Co stoczniowiec robi na zwolnieniu?

W stoczni ubywa rąk do pracy, a coraz więcej zwolnień lekarskich. Czy to epidemia? Nie. Po prostu zachodnie stocznie lepiej płacą.

Na świecie trwa hossa na statki. Konkurenci zarabiają, a polskie stocznie mają kłopot z przezwyciężeniem kryzysu. Teraz mają jeszcze jeden kłopot. Zagranicznym stoczniom brakuje rąk do pracy, więc chętnie zatrudniają polskich stoczniowców. Podobno nawet w czasie zwolnień lekarskich pracują w innych firmach. Szczecińska prokuratura sprawdzi, czy tak jest rzeczywiście. "Zaobserwowaliśmy wysoką absencję chorobową. Skonsultowaliśmy się z ZUS, który poinformował prokuraturę" - mówi Andrzej Stachura, prezes Stoczni Szczecińskiej Nowa (SSN). Sprawa dotyczy około 60 osób i 1,2 tys. godzin absencji. Na zwolnieniach pracowników stocznia traci podwójnie. Wypłaca wynagrodzenia "chorym" oraz płacić za nadgodziny pozostałym.

Reklama

Pod lupą PIP Aby zatrzymać stoczniowców, SSN wprowadzany jest program motywacyjny. "Za wzrost wydajności o 10 proc. pracownik może otrzymać 25 proc. premii" - informuje prezes SSN. Pracownicy nie wierzą w nowy system. Uważają, że w efekcie zwiększone zostaną normy wydajnościowe, więc premii i tak nigdy nie otrzymają (według prezesa, średnie wynagrodzenie w produkcji sięga 2,85 tys. zł). Solidarność SSN poprosiła nawet Państwową Inspekcję Pracy, by skontrolowała pilotażowy program wynagrodzeń. "9 listopada poznamy wyniki kontroli. Chcemy, by gwarantowane wynagrodzenie sięgało 80 proc. dotychczasowego wynagrodzenia, a nie - jak obecnie - 60 proc. Uważamy też, że nie można od pracowników wymagać wyższej wydajności bez poprawy warunków pracy" - mówi Andrzej Antosiewicz, szef Solidarności.

Rotacja nam szkodzi Jego zdaniem, wielu stoczniowców pracuje ponad 200 godzin miesięcznie. "Zarabiają wówczas około 600 EUR, podczas gdy w Meklemburgii około 1,4 tys. EUR netto za 168 godzin miesięcznie. W tej sytuacji miesięcznie odchodzi od nas 40-50 osób, na ich miejsce przychodzą nowi, bez doświadczenia, więc ich wydajność jest niższa" - dodaje Andrzej Antosiewicz. SSN jest spółką kontrolowaną przez państwo.

Katarzyna Jaźwińska

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: stoczni | stocznie | zwolniony | Po prostu | zwolnienie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »