Cyfryzacją w Putina

Cyfrowe uniwersytety i zdigitalizowane firmy radykalnie ograniczając mobilność i tym samym zużycie ropy naftowej, przykręcają kurek z dolarami z handlu ropą, w tym zwłaszcza płynącymi do Rosji.

Grupa Polsat Plus i Fundacja Polsat razem dla dzieci z Ukrainy

Wojna w Ukrainie pokazuje jak pilnym zadaniem jest uniezależnienie się Europy od ropy naftowej. Do tej pory spadek popytu na paliwa płynne miałby być niejako ubocznym skutkiem walki z emisją gazów cieplarnianych. Jest to jednak dość odległa perspektywa, tymczasem mamy w dyspozycji narzędzia o znacznie krótszym horyzoncie czasowym, które prowadzą do dekarbonizacji, a tym samym spadku popytu na paliwa płynne. Podstawowym kierunkiem działań powinna być cyfryzacja procedur administracyjnych, pracy i nauki.

Reklama

Pouczająca lekcja pandemii

Warto popatrzeć na doświadczenia roku 2020 i skorzystać z nich. Otóż w tym najtrudniejszym roku wybuchu pandemii COVID-19 cena baryłki ropy spadała poniżej 50 dol. Po odbiciu gospodarczym podskoczyła z końcem ubiegłego roku do poziomu 90 dol. za baryłkę, 7 lutego 2022 r. przekroczyła 130 dol., potem nastąpił kilkunastoprocentowy spadek. Dodajmy do tego, że koszt wydobycia ropy w przypadku wielu złóż (zwłaszcza konwencjonalnych) nie przekracza 20 dol. za baryłkę. Widać wyraźnie, że cena tego surowca zależy od sytuacji geopolitycznej oraz od polityki karteli naftowych, gdzie jednym z głównych graczy jest m.in. Rosja. Wysokie ceny ropy i powodowane tym ceny paliw płynnych ograniczają konkurencyjność produkcji oraz podwyższają koszty życia w Europie, stając się instrumentem nacisku Rosji na Zachód.

Polityka klimatyczna doprowadzi do spadku zapotrzebowania na paliwa płynne w perspektywie wieloletniej, a na wyraźne efekty trzeba poczekać zapewne do 2030 roku. Jednak możemy wpływać na popyt na paliwa za pomocą instrumentów o krótszym horyzoncie czasowym. Szczególnie obiecujące narzędzia krótkookresowe związane są z cyfryzacją. W bardzo krótkim czasie można skorzystać z doświadczeń lockdownów covidowych cyfryzując procesy oraz pracę i naukę ograniczyć mobilność, a tym samym zużycie paliw płynnych. W średnim dystansie czasu instrumentem ograniczającym zużycie paliw jest skracanie łańcuchów dostaw, w szczególności lokalizacja produkcji w Europie, w tym także w Polsce. Innym instrumentem średniookresowym jest rozwój transportu publicznego, który jest efektywniejszy energetycznie niż samochody osobowe i w dużym zakresie zelektryfikowany. Jednak właśnie cyfryzacja, w połączeniu z automatyzacją produkcji jest instrumentem szczególnie obiecującym, tym bardziej, że nie tylko prowadzi do dekarbonizacji, ale przede wszystkim do wzrostu produktywności i poprawy warunków życia.

Cyfryzacja procedur

Doświadczenia roku 2020 i 2021 nauczyły nas pracy oraz nauki zdalnej. Pokazały także bariery świata cyfrowego, zwłaszcza w przypadku nauki w szkołach podstawowych i średnich. Podstawowym ograniczeniem przenoszenia aktywności do cyberprzestrzeni był fakt, że procesy próbowano digitalizować w ich analogowym kształcie. W wielu przypadkach zachowano tradycyjny sposób obiegu dokumentów, ich uwierzytelniania i przechowywania. Nie tędy droga, świat cyfrowy rządzi się swoimi prawami i wymaga prognostycznego projektowania procedur, tak aby przebiegały one efektywnie i nie wymagały replikowania w świecie realnym. Przykładowo dokumenty nie powinny być drukowane, potem skanowane i jeszcze na koniec u odbiorcy ponownie drukowane i archiwizowane. Specjaliści IT są w stanie przygotować procedury przyjaźnie obsługiwane na komputerze (często nawet automatycznie). Aby osiągnąć oczekiwane efekty cyfryzacji należy rozpocząć od administracji państwowej i samorządowej, wiele już zrobiono, w tym powiększono znacząco zakres stosowania Profilu Zaufanego (m.in. dzięki wykorzystaniu go do umawiania szczepień przeciwko COVID). Jednak jest jeszcze bardzo dużo do zrobienia, administracja ciągle tkwi w analogowym świecie wymagając tradycyjnego obiegu dokumentów oraz osobistego załatwiania wielu spraw w urzędach, a procedury wyznaczane przez administrację mają silny wpływ na procesy w przedsiębiorstwach i innych organizacjach.

Możliwości cybermobilności

Fizyczny przepływ ładunków bardzo trudno ograniczyć, jednak wzrost kosztów transportu już ma wpływ na spadek konkurencyjności rozciągniętych łańcuchów dostaw - znana od XIX wieku zasada D. Lardnera mówi przecież, że zasięg rynku zbytu zależy od kosztów transportu. Skutkiem skrócenia łańcuchów dostaw jest spadek zużycia paliw płynnych. Trzeba mieć jednak świadomość, że tak profilowana polityka przemysłowa państwa nie spowoduje spadku zapotrzebowania na paliwa w ciągu tygodni czy miesięcy. Podobnie jak w przypadku innego średniookresowego instrumentu ograniczania mobilności jakim jest rozwój transportu zbiorowego.

Inaczej jest w przypadku pracy i nauki zdalnej, gdzie substytutem mobilności fizycznej jest cybermobilność. W takim przypadku spadek pracy przewozowej może nastąpić praktycznie z dnia na dzień, co było widoczne w czasie lockdownów. Przykładowo w samych tylko Katowicach (badania UE Katowice z 2020 roku) dobowy ruch samochodów spadł w czasie kolejnych fal pandemii w 2020/2021 roku o ok. 100 tys. pojazdów. Można ostrożnie szacować, że przy przebiegu dziennym ok. 20 km, abstrahując od precyzyjnego wyznaczenia udziału paliwożernych samochodów ciężarowych, w ten sposób zaoszczędzono dziennie ok. 200 tys. litrów paliwa, za cały czas tylko tych trzech lockdownów (około 130 dni) daje to przynajmniej 26 mln litrów paliwa. Do innych efektów można doliczyć gigantyczny spadek emisji gazów cieplarnianych i czasu poświęcanego na dojazdy - w przywołanych danych dotyczących Katowic szacuję, że chodzi o minimum 13 mln godzin. Katowice liczą nieco poniżej 300 tys. mieszkańców - zatem szacunki dla całego kraju można spokojnie pomnożyć razy 100-130. To zaoszczędzone miliardy litrów paliwa, mniejsza o miliardy ton emisja gazów cieplarnianych. A przy okazji mniej miliardów dolarów w kasie agresywnego państwa rosyjskiego.

BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami

Wprowadzenie zasady pracy zdalnej jako punktu wyjścia realizacji zadań, które nie wymagają bezpośredniej obsługi maszyn czy urządzeń oraz osobistej obsługi konsumentów powinno być podstawą organizacji produkcji i usług, a także administracji. Tym bardziej, że zwłaszcza w przypadku administracji sprzyja to komfortowi obsługi ludności i firm. Podobnie jest z nauką zdalną, przy czym znając różne uwarunkowania daleki jestem od postulowania prowadzenia zdalnego nauczania w szkołach podstawowych czy nawet średnich, tym bardziej że nauka ta odbywa się zwykle blisko miejsc zamieszkania. Inaczej jest już w przypadku studiów wyższych. Dziś w Polsce studiuje około 1,2 miliona osób, które dojeżdżają do miejsc nauki transportem publicznym oraz indywidualnie. Oczywiście nie wszyscy i nie zawsze mogą studiować zdalnie, ale nie przekonują mnie argumenty odwołujące się do tradycji kształcenia akademickiego. Otóż kształcimy młodzież dla świata przyszłości, a ten oparty będzie w coraz większym stopniu na rozwiązaniach cyfrowych. Poza tym nie zmienia to faktu, że cyfrowe uniwersytety i firmy radykalnie ograniczając mobilność i tym samym zużycie ropy naftowej przykręcają kurek z dolarami z handlu ropą, w tym zwłaszcza płynącymi do Rosji. Dlatego cybermobilność jako alternatywa mobilności fizycznej ma wymiar strategiczny. Buduje też odporność polityczną Europy.

Prof. Robert Tomanek, profesor w Katedrze Transportu Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach, rektor w latach 2016-2020, wiceminister rozwoju, pracy i technologii w latach 2020-2021

***

Gazeta Bankowa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »