Co może policja pracy? Niewiele

Sądy grodzkie łagodnie traktują pracujących i pracodawców zatrudniających na czarno. Przepisy prawa nie pozwalają na skuteczne działanie policji pracy. Ustawodawca nie uwzględnia postulatów służb kontroli legalności zatrudnienia.

Rząd zapowiada zmiany, dzięki którym kontrola legalności zatrudnienia podmiotów działających w szarej strefie będzie łatwiejsza. Realizacją tych zapowiedzi jest prezydencki projekt ustawy o Państwowej Inspekcji Pracy, przygotowywany przy udziale resortu pracy. Zgodnie z zaproponowanymi rozwiązaniami to właśnie PIP ma przejąć kontrolę nad legalnością zatrudnienia.

Policja byłaby skuteczniejsza

Zdaniem dr. Wojciecha Maciejko z Wyższej Szkoły Administracji i Zarządzania w Przemyślu, błędnie ulokowano organizacyjnie tę sferę działalności administracji publicznej. Działalność polegająca na kontroli legalności zatrudnienia nie powinna być prowadzona przez wojewodę czy inspekcję pracy.

- Nieporównywalnie większą skuteczność wykazywałyby zespoły inspektorów usytuowane jako jednostki organizacyjne komend powiatowych policji. Zespoły złożone z prawników, członków korpusu służby cywilnej, wspierane w działaniach terenowych przez asystujących umundurowanych funkcjonariuszy usprawniłyby walkę z pracą na czarno - twierdzi Wojciech Maciejko.

1,3 miliona pracujących w szarej strefie
300 inspektorów policji pracy
4300 nielegalnych pracowników na jednego inspektora

Bez nowych narzędzi

- Projekt ustawy o PIP nie daje żadnych nowych instrumentów, bo zwiększanie kar dla pracodawców takim instrumentem nie jest. Sądy i tak masowo stosują nadzwyczajne złagodzenie kar, biorąc pod uwagę przeróżne okoliczności - nierzadko dość kontrowersyjne - mówi Marek Czapla z Wydziału Polityki Społecznej Świętokrzyskiego Urzędu Wojewódzkiego.

Przeciętna grzywna w tym województwie dla podejmującego nielegalną pracę i zarejestrowanego w rejestrze dla bezrobotnych wynosiła w 2005 roku 240 złotych, natomiast dla pracodawcy - 1690 złotych.

Inspektorzy, którzy kontrolują pracodawców, nie potrzebują nowych nadzwyczajnych uprawnień. Nie domagają się też nowelizacji przepisów, które bezpośrednio kształtują ich zadania i uprawnienia służące do ich realizacji, czyli ustawy z dnia 20 kwietnia 2004 r. o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy (Dz.U. nr 99, poz. 1001 z późn. zm.). Główną barierą w skutecznym poszukiwaniu pracujących na czarno jest ich zdaniem ustawa z dnia 2 lipca 2004 r. o swobodzie działalności gospodarczej (Dz.U. nr 173, poz. 1807 z późn. zm.).

- Inspektorów kontrolujących legalność zatrudnienia wrzucono do jednego worka z innymi inspekcjami. Ustawodawca nie wziął pod uwagę, że my działamy prawie jak policja i najlepsze efekty przynosi kontrola z zaskoczenia, bezpośrednio po uzyskaniu wiedzy o nielegalnych pracownikach - mówi Zbigniew Lis, kierownik Oddziału Kontroli Legalności Zatrudnienia w Lublinie.

Ustawa o swobodzie działalności gospodarczej wymaga, by kontrola przeprowadzona u pracodawcy mogła odbywać się po przedstawieniu legitymacji i upoważnienia do przeprowadzenia kontroli. Upoważnienie musi wskazywać konkretny podmiot, który ma być poddany kontroli.

- Ten wymóg bardzo utrudnia możliwość szybkiej reakcji. Często zanim wykonamy całą procedurę związaną z uzyskaniem upoważnienia, pracujących na czarno już nie ma - mówi Alicja Klessa, kierownik lubuskiego Oddziału Kontroli Legalności Zatrudnienia.

Kontrola w obecności

Ustawa o swobodzie działalności gospodarczej w art. 80 pozwala na prowadzenie kontroli tylko w obecności kontrolowanego lub osoby przez niego upoważnionej. Bardzo często pracodawcy nie ma w firmie, bo np. ma kilka sklepów. W takiej sytuacji inspektor może uzyskać wyjaśnienia i oświadczenia tylko od osób, które w danej chwili wykonują pracę. Do kolejnej, uzgodnionej z pracodawcą wizyty zespołu kontrolnego większość spraw związanych z nielegalnym zatrudnieniem jest zwykle już nieaktualna.

- Możliwość opóźnienia rozpoczęcia kontroli w połączeniu z przepisami wyłączającymi odpowiedzialność karną w przypadku, gdy przed rozpoczęciem kontroli obowiązki wynikające z ustawy zostaną spełnione, zachęca do nielegalnego zatrudniania - uważa Zbigniew Lis.

Od wejścia do protokołu

Innym problemem jest ustawowe ograniczenie czasu przeprowadzania kontroli do 4 tygodni. W przypadku inspektorów sprawdzających legalność zatrudnienia faktyczna kontrola absorbująca pracodawcę trwa od kilku do kilkunastu godzin. Jednak formalnie trwa ona od podpisania upoważnienia do kontroli aż do sporządzenia protokołu czy notatki z kontroli. Pomiędzy wizytą u pracodawcy a sporządzeniem protokołu inspektorzy dokonują sprawdzenia np. statusu osób pracujących.
- Co z tego, że PUP mają system komputerowy, w którym figurują osoby bezrobotne, skoro nie mamy do niego dostępu - mówi Tomasz Roziński, kierownik Oddziału Kontroli Legalności Zatrudnienia w Katowicach.

Barier ograniczających skuteczną walkę z nielegalnym zatrudnianiem mogłoby być mniej, gdyby ustawodawca skorzystał z doświadczeń inspektorów na co dzień zwalczających pracę na czarno.

Reklama

Tomasz Zalewski

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: na czarno | policja | kierownik | kontrola | pracodawcy | działanie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »