Cuda przy dystrybutorach na polskich stacjach. Niemcy tankują do pełna
Ceny na stacjach paliw w Polsce wciąż spadają, mimo słabości złotego i drożejącej ropy. Komentatorzy nie bez ironii piszą o "cudzie przy dystrybutorach", a analitycy wskazują na swoistą "inżynierię finansową", wpisującą się w szereg ruchów mających na celu obniżenie inflacji za wszelką cenę. Dlaczego w Polsce paliwa tanieją, choć dookoła trend jest odwrotny? Analitycy mBanku przekonują, że mamy do czynienia z "anomalią" na rynku paliwowym, zarówno w hurcie jak i w detalu.
"Ostatnie tygodnie to anomalia na rynku paliwowym (hurt i detal). Mimo osłabienia złotego do USD oraz istotnych wzrostów cen ropy naftowej, ceny na pylonach spadają" - piszą eksperci mBanku w codziennej analizie. "Co ciekawe, jest to efekt dokładnie odwrotny do obserwowanego w krajach regionu" - dodają.
Zdaniem ekspertów mBanku, w ostatnich tygodniach pojawiło się wiele regulacji ukierunkowanych na obniżenie wskaźnika CPI, począwszy od obniżek cen energii elektrycznej dla przedsiębiorstw, poprzez podniesienie limitu zużycia dla gospodarstw domowych przy cenach preferencyjnych, a skończywszy na darmowych lekach dla określonych grup pacjentów. Ostatnie tygodnie to też wspomniana anomalia na rynku paliwowym.
"Gdyby historyczne relacje były zachowane, ceny oleju napędowego mogłyby znaleźć się na poziomie około 7,40 za litr. Nie ulega wątpliwości, że jest to około 20 proc. wyżej od ceny bieżącej" - wyliczają.
Analitycy mBanku sprawdzili, jaki wpływ na inflację miałyby ceny paliw, gdyby rynek podążał "utartymi schematami", bez widocznej obecnie sztucznej obniżki cen w hurcie i w detalu. Okazuje się, że zaniżone obecnie ceny paliw służą nie tylko wywołaniu "przedwyborczego uśmiechu na twarzach kierowców", ale także wpływowi na odczyty inflacji i... związane z nimi decyzje Rady Polityki Pieniężnej (RPP). Czeka nas "rok klęski" - wieszczą eksperci mBanku.
"Różnica jest potężna i prezentujemy ją na wykresie. Nożyce rozwierają się szczególnie dla wartości inflacji w październiku, gdzie zamiast 8,6 proc. zobaczymy coś bliższego 7 proc. To tempo spadku inflacji, które będzie zachętą do dalszych cięć stóp procentowych. Inżynieria inflacyjna oferuje spadek wskaźnika CPI w tempie, który przekona zdecydowaną większość członków RPP, że inflacja zmierza do celu. Co będzie później? Nie zmieniamy zdania, że 2024 rok będzie w tym względzie rokiem klęski, a rozluźnienie monetarne będzie z dużym prawdopodobieństwem odwrócone" - ocenili ekonomiści.
Na "dumpingowe" ceny paliw zwraca uwagę ekonomista Daniel Kostecki.