Radiem PiN powiedział, że uważa, iż Marcinkiewicz "jest w stanie zorganizować pracę tego banku tak, aby były przed nim dobre perspektywy". Przy tak wielkim banku trzeba mieć doświadczenie w realizowaniu polityki gospodarczej i Kazimierz Marcinkiewicz oraz każdy premier tego typu doświadczenie ma".

Jasiński jeszcze dzisiaj ma zająć się przygotowaniem posady dla swojego byłego przełożonego. Zacznie od spotkania z szefem rady nadzorczej PKO BP. Pytany o to, kiedy Marcinkiewicz mógłby objąć funkcję prezesa, Jasiński odpowiedział: "Myślę, że trochę czasu musi minąć, muszę przeprowadzić rozmowy i chcę, żeby zakończyło się to konsensusem".

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »