Coraz bliżej powstania Agencji Badań Medycznych

Rocznie w Polsce firmy farmaceutyczne przeprowadzają 1400 komercyjnych badań klinicznych, uniwersytety - 15 niekomercyjnych. Jak informuje resort zdrowia, wydatki na badania wynoszą około miliarda złotych, a zyski zwykle przekraczają 20 procent. - To jest rentowne przedsięwzięcie. Pieniądze te trafiają jednak z powrotem do firm. Dzięki agencji trafią do budżetu - powiedział Interii Łukasz Szumowski. I dodał, że ABM będzie badała również rzadkie choroby, którymi ze względu na brak rentowności nie chcą zajmować się producenci leków.

Od września projekt ustawy był poddawany konsultacjom społecznym. Minister zdrowia przyznał, że zgłoszono do niego wiele uwag i zapewnił, że co najmniej 90 procent z nich zostało uwzględnionych. - Dzięki konsultacjom i uwagom projekt zyskał - podkreślił szef resortu zdrowia. I poinformował, że między innym wzięto pod uwagę postulat obniżenia pensji pracownikom agencji. Teraz, zgodnie z obowiązującą od dwóch lat ustawą kominową, dyrektor ABM zarabiać będzie sześciokrotność średniej krajowej. Jemu podlegli - odpowiednio mniej.

Niższe od proponowanych zarobki mogą - zdaniem ministra zdrowia - utrudnić zatrudnianie zagranicznych naukowców wysokiej klasy. Przyznał jednak, że współpracą z agencją zainteresowane są uniwersytety Cambridge i Oxford a także "pasjonaci", między innymi polonia zatrudniona w Amerykańskim Narodowym Instytucie Zdrowia (NIH). - Przyciąga ich nie wizja wysokich zarobków tylko scentralizowany system opieki zdrowotnej, jaki obowiązuje w Polsce. Dzięki niemu jesteśmy w stanie bardzo szybko znaleźć pacjentów gotowych do wzięcia udziału w badaniach - argumentował Szumowski.

ABM będzie finansowana z budżetu i NFZ. W ciągu 10 lat ma dysponować kwotą wynoszącą miliard złotych.

ew