Co rząd robił dwa lata temu?

Rząd zaakceptował średniookresową strategię finansów publicznych przygotowaną przez Ministerstwo Finansów. Przedstawiony projekt dotyczy najbliższej przyszłości polskich finansów i niestety nie jest optymistyczny. Pokazuje, że bez zmiany w wydatkach rządowych, a w szczególności bez ich zmniejszenia sytuacja będzie bardzo zła. Może dojść do tego, że dług publiczny przekroczy granicę 60 proc. PKB.

Rząd zaakceptował średniookresową strategię finansów publicznych przygotowaną przez Ministerstwo Finansów. Przedstawiony projekt dotyczy najbliższej przyszłości polskich finansów i niestety nie jest optymistyczny. Pokazuje, że bez zmiany w wydatkach rządowych, a w szczególności bez ich zmniejszenia sytuacja będzie bardzo zła. Może dojść do tego, że dług publiczny przekroczy granicę 60 proc. PKB.

Aby do tego nie dopuścić resort finansów uważa, że konieczne jest:

- ustabilizowanie wzrostu gospodarczego na poziomie 5-proc. w 2005 r. z tendencją rosnącą, tak aby w dwóch kolejnych latach wynosił on 5,6 proc. Zbyt niskie tempo wzrostu oznacza groźbę radykalnych cięć wydatków, a przegrzanie koniunktury - nawrót inflacji i kryzys walutowy;

- osiągnięcie znacznych, bo wynoszących co najmniej 7 mld zł przychodów netto (czyli tych, które idą na finansowanie deficytu budżetowego) z prywatyzacji;

- ograniczenie deficytu budżetowego do 38,8 mld zł w 2005 r., 33 mld w 2006 r. i 28 mld w 2007 r.;

Reklama

atrakcyjny, stabilny kurs walutowy, ponieważ przy 30 proc. długu publicznym denominowanym w walutach obcych nawet niewielkie niekorzystne zmiany kursu grożą niekontrolowanym jego wzrostem.

Czy możliwe jest zrealizowanie tych założeń?

Jest to możliwe, ale tylko pod warunkiem, że zostaną przeprowadzone reformy, które rząd Millera odkłada od dwóch lat. Przede wszystkim należy obniżyć podatki (niekonieczne wprowadzić podatek liniowy w przypadku PIT), celem zwiększenia dopływu pieniędzy do gospodarki. Napędziłoby to popyt konsumpcyjny i inwestycyjny. Lepiej nie liczyć na dochody z prywatyzacji dlatego, że to co zostało do sprzedania jest mało atrakcyjne dla inwestorów zagranicznych (energetyka lub ciężka chemia). Natomiast łakome kąski takie jak PZU czy PKO BP są zbyt czułe politycznie. Konieczne jest natomiast ograniczenie deficytu budżetowego poprzez zmniejszenie wydatków, a w szczególności tych największych, wiec dotacji socjalnych, a także dotacji do nierentownych przedsiębiorstw państwowych oraz zamknięcie niepotrzebnych agend centralnych, zmniejszenie biurokracji i usamodzielnienie ZUS-u.

W obecnej sytuacji nieodpowiedzialnością ze strony rządu będzie liczenie, że kurs walutowy w przyszłym roku będzie stabilny. Warto przy tym zauważyć, że stabilność naszej waluty jest uzależniona między innymi od potrzeb pożyczkowych rządu.

Z niecierpliwością czekamy do 30 września, kiedy wicepremier i minister gospodarki, pracy i polityki społecznej prof. Jerzy Hausner przedstawi plan ograniczenia wydatków. Sprawa jest pilna tym bardziej, że Polska już zaczyna mieć trudności ze sprzedażą obligacji pięcioletnich.

WGI Dom Maklerski SA
Dowiedz się więcej na temat: rzad | rząd
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »