Czarna lista "alimenciarzy"
Posłowie PiS przedstawią własny projekt ustawy o Funduszu Alimentacyjnym. Powstanie centralny rejestr dłużników alimentacyjnych. Świadczenie może wynieść 500 zł dla rodzin o dochodzie niższym niż 750 zł na osobę.
- Mamy gotowy projekt ustawy o Funduszu Alimentacyjnym, który w najbliższym czasie przedstawimy w Sejmie - mówi poseł PiS Tadeusz Cymański. Przewiduje on zastąpienie wypłacanych obecnie zaliczek alimentacyjnych przez świadczenia alimentacyjne. Cymański podkreśla, że Sejm może szybko przesądzić o powstaniu funduszu, bo w budżecie zarezerwowano na niego pieniądze, a proponowane przez posłów rozwiązanie popiera rząd. Dodaje, że projekt zyskał też akceptację Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej reprezentującej samotne matki, które jeszcze w poprzedniej kadencji Sejmu zgłosiły własny, obywatelski projekt ustawy przywracający fundusz.
- Dobrze, że posłowie skonsultowali własny projekt ustawy z autorami projektu obywatelskiego - mówi Joanna Kluzik-Rostkowska, wiceminister pracy i polityki społecznej. Jej zdaniem pozwoli to na szybkie uruchomienie funduszu.
Renata Iwaniec, pełnomocnik komitetu, mówi, że projekt posłów i obywatelski mają być przez posłów rozpatrywane łącznie.
Dla kogo i jaka pomoc
Projekt przewiduje, że świadczenia z Funduszu Alimentacyjnego będą wypłacane osobie uprawnionej do alimentów (zasądzonych przez sąd), jeżeli ich egzekucja jest bezskuteczna. Osoba taka otrzyma pomoc do 18 roku życia, a gdy będzie się uczyć - do 25 lat. Szacuje się, że ze świadczeń skorzysta od 500 tys. do 800 tys. dzieci. Przewidziane są dwa warianty wysokości świadczenia i progu dochodowego uprawniającego do pomocy. To najbardziej kontrowersyjny punkt ustawy.
Pierwszy (bardziej prawdopodobny) zakłada, że świadczenie będzie wypłacane, jeśli dochód w rodzinie nie przekroczy 750 zł na osobę. Ma ono wynieść tyle, ile zasądzone alimenty, ale nie więcej niż 500 zł miesięcznie.
Drugi przewiduje wyższe kryterium dochodowe - 1000 zł na osobę. Byłoby więcej uprawnionych, ale świadczenia byłyby zróżnicowane. Wynosiłyby tyle, ile zasądzone alimenty, nie więcej niż 35 proc. różnicy między 1000 zł a dochodem na osobę (nie mniej niż 50 zł miesięcznie). Jeśli więc rodzina nie osiąga dochodu, mogłaby liczyć na 350 zł miesięcznie (35 proc. z kwoty 1000 zł - 0 zł).
- Wariant procentowy ma wspierać aktywność zawodową świadczeniobiorców - zauważa poseł Cymański. Świadczenia mogą być nieco niższe, ale wyższe kryterium nie będzie zniechęcać do osiągania dochodów. Prawa do pomocy nie będą też tracić osoby, które o zaledwie kilka złotych przekroczą granicę dochodu. Renata Iwaniec przyznaje, że ten wariant może zapobiegać dezaktywizacji zawodowej. Podkreśla jednak, że kwota świadczenia może być znacząco niższa niż alimenty zasądzone przez sąd. Dlatego jest zwolenniczką pierwszej propozycji. Dodaje, że formuła procentowa może być dla wielu osób niezrozumiała. Argument ten podziela dr Marek Andrzejewski z Uniwersytetu Poznańskiego, współautor obywatelskiego projektu ustawy.
- Język ustawy o funduszu musi być zrozumiały, uprawnieni nie powinni napotykać bariery w postaci fachowego żargonu - podkreśla.
1,7 mln dzieci jest wychowywanych przez samotne matki lub ojców. Jest to 15,3 proc. wszystkich dzieci w wieku do 24 lat
Nie pomoże intercyza
Obecnie wielu dłużników nie płaci alimentów twierdząc, że nie ma majątku, nawet gdy posiadają majątek wspólny z kolejnym małżonkiem. Projekt przewiduje więc, że to, co małżonkowie nabędą od chwili zawarcia małżeństwa, będzie podlegać egzekucji na poczet alimentów, które będzie miał opłacać jeden z małżonków. Dodatkowo, nawet gdy zawrą oni intercyzę, komornik będzie egzekwował środki, tak jakby jej nie było.
Elwira Kochanowska-Pięciak, wicedyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Rzeszowie, podkreśla, że przepisy o egzekucji powinny brać pod uwagę tych, którzy z premedytacją uchylają się od płacenia alimentów. Na przykład, gdy posiadają majątek zarejestrowany na kogoś innego. Dlatego pozytywnie ocenia pomysł posłów.
Większej kontroli mają też podlegać komornicy egzekwujący alimenty. Będą musieli informować gminę dłużnika i wierzyciela o stanie egzekucji i przyczynach jej bezskuteczności. Ponadto mają przekazywać gminie co kwartał sprawozdanie o działaniach wobec dłużników.
Pogoń za dłużnikiem
Projekt ustawy o Funduszu Alimentacyjnym zawiera także przepisy o egzekucji alimentów. Przewiduje m.in., że gmina dłużnika ma przeprowadzać z nim wywiad alimentacyjny. Gdy dłużnik nie będzie płacił z powodu braku zatrudnienia, urząd pracy ma go aktywizować lub kierować do robót publicznych. Jeśli dłużnik odmówi ich podjęcia lub zarejestrowania jako bezrobotny, gmina złoży wniosek o ściganie go za przestępstwo niealimentacji i skieruje do starosty wniosek o zatrzymanie prawa jazdy. Jeżeli będzie możliwe wyegzekwowanie alimentów od członków dalszej rodziny dłużnika, gmina zostanie zobowiązana do podjęcia takich działań. Przewiduje się też stworzenie rejestru dłużników alimentacyjnych. Informacje do niego mają przekazywać gminy, które, obok komorników, urzędów skarbowych i prokuratorów, mają z niego korzystać.
- Rejestr jest potrzebny i w ustawie powinno znaleźć się stwierdzenie, że musi, a nie może, powstać - podkreśla dr Marek Andrzejewski.
Wypłaconych uprawnionym pieniędzy wraz z odsetkami mają dochodzić od dłużników urzędy skarbowe. Dłużnik, który będzie sumiennie płacił, ma szansę, że część jego długu zostanie umorzona. Ma to zachęcić do opłacania alimentów osoby, które mają długi jeszcze wobec dawnego funduszu czy z tytułu wypłacanych zaliczek.
Ile pieniędzy
Rząd zarezerwował w projekcie budżetu na 2007 rok dodatkowe 400 mln zł na działalność Funduszu Alimentacyjnego. Na ten cel ma też zostać przeznaczone około 1,4 mld zł z pieniędzy finansujących wypłatę zaliczek. Rząd chce też, aby dodatkowe 360 mln zł zasiliło fundusz po likwidacji becikowego. Fundusz ma zacząć działać 1 października 2007 r.
Bartosz Marczuk