Co z nocną prohibicją na stacjach paliw? Cierpią m.in. szpitale. Wiceminister zdrowia wyjaśnia

Propozycja wprowadzenia nocnej prohibicji na stacjach benzynowych spotyka się z krytyką w rządzie i sprzeciwem grup przedsiębiorców. Według wiceministra zdrowia Wojciecha Koniecznego, zmiany te mogłyby znacznie obniżyć poziom agresji w szpitalach. Wskazał on, że potwierdzają to przykłady gmin, które już wdrożyły podobne przepisy.

W 2024 roku Ministerstwo Zdrowia zapowiedziało wdrożenie przepisów, które zakazałyby sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych w porze nocnej, między godziną 22.00 a 6.00 rano. Nie ma jednak w tym aspekcie zgody w rządzie. 

Nocna prohibicja w Polsce. Alkohol zwiększa poziom agresji w szpitalach

W Porannej Rozmowie RMF wiceminister zdrowia Wojciech Konieczny wskazywał, że alkohol jest jedną z przyczyn agresji w szpitalach. Podkreślał, że pomysł nocnej prohibicji nie jest jednak szeroko akceptowany.

- Ta propozycja nie przechodzi, jest krytykowana. Są środowiska, które mówią, że dostęp do alkoholu jest najważniejszy i jest na pierwszym miejscu, gdyż to jest rozwój gospodarczy, handlowy, to jest wolność. I ta wolność potem się prezentuje na SOR-ach właśnie w ten sposób. A mamy gminy, które wprowadzają nocne prohibicje - widać, jak poziom agresji na SOR-ach spadał o 30-40 proc. w tych gminach - mówił wiceszef resortu, odwołując się także do ostatniego zabójstwa lekarza w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie. 

Zdaniem Koniecznego ewentualne obniżenie składki zdrowotnej nie przyczyni się do zwiększenia poziomu bezpieczeństwa w szpitalach, bowiem wymagałoby to zwiększenia wydatków na ten cel. 

Reklama

- Trudno się spodziewać, żeby dzisiaj zadłużone szpitale entuzjastycznie podchodziły do tego pomysłu i tutaj ta pomoc (finansowa - red.) będzie potrzebna, jeśli takie decyzje zapadną - wskazał, dodając za to, że wprowadzane przez gminy nocne prohibicje przyczyniają się do poprawy sytuacji w szpitalach. 

"Silne lobby alkoholowe" blokuje zmiany przepisów

Zakazowi nocnej sprzedaży alkoholu na stacjach paliw sprzeciwiło się m.in. Ministerstwo Rozwoju i Technologii. Zdaniem resortu zmiany mogłyby przyczynić się do nierównych warunków handlu. Konieczny już w marcu br. wskazywał, że ograniczeniu dostępności alkoholu blokowane jest przez lobbystów. 

- Uważam, że jest to silne lobby alkoholowe i osób powiązanych z tym lobby - dodał. Zaznaczył, że to osoby powiązane z przemysłem alkoholowym, które w nim pracują, zatrudniają w nim ludzi, zarabiają na nim. - Tego jest bardzo dużo - dodał.

Podkreślał wówczas, że w spotkaniach dotyczących propozycji resortu zdrowia, które ograniczają dostępność alkoholu, zastrzeżenia zgłaszają przedstawiciele innych ministrów: finansów, rolnictwa, rozwoju i technologii.

Według Koniecznego, aby ograniczyć spożycie alkoholu musi zmienić się polityka kraju, która doprowadzi do ograniczenia dostępności ekonomicznej i fizycznej alkoholu. Przyznał, że obecnie w Polsce łatwiej jest kupić alkohol niż chleb, np. w święta.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »