Co oznacza niepodległa Szkocja?

Konsekwencje niepodległej Szkocji są łatwe do przewidzenia. Ekonomiści z największych na świecie szkół biznesu rozważają makroekonomiczne skutki oddzielenia się Szkocji od Wielkiej Brytanii. W przeważającej większości zgadzają się, że w przypadku uzyskania przez Szkocję suwerenności, kraj ten stanie się dużo bardziej podatny na niestabilność w nadchodzących latach.

Polityczna niepewność ma swoją cenę, a perspektywa secesji jest ostatecznym uwieńczeniem niepewności.

- Podział oznacza silne gospodarcze konsekwencje, powiedział Anil Kashyapa z University of Chicago Booth School of Business. - Niezależnie od priorytetów budżetowych oraz wyzwań polityki pieniężnej, Szkocja, Anglia, Walia i Irlandia Północna powinny pozostać razem - dodaje profesor Kashyapa.

W ankiecie, przeprowadzonej przez IGM Forum Chicago Booth, 62% respondentów zgodziło się, że jedną z konsekwencji oddzielenie od reszty Wielkiej Brytanii byłaby niespotykana od wielu lat niestabilność makroekonomiczna w Szkocji, podczas gdy 5% respondentów zgodziło się zdecydowanie z tą tezą.

Reklama

Inny z ekonomistów Larry Samuelson z Yale przewiduje, że - Sztywne powiązanie waluty szkockiej z funtem angielskim może zasadniczo powielić obecny stan rzeczy.

Z kolei Oliver Hart z Harvardu uznaje, że po rozwiązaniu kwestii waluty i położenia w obrębie Europy, - wszystko może być w porządku, (ale dodaje że funt szkocki jest "złym pomysłem").

Z większością tych opinii nie zgadza się całkowicie Robert Hall ze Stanfordu.

- Małe kraje anglojęzyczne doskonale sobie radzą jeśli chodzi o stabilność makroekonomiczną. - Oczywiście dla wielu Szkotów - dodaje Alberto Alesina z Harvardu - niestabilność jest ceną, którą warto zapłacić za niepodległość.

_ _ _ _ _ _

Walutowy bałagan, ucieczka inwestorów oraz zadłużenie publiczne - to zdaniem eksperta Brytyjsko-Polskiej Izby Handlowej Michaela Dembińskiego największe problemy, z jakimi przyjdzie się zmierzyć niepodległej Szkocji, jeżeli w czwartkowym referendum zdecyduje o niepodległości.

Zdaniem Dembińskiego, ewentualne oderwanie się Szkocji od Zjednoczonego Królestwa może mieć daleko idące konsekwencje dla gospodarki, waluty, przemysłu oraz sektora bankowego, o czym świadczyć mogą zeszłotygodniowe wyprzedaże akcji i funta brytyjskiego przez inwestorów.

- Jeżeli Szkocja dokona secesji to nie będzie mogła zachować funta brytyjskiego, co zapowiedział w ostatnich dniach Bank Anglii. Wobec tego Szkocja będzie zmuszona do przyjęcia własnej waluty, co odbije się przede wszystkim na kieszeni eksporterów i importerów - powiedział PAP ekspert BPCC (British-Polish Chamber of Commerce).

Jak podkreślił, doprowadzi to wówczas do "bałaganu walutowego" na wyspach, bowiem ok. 80 proc. eksportu szkockiego idzie do Anglii; a Szkocja jest największym importerem towarów i usług w całym Zjednoczonym Królestwie.

Dodał, że co prawda zwolennicy odłączenia się od Wielkiej Brytanii chcieliby nadal korzystać z zalet brytyjskiej unii walutowej, jednak władze w Londynie twierdzą, że nie będzie to takie proste. Bank Anglii zapowiada, że będzie nalegał na większą dyscyplinę budżetową przyszłego niepodległego rządu Szkocji.

Zdaniem Dembińskiego, negatywne skutki referendum szkockiego na rynku walutowym można było już zaobserwować w minionym tygodniu, kiedy w jednym z sondaży zwolenników secesji było więcej niż unionistów.

- Był to najsłabszy tydzień dla funta w stosunku do dolara amerykańskiego w ciągu ostatniego roku. O tym, że niepewność wobec wyniku referendum i przyszłości Wielkiej Brytanii nie służy funtowi widać było także w Polsce, gdzie funt brytyjski wobec złotówki stracił z dnia na dzień 13 gr. - powiedział ekspert. Jak zaznaczył, kolejną ważną kwestią jest poziom brytyjskiego zadłużenia, które w kontekście ewentualnej secesji będzie musiało zostać w jakiś sposób podzielone.

- Debata na temat zadłużenia staje się w kontekście oderwania Szkocji od korony dosyć istotna. Rząd brytyjski, aby uspokoić rynki finansowe zapowiedział, że będzie honorował wszystkie długi, w tym także te ze Szkocji, a to oznacza, że niepodległa Szkocja będzie winna Anglii, według różnych szacunków, ponad 130 mld funtów, co stanowi ok. 10 proc. długu publicznego. Pytanie, czy nowo powstałe państwo będzie wypłacalne i jak bardzo wpłynie to na jego gospodarkę - mówił Dembiński.

Ponadto - jak ocenił - oderwanie się Szkocji od Korony może sparaliżować działalność dużych instytucji finansowych, których przedstawiciele jak np. Royal Bank of Scotland zapowiedzieli, że przeniosą swoje siedziby z Edynburga do Londynu. Jak dodał, przeniesienie siedzib wielu banków i instytucji może nieść za sobą bardzo duże koszty, bowiem sektor bankowy w Szkocji jest blisko dwunastokrotnie większy niż szkocka gospodarka.

Innym - według Dembińskiego - istotnym elementem wyjścia Szkocji z Wielkiej Brytanii są złoża brytyjskiej ropy naftowej, której ok. 90 proc. znajduje się na terytorium Szkocji. Jak zaznaczył, w przypadku ogłoszenia niepodległości inwestorzy, którzy są właścicielami tych złóż mogliby zdecydować się o wycofaniu i zawieszeniu wydobycia, co odbiłoby się negatywnie na całym Zjednoczonym Królestwie.

Kolejnym problemem, z jakim musiałaby zmierzyć się szkocka gospodarka to członkostwo w Unii Europejskiej. Nowa niepodległa Szkocja prawdopodobnie musiałaby przejść całą drogę integracyjną z UE, co potrwałoby z pewnością kilka lat. - Istotny sygnał wysłał Europejski Bank Centralny, który dał do zrozumienia, że patrzy na niepodległą Szkocję, jak niedawno jeszcze na Grecję. Nacjonaliści bowiem obiecali znaczne obniżenie podatków, nie mówiąc jednak, z czego nowy rząd sfinansuje choćby system służby zdrowia, czy edukacji - powiedział Dembiński.

Referendum ws. niepodległości Szkocji odbędzie się 18 września. Najnowsze sondaże opinii w Szkocji, pomijające niezdecydowanych, sugerują, że wynik referendum nie jest przesądzony. Trzy badania dają przewagę unionistom, a jeden separatystom. Wynik jest w rękach pół miliona niezdecydowanych.

Przeciwnicy niepodległości Szkocji mają zaledwie 4 pkt proc. przewagi nad jej zwolennikami - wynika z najnowszego sondażu ośrodka YouGov opublikowanego w czwartek, dokładnie na tydzień przed referendum w sprawie oderwania się Szkocji od Wielkiej Brytanii. Według badania przeprowadzonego dla dzienników "The Times" i "The Sun" 52 proc. respondentów opowiada się za pozostaniem w Zjednoczonym Królestwie, a 48 proc. za niepodległością Szkocji. Dane te nie uwzględniają jednak niezdecydowanych wyborców.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: GBP | Wielka Brytania | referendum w Szkocji | Niepodległa | Szkocja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »