Co robi Polak w kryzysie? Zakupy!

Niemcy, Grecy czy Włosi zaciskają pasa i rezygnują z zakupów. Polacy zaciskają zęby i... ruszają na zakupy. Zdaniem ekonomistów, to właśnie nasz zakupoholizm chroni nas przed kryzysem.

Chociaż aż 81 proc. z nas obawia się, że kryzys ekonomiczny może wpłynąć na sytuację materialną jego rodziny, w praktyce zamiast zaciskać pasa, sięgamy coraz głębiej do portfeli i nie myślimy o oszczędzaniu. Listę miejsc, w których kryzysu nie widać i nie słychać otwierają centra handlowe. Dla wielu z nich ostatnie dwa miesiące 2011 roku okazały się rekordowe, zarówno pod względem liczby klientów, jak również obrotów. Nawet świąteczne wydatki nie zahamowały poświątecznej konsumpcji. W tegorocznych wyprzedażach, które rozpoczęły się tradycyjnie 27 grudnia, wzięło udział aż 81 proc. Polaków, wydając przeciętnie od 200-400 zł. - W grudniu Silesia City Center odwiedziło ponad 1,5 miliona ludzi. To jakby cała Praga zrobiła u nas zakupy. W porównaniu z 2010 rokiem jest to ponad 20 proc. wzrost. Jeśli mamy więc gdzieś szukać oznak kryzysu i zaciskania pasa, to nie w centrach handlowych. Tutaj Polacy wydają coraz więcej - mówi Dominika Musialik, marketing manager Silesia City Center.

Reklama

Prosperity w świątyni konsumpcji?

O kryzysie słychać, ale go nie widać, przynajmniej na pasażach centrów handlowych. I chociaż Polacy coraz pesymistyczniej wypowiadają się o swojej sytuacji ekonomicznej - takie wnioski płyną z raportu TNS Pentor i City Banku - nie myślimy o oszczędzaniu. Wręcz przeciwnie, okres przedświąteczny i zimowe wyprzedaże, które jeszcze trwają w wielu centrach handlowych, pokazały, że Polacy w tym roku okazali się wyjątkowo rozrzutni.

Na świąteczne zakupy w samym centrum handlowym wydaliśmy w tym roku średnio 1,5 tys. złotych. Taką kwotę w sondzie Silesia City Center zadeklarowało aż 34 proc. Polaków, którzy odwiedzili świątynie konsumpcji. Rekordziści na zakupy pod choinkę wydali ponad 3 tys. zł - tyle wskazało 3 proc. ankietowanych. Aż 17 proc. zakupy prezentów sfinansowało z kredytu lub karty kredytowej.

- To, co zaskakuje w tym roku, to liczba osób, która robi zakupy po świętach. Pierwsze tygodnie stycznia pokazują, że pomimo świątecznych wydatków nie przestajemy wydawać. Rekordowy pod tym względem był ostatni tydzień grudnia i pierwszy tydzień stycznia, czyli okres następujący po największych wydatkach w ciągu roku. Już 27 grudnia w naszym centrum handlowym było aż 69 tys. klientów, więcej niż przed świętami - mówi Dominika Musialik.

Kryzys jest pod kanapą albo w łazience?

Gdzie jest więc kryzys? Nawet sami kupujący go nie widzą. Aż 68 proc. zapytanych o to, czy odczuwa wpływ światowego kryzysu i problemów strefy euro na swój portfel, odpowiedziało przecząco. 21 proc. nie miało na ten temat zdania - takie dane płyną z sondy Silesia City Center, przeprowadzonej wśród 1 tys. osób, robiących zakupy w centrum handlowym. Aż 73 proc. deklaruje, że obecna sytuacja gospodarcza nie skłania ich do szczególnych oszczędności. Co więcej, 63 proc. przekonanych jest o tym, że wydaje coraz więcej.

- Kupujemy coraz więcej ubrań, chętniej także zaglądamy do sklepów ze sprzętem elektronicznym. Nie rezygnujemy także z zakupów w markowych sklepach. Rosnące zainteresowanie wielu luksusowych brandów polskimi centrami handlowymi pokazuje, że pomimo widma kryzysu, jest popyt na ubrania i kosmetyki z wyższej półki. Co więcej, kupujemy zarówno po cenach podstawowych, jak również na wyprzedażach. W przypadku tych ostatnich nie zawsze czekamy na największe przeceny. Dziś z pierwszą przeceną zakupy robi aż 45 proc. z nas - tłumaczy Musialik.

Indeksy raz w dół, raz w górę

To zainteresowanie znajduje obraz w najważniejszych indeksach mierzących ruch w centrach handlowych. Po okresie niewielkich spadków w drugim tygodniu grudnia centra handlowe zaczęły gwałtownie odrabiać. Najważniejszy z indeksów, czyli Foot Fall Index Polska skoczył o 9,4 proc. w porównaniu z analogicznym okresem w grudniu 2010. Indeks ten przedstawia procentowe zmiany liczby odwiedzających centra handlowe w całej Polsce, co służy także ocenie samej sprzedaży na terenie galerii. Cały 2011 rok centra handlowe kończą z niewielkim spadkiem indeksu na poziomie 0,8 proc.

- Ostatnie miesiące 2011 roku faktycznie okazały się okresem wzrostów, zarówno liczby odwiedzających, jak również obrotów. Wzrost liczby klientów obserwujemy od października i kształtuje się on w przedziałach 20-28 proc. w stosunku do podobnych okresów w 2010 roku - mówi Dominika Musialik.

Dowiedz się więcej na temat: zakupy | wyprzedaże | centra handlowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »